sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 14

Ross, Riker, Rocky i Ell siedzieli w salonie i oglądali telewizję. Nagle zadawinił telefon Ross'a. Spojrzał na ekran i zobaczył, że dzwoni Cathy. Odebrał i przyłożył go do ucha.
- Hej Cathy! Co tam u ciebie?
- A nic tak sobie myślę to gdzie zabierasz mnie w naszą rocznicę?- spytała, a blondyn złapał się za głowę, bo kompletnie o tym zapomniał, pod wpływem tych wszystkich wydarzeń, które przeżył.
- Nie powiem ci to będzie niespodzinaka.
- Okey, to o której do mnie przyjdziesz?
- Może być o 19:00?
- Okey. To pa misiu.
- Pa.- powiedzał i rozłączył się.- O nie, nie jest dobrze.- znowu złapał się za głowę.
- O co chodzi?- odparł Riker.
- Dziś jest rocznica mojego chodzenia z Cathy, a ja o tym zapomniałem.
- Oj to nie dobrze.- powiedział Rocky.- A ciekawe dlaczego o tym zapomniałeś?- zrobił brewki.
- No jakoś mi tak się zapomniało.- odparł blondyn.
- Ale jak ty mogłeś zapomnieć o swojej dziewczynie?- spytał Ell.
- To przez to, że ciągle myślę o Laurze i naszym pocałunku.- uśmiechnął się Ross.
- Myślisz o Laurze? O ktoś tu się zakochał!- odparł Riker.
- Co? Ja wcale się nie zakochałem!- odpowiedział trochę podenerwowany blodyn.
- Przecież to po tobie widać Ross.- powiedział Ell.- Ciągle jesteś uśmiechnięty, a w jej towarzystwie to już szczególnie, a po tym pocałunku to po prostu uśmiech nie schodzi ci z twarzy.
- Przecież nie zerwę a Cathy w naszą rocznicę.- odparł Ross.
- No pewnie, że nie, bo nie zrywa się w rocznicę, ale coś mi się wydaje, że wam ta randka nie za bardzo wypali.- powiedział Rocky.
- A niby dlaczego?
- Bo pewnie będziesz myślał o Laurze.
- A żebyś wiedział, że nie będę.- odparł Ross.- ,,Chociaż będzie trudno''- pomyślał.
- No to w takim razie gdzie ją zabierasz?- spytał Riker.
- Chyba do jakiejś restauracji.
- Serio w rocznicę do restauracji? Coś nie zabardzo romantycznie.- powiedział Rocky.
- A gdzie mam ją zabrać skoro nic nie zaplanowałem? Może zaproponujecie mi jakąś?
- Hmm chyba restauracja ,,Angel'' będzie najlepsza, bo jest droga i jest w niej romantycznie.- powiedział Ell.
- A skąd ty znasz taką restaurację?
- Eee... gdzieś mi się obiła o ucho. Może zarezerwujesz miejsca? Tu mam numer.- powiedział i podał mu wizytówkę restauracji.
- Okey, zaraz do was przyjdę. Czekajcie, a która jest godzina?
- 17:00, a o której się umówiliście?- spytał Rocky.
- O kurde i jak ja mam zdążyć! Mam tylko dwie godziny!- powiedział szybko i wybiegł z salonu.
- Ej czekaj, czekaj, a czy to w tej restauracji pracuje Laura?- spytał Rocky.
- Tak to właśnie w tej pracuje i ma popołudniową zmianę.- uśmiechnął się Ell.
- A skąd ty to wiesz?- powiedział Riker.
- Przecież mówiła jak graliśmy pierwszy raz w butelkę.
- No to będzie się działo, jak Ross zobaczy Laurę.- zaśmiał się Rocky.- Będzie tylko na nią patrzył i nie będzie zwracać uwagi na Cathy. Oj ta rocznica to będzie klapa.- powiedział Riker.
- No to zobaczymy jak sobie poradzi nasz Ross.- odezwał się Ell i zajęli się oglądaniem telewizji.
                                                                             ****
                                                                         ★Ross★

O matko jak ja mogłem zapomnieć o rocznicy! Zresztą ciągle myśle o Laurze i tym co się stało. Sam nie wiem dlaczego, ale gdy na nią patrzę to mam ochotę wpić się w jej usta. No tak przecież było rano w kuchni i w morzu. Szczerze to chyba naprawdę chciałem ją pocałować. Ona tek fajnie całuje i ma takie piękne, brązowe oczy, że jak w nie spojrzę to naprawdę mam wielką ochotę ją pocałować. Oj stop już Ross! Myśl teraz o Cathy przecież to twoja dziewczyna! Powinienem teraz zamówić stolik dla nas. Napisałem numer, który dał mi Ell i zadzwoniłem do restauracji. Po chwili usłyszałem kobiecy głos po drugiej stronie słuchawki.
- Restauracja ,,Angel'' tak słucham?
- Dzień dobry. Chciałbym zamówić stolik dla dwóch osób na godzinę 19:00. Są może jakieś wolne?- spytałem.
- Proszę poczekać zaraz sprawdzę.- odpowiedziała kobieta i słychać było przewracające się kartki.- Tak mamy wolny stolik. Czyli na 19:00, tak?
- Tak poproszę.
- Jak pan się nazywa?
- Ross Lynch.
- Dobrze, dziękuję do widzenia.
- Do widzenia.- odpowiedziałem do słuchawki i usłyszałem pikanie kończące rozmowę. Położyłem telefon na biurku i zacząłem szukać stroju na randkę. Wybrałem biały T-shirt, czarną marynarkę i czarne spodnie. Poszedłem do łazienki i ubrałem się. Umyłem zęby i na koniec popsikałem się moimi perfumami, które lubię.
Miałem jeszcze sporo wolnego czasu, więc usiadłem na łóżku i zacząłem coś grać na gitarze. Po chwili uzyskałem ładną, wolną melodię, która mi się spodobała. Zapisałem wszystkie akordy i jeszcze raz zagrałem. Grając zacząłem myśleć o Laurze. Po chwili skończyłem. Zostało mi tylko napisanie tekstu i będę miał nową piosenkę tylko, że nie mam żadnego pomysłu na nią. Odłożyłem gitarę na swoje miejsce pod ścianą i sprawdziłem godzinę. Jejku jest już 18:45. Tak zatraciłem się w graniu, że jeszcze trochę i bym zapomniał o randce. No to trzeba jechać po Cathy. Dobrze, że zamówiłem już nam stolik w tej restauracji i przyszykowałem się wcześniej. Wyszedłem z mojego pokoju i udałem się do salonu, w którym dalej siedzieli chłopaki.
- To siema ja wychodzę!- powiedziałem wchodząc do salonu.
- Okey powodzenia na randce!- odparł Rocky nie patrząc nawet na mnie, bo był skupony na oglądaniu teletubisiów tak samo, jak Ell.
- Co wy dalej ogladacie teletubisie?- zaśmiałem się z brata i przyjaciela.
- Nie ma nic ciekawego, a to jest bardzo interesujące.- powiedział Ell.
- Okey tylko ostrzegam was, bo jak przyłapie was na tym Rydel to będzie z wami źle.
- Nic nam nie będzie. Idź już na tą randkę, bo sie spóźnisz.- odezwał się Rocky, a ja wyszedłem. Wsiadłem do samochodu i po 5 minutach podjechałem pod drzwi domu Cathy. Wysiadłem i zadzwoniłem do drzwi. Po chwili pojawiła się w nich moja dziewczyna.
- Hej misiu.- cmoknęła mnie w policzek, a ja uśmiechnąłem się do niej lekko.
- Hej ptysiu. To co jedziemy.- powiedziałem i weszliśmy do samochodu.
- A tak właściwie to gdzie jedziemy?- spytała mnie zaciekawiona.
- A nie powiem, bo nie byłoby niespodzianki. Tam gdzie jedziemy jest romantycznie.
- Jak ja się cieszę, że jesteśmy razem już rok. Jak to szybko minęło.- uśmiechnęła się.
- Tak bardzo szybko.- odparłem i po paru minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłem i otworzylem drzwi przed Cathy.
- Jaki z ciebie dżentelmen.- uśmiechnęła się do mnie i weszliśmy do restauracji. Było bardzo pięknie i romantycznie. Widać było, że jest to droga restauracja. Podeszliśmy do recepcji i podałem recepcjonistce moje nazwisko.
- Macie państwo stolik z numerem 7. Proszę za mną.- powiedziała kobieta i poszliśmy za nią.- Zaraz przyjdzie do państwa kelnerka.- odparła i odeszła od stolika.
- Jak tu jest pięknie. Żeczywiście miałeś rację jest tu romantycznie.- odezwała się zadowolona Cathy.- Skąd znasz tą restaurację?
- Obiła mi się kidyś o ucho.- powiedziałem i usłyszałem obok siebie znajomy głos.
- Witam w czym mogę państwu pomóc?- ktoś spytał, ja odwróciłem głowę i zobaczyłem Laurę. Byłem zdziwiony, że ją tu widzę i ona również. Wyglądała pięknie w swojej niebieskiej sukience. Zapatrzyłem się na nią, ale wybudził mnie głos Cathy:
- Co weźmiemy?- spytała, a ja na chwilę spuściłem wzrok z Laury.
- Nie wiem, zdaję się na ciebie.- odparłem i uśmiechnąłem się i popatrzyłem na brunetkę, która była trochę zmieszana.
- Jako danie głowne prosimy specjalność szefa kuchni, a na deser tiramisu.
- Dobrze.- powiedziała, zapisała zamówienie w notesiku i odeszła. Chwilę na nią patrzyłem i teraz przypomniałem sobie skąd znam tą nazwę restauracji. Przecież Laura mówiła, że tutaj pracuje jako kelnerka, a ja o tym zapomniałem. Chłopaki specjalnie mnie wrobili myśląc, że ona tu będzie. Myślałem tak chwilę, ale wybudziłem się po tym jak Cathy mnie wołała:
- Ej Ross czy ty mnie słuchasz?- spytała.
- Nie przepraszam cię zamyśliłem się. Możesz powtórzyć?
- Pytałam cię co będziemy później robić?
- Szczerze mówiąc to nic dokładnie nie zaplanowałem.- spuściłem w dół głowę.
- To trochę szkoda, bo ta rocznica niczym się nie różni od naszych zwyczajnych randek.- posmutniała trochę, a ja w tym czasie wymyśliłem, co możemy robić.
- Ej Cathy ja tylko żartowałem. Po kolacji pójdziemy na spacer po plaży.- uśmiechnąłem się do niej.
- No to nieźle mnie nabrałeś.- zaśmiała się i czekaliśmy w ciszy na zamówienie. Po paru minutach zobaczyłem Laurę idącą w naszym kierunku z tacami na rękach.
 - O nasze zamówienie już chyba idzie.- powiedziałem, a Laura podchodząc do stolika uśmiechnęła się do mnie lekko, a ja odwzajemniełem gest. Brunetka położyła talerze przed nami, a gdy kładła koło mnie lekko musnąłem jej dłoń, tak żeby Cathy tego nie zauważyła. Znowu się uśmiechnęła i lekko zarumieniła, co mi się w niej podoba.
- Smacznego!- powiedziała i odeszła chwilę na mnie patrząc, a nasze spojrzenia się spotkały i uśmiechnęła się do mnie.
- No to zabierajmy się za jedzenie.- odezwałem się po chwili i zaczęliśmy jeść.
- Mmm pyszne ciekawe co to takiego?- zapytała blondynka.
- Nie mam pojęcie, ale masz rację.- powiedziałem rozkoszując się jedzeinem. Gdy już skończyliśmy przyszła do nas Laura z rachunkiem.
- Proszę to wasz rachunek.- odezwała się, a ja się spojrzałem na niego i wyciągnąłem podaną sumę i napiwek.
- Proszę.- powiedziałem i dałem Laurze pieniądze. Uśmiechnąłem się do niej lekko.
- Dziękuję.- odpowiedziała i odwzajemniła mój gest. Po chwili odeszła od naszego stolika.
- Ross czemu się ciągle uśmiechasz do tej kelnerki? Mam być zazdrosna?
- A jesteś?- uśmiechnąłem się do niej.- Wiesz to jest moja sąsiadka.- powiedziałem.
- Okey, a jak długo się znacie?- spytała mnie.
- Jakieś pare dni. To co idziemy na plażę?
- Okey to chodźmy.- powiedziała i wyszliśmy z restauracji. Dojechaliśmy na miejsce w 5 minut. Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy w kierunku plaży. Spacerowaliśmy obok morza, a ja spojrzałem w jego kierunku i przypomniało mi się wydarzenie w wodzie. Tak to tu chciałem ją pierwszy raz pocałować, ale mi nie wyszło, bo przeszkodził nam Riker. Przynajmniej ten jeden raz się udało pod balkonem. Jak mi wtedy było przyjemnie. Czułek ciepło i dreszcze przechodzące po całym moim ciele. Ta cała scena była romantyczna, to muszę przyznać. Oj Ross już się uspokuj! Jesteś tu z Cathy, a nie z Laurą! Już po raz kolejny tego dnia karcę się w myślach. Co się ze mną dzieje?
- Ross?- moje przemyślenia przerwała Cathy.
- Tak?
- Co ty taki zamyślony jesteś przez cały czas?- spytała mnie blondynka.
- Eee no myślę o nas.- skłamałem.- Bo ten wieczór jest taki romantyczny.
- Tak wiem, ale może już chodźmy, bo robi mi się zimno.- powiedziała, a ja zdjąłem swoją marynarkę i nałożyłem na nią.
- Dzięki.- odpowiedziała i poszliśmy do samochodu. Odjechaliśmy i po 10 minutach byliśmy przed domem Cathy.
- To na razie.- powiedziała.
- Pa.- odparłem i pocałowałem ją lekko w usta, ale nie czułem tego samego, gdy całowałem się z Laurą, co mnie trochę zaskoczyło. Cathy uśmiechnęła się do mnie i wyszła z samochodu, a ja pojechałem do siebie.
                                                                         ***********

Hej wszystkim!!!
Bardzo wam dziękuję, że pod poprzednim rozdziałem pojawiło się dużo komentarzy. Tak jak obiecałam wstawiam rozdział. Tak wiem, jak zawsze jest krótki, ale już niedługo będzie bardzo długi. I jak wam się podoba? Co myślicie o Ross'ie, który ciągle myślał o Laurze? Pisało mi się ten rozdział przyjemnie, więc myślę, że mi się udał.
Do napisania!!!:)
Ps. Liczę, że pod tym rozdziałem też będzie przynajmniej 5 komentarzy.:)


piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 13


                                                                   Notka!

★Laura★

Gdzieś tak po pierwszej położyliśmy się spać. Dziewczyny zasnęły, ale ja nie mogłam, bo męczył mnie ten pocałunek z Ross'em. Nie wiem co się wtedy ze mną działo. Chyba podobał mi się ten pocałunek i jak dla mnie to chyba coś zanczył. Ale jedna sprawa znowu mnie nurtuje on ma już dziewczynę. Dla niego pewnie to nic nie znaczyło, chociaż całował mnie tak, no tak... nie wiem jak to nazwać. Nie mam pojęcia co mam o tym myśleć. Muszę pogadać z Ross'em i zapomnimy o tym co między nami zaszło, bo tak będzie moim zdaniem najlepiej. Przecież ja nie mogłam się już w nim zakochać. Znamy się krótko i prawie nic o sobie nie wiemy, bo i tak nic z tego razej nie wyjdzie. Chociaż może kiedyś... nie przystopuj Laura, nie możesz tak myśleć, bo jak na razie to Ross ma już dziewczynę. Dobrze już muszę przestać się tak nad sobą użalać, bo trzeba już spać. Jutro, a właściwie to już dzisiaj, przecież idę do pracy, więc muszę być wyspana. Myśląc tak zasnęłam.
                                                                       ****
Rano obudziły mnie promienie słońca, które wpadały przez niedomknięte rolety. Niechętnie otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leżę prawie na skraju łóżka, bo moja kochana siostrunia tak się rozłożyła. Och czemu ja właściwie zgodziłam się z nią spać. Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę. No ładnie było już po jedenastej. Hmm ciekawe czy ktoś już się obudził, bo tutaj dziewczyny śpią jak zabite i chyba nic ich nie obudzi. Wstałam z łóżka i zeszłam po schodach na dół. Widok jaki zobaczyłam trochę mnie przeraził. Po całym salonie walał się popcorn, różne papierki i puste butelki po napojach. Poduszki leżały wszędzie. No ładnie, ale dużo sprzątania, ale teraz trzeba zająć się śniadaniem, bo jestem głodna. Weszłam do kuchni i pomyślałam co by tu zjeść. Zachciało mi się naleśników, więc wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki i wzięłam się do roboty. Gdy byłam tak zajęta usłyszałam jakieś kroki za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Ross'a, który się do mnie uśmiechnął.
- Hej już wstałaś?- powiedział i usiadł na krześle.
- Tak, a nie widać?- uśmiechnełam się do niego.
- O widzę, że robisz naleśniki.- odezwał się, gdy ja nalewałam masę na patelnię.- Mogę jednego?- spytał i zrobił słodkie oczka.
- Hmm niech no się zastanowię...- specjalnie przeciągałam.- nie.
- Ale czemu? No wiesz co, mi nie dasz?- uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Okey no dam ci jednego.- powiedziałam i również się uśmiechnęłam, ale zaraz uśmiech zszedł mi z twarzy, bo postanowiłam, że pogadam z nim o wczorajszym wydarzeniu.- Ross...- zaczęłam nieśmiało.
- Tak?
- Musimy o czymś pogadać.- odparłam po chwili.
- Tak, a o czym chcesz gadać?- widać, że się już trochę niecierpliwił.
- O tym co wydarzyło się wczoraj w nocy.- powiedziałam odrobinę skrępowana.
- Czy mówisz o tym naszym pocałunku?- spytał.
- No tak.
- Ale w czym problem?
- No w tym, że ty masz dziewczynę, a całujesz się ze mną. To trochę chyba nie na miejscu.- odparłam, a on wstał z krzesła i stanął bardzo blisko mnie.
- Wiesz jeśli cię to ucieszy to nie myślałem wtedy o niej, tylko o tobie.- powiedział, a ja się zarumieniłam. Nie wiem dlaczego ciągle się to dzieje, gdy on powie coś takiego.- I tak szczerze to podobał mi się ten pocałunek.
- Naprawdę? Wiesz mi również się podobał.- odparłam nieśmiało.- Ale może o nim zapomnimy?
- Ale dlaczego?- powiedział trochę zawiedziony.
- Bo ty masz już dziewczynę, a my no nie znamy się za bardzo.- odpowiedziałam mu po chwili.
- A może ja nie chcę o nim tak porostu zapomnieć.
- Nie chcesz?- powiedziałam bardzo cicho z myślą, że mnie nie usłyszał, ale chyba jednak tak, bo po chwili poczułam jego ręce na moich biodrach. Spojrzałam w tamtym kierunku, ale zaraz podniosłam głowę i spojrzałam głęboko w jego brązowe oczy, a on w moje.
- Lau ja wiem, że ten pocałunek mi się podobał i chyba coś znaczył i dla ciebie raczej też,  ale chcę się dowiedzieć, czy dobrze myślę.- odprał i był jeszcze bliżej mnie tak, że prawie stykaliśmy się czołami.
- Eee no wiesz...- plątałam się, a Ross patrzył się na mnie wyczekująco.- Tak dla mnie też on coś znazył.- powiedziałam cicho.
- Wiedziałem.- odpowiedział szeptem zaczął zbliżać się do mnie swoimi ustami. Stałam i nie ruszałam się. Po prostu czekałam na to co ma się za chwilę stać. Zamknęłam oczy i poczułam jego oddech na moich wargach. Czekałam na ten moment i już czułam delikatny dotyk jego warg, gdy nagle usłyszeliśmy głośny głos Riker'a:
- Czy ja wam w czymś przeszkadzam?- spytał, a ja szybko odsunęłam się od Ross'a i zarumieniłam się.- Bo jeśli tak to wyjdę.
- Nie w niczym nam nie przeszkadzasz.- odprłam szybko.- Chcesz może naleśniki?
- Oczywiście, że tak. Jestem głodny jak lew.- powiedział.
- Ale musisz trochę poczekać, bo jeszcze nie są gotowe.- odparłam i po 5 mnutach położyłam na talerzu dużo naleśników.
- Smacznego!- powiedziałam i zaczęliśmy jeść. Po chwili do kuchni wszedł Rocky i Ell.
- O naleśniki! Mogę też?- spytał uśmiechnięty brunet.
- Oczywiście częstujcie się.- powiedziałam i wyciągnęłam dwa talerze, a chłopaki dosiedli się do nas.
- Mmm pyszne, Lau robisz naprawdę dobre naleśniki.- odezwał się Ell.
- Dzięki.- odparłam i po paru minutach do kuchni weszli Calum, Raini i Rydel.
- O możemy też naleśnika?- zapytała blondynka.
- Pewne.- powiedziałam i dałam im talerze.
- Vanessa jeszcze nie wstała?- zapytałam dziewczyny.
- Wstała, ale poszła do siebie się przebrać.- odpowiedziała Raini.
- Och szkoda, że mnie tam nie było.- odezwał się Riker i wszyscy się zaśmiali.
- Chciałbyś tam być.- powiedział Ross i zaraz dołączyła do nas moja siostra.
- O hej wszystkim. Wiedzę, że ja najdłużej pospałam- uśmiechnęła się Vanessa.- Dajcie mi też naleśnika.- odparła, a ja położyłam jej go na talerz. Gdy wszyscy skończyli jeść ja i Raini zaczęłyśmy zmywać naczynia.
- Hej a może posprzątacie w tym czasie w salonie?- zapytałam.
- No niestety ten syf trzeba posprzątać. Chodźcie pomożecie mi w tym.- odprała Vanessa i wszyscy poszli jej pomagać, a my zajęłyśmy się zmywaniem.
- Jak tam po wczoraj?- spytała mnie przyjaciółka.
- A jak ma być? Normalnie jest.- odparłam nie wiedząc do czego zmierza.
- Ale mi chodzi o ciebie i Ross'a.- uśmiechnęła się.
- Ale o czym tu mówić pocałowaliśmy się i tyle.- powiedziałam i zaraz stanęła mi przed oczami scena, która zdarzyła się się przed paroma minutami w kuchni. Co się wtedy ze mną działo? Chciałam, żeby mnie pocałował? Tak chciałam tego i to bardzo, ale niestety przerwał nam Riker. Zamyśliłam się, ale z moich przemyśleń wyrwała mnie Raini.
- Laura słyszysz co ja mówię?
- Nie, możesz powtórzyć co mówiłaś.
- Pytałam czy teraz czujesz coś do Ross'a.
- Eee no sama nie wiem. Szczerze mówiąc to ten pocałunek mi się podobał.- odprłam.
- Ha czyli jednak coś międy wami jest! Wiedziałam o tym od samego początku.- zaśmiała się.
- No, ale ja nie powiedziałam, że jestem w nim zakochana, więc o co ci chodzi.
- O nic.- powiedziała szybko, bo do kuchni wszedł Rocky.
- Skończyliśmy już sprzątać. Chodźcie zobaczyć naszą pracę.- uśmiechnął się i poszłyśmy z nim. W salonie było czyściutko i wszystko było na swoim miejscu.
- No nieźle sobie poradziliście.- powiedziałam.
- Tak, bo nie ma to jak wspólna praca.- odparła Vanessa.
- To my będziemy chyba się już zbierać, bo jest już po dwunastej, a nasi rodzice zaraz będą się zastanawiać, co my tak długo robimy.- powiedziała Rydel.- A tak wogóle to oni wiedzą, gdzie wy poszliście?- spytała po chwili braci.
- Nie nic nie wiedzą, bo przecież ich w domu nie było.- uśmiechnął się Rocky.
- No to chyba macie przechlapane.- powiedziała blondynka.- Chyba, że jeszcze nie wrócili to wam się upiecze. No ruchy idziemy już.- poganiała ich.
- Cześć dziewczyny i Calum!- powiedziało rodzeństwo.
- Cześć!- powiedzieliśmy i wyszli.
                                                               **************

Hejka wszystkim!!!
Przybywam do was z nowym rozdziałem. Tak wiem jest trochę krotki, ale za to jest w nim dużo Raury i chyba się cieszycie. Normalnie jak w jakimś romansidle. :) Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za to, że przerwałam im w takim momencie. No pomiędzy Raurą coś się już dzieje. No to dzielcie się ze mną swoimi opiniami.

A teraz poważniejsza sprawa...
Jest mi naprawdę przykro, że pod wcześniejszym rozdziałem pojawił się tylko jeden piszecie tak mało komentarzy.:( Mnie cieszą nawet te najkrótsze (Super rozdział, Fajny rozdział, itp.). Naprawdę to nie zajmuje wiele czasu napisanie takiego koma. Nawet nie musicie się logować, możecie pisać z anonima, bo mi to w niczym nie przeszkadza. Będę wtedy wiedziała, że ktoś jest ze mną i komentuje to co napisałam, a piszę dla was. Ale bez motywacji czasami ciężko mi coś wymyślić, ale jakoś dawałam sobie z tym radę, bo nie chciałam was zawieść. Tak więc kończę już tą moją gadkę szmatkę i naprawdę będę bardzo szczęśliwa, jak pojawi się więcej komów niż zazwyczaj.
Jeżeli pod tym rozdziałem pojawi się minimum 5 komentarzy (oczywiście czekam na więcej) to rozdział będzie jak zwykle za tydzień, ale jeśli nie, to zastanowię się nad tym czy go opublikuję.
Do napisania!!!:*

Ps. Proszę nie obraźcie się na mnie za tą notkę, ale naprawdę brakuje mi tych komentarzy. Mam nadzieję, że mnie zrozumieliście:)
Ps2. Bardzo, ale to bardzo dziękuję Żelko Jadkowi za komentowanie każdego mojego rozdziału.♥


sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 12

(...)
- Eee, czy któraś z was położyła mi rękę na ramieniu?- spytała przerażona Laura.
- Nie!- odparła prawie piszcząc Raini.- Ale ja też czuję czyjąś rękę.
- W takim razie kto?- spytała już naprawdę wystraszona brunetka i wszystkie dziewczyny odwróciły powili głowy i zobaczyły...

...Ross'a, Riker'a, Ellington'a i Calum'a z latarkami pod twarzą. W pierwszej chwili wystraszyły się, ale zaraz ich twarze wyrażały złość.
- Co wy odwalacie?!- krzyknęła Rydel.
- Jak to co? Straszymy was.- zaśmiał się Riker i chłopaki wybuchnęli śmiechem, a w tym samym czasie do domu wszedł Rocky.
- Hahaha gdybyście widziały swoje miny!- zaśmiał się brunet, co spowodowało jeszcze większy wybuch śmiechu.
- Skoro wy nas wytraszyliście to my się na was zemścimy.- odprała Rydel.- Będziecie tak się bać, że popuścicie ze strachu.
- Tak jasne.- prychnął Riker.- Nas nic nie wystraszy.
- A zakład?- przybrała pokerową minę blondynka.
-  Okey o ile?- odparł blondyn.
- O 20 dolców.
- Po co aż tyle?
- No bo jest nas czwórka. To co?- odparła Rydel i wyciągnęła rękę.
- Okey stoi.- powiedział Riker i uścisnęli sobie dłonie, a Rocky je przeciął.
- I tak nas nie przestraszycie.- odezwał się Ross.
- A jesteś tego pewny?- odparła Laura.
- A tak wogóle to co wy tu robicie?- spytała Vanessa.
- Bo my też zrobiliśmy sobie taki męski wieczór, ale postanowiliśmy się zabawić i was nastraszyć.- odparł Rocky.
- A czyj to był pomysł?- zapytała Rydel.- No przyznać się.
- Eee no mój.- powiedział Ellington.
- Tego się po tobie nie spodziewałam. Chociaż spędzasz z nami tyle czasu, więc ci się nie dziwie.
- Ej to skoro jesteśmy tu wszyscy, to może coś porobimy?- powiedziała Raini.
- Widziałem jak gracie w butelkę. Zagramy?- odpowiedział Rocky.
- Okey gramy.- odparła Laura.
- Ale tylko i wyłącznie na wyzwania.- uśmiechnął się Riker.- Oj będzie się działo.- skończyłi usiedli na podłodze w kółku, a blondyn zakręcił. Wypadło na Vanessę.
- O jaka niespodzianka.- uśmiechnął się do niej.- Niech no się zastanowię... o mam! Więc tak pójdziesz do jakiegoś sąsiada, ale nie do nas i poprosisz o jabłko.
- Co, ale po co mi jabłko?- spytała Van.
- Nie dałaś mi skończyć, a więc chcesz jabłko, bo zabrakło ci na szarlotkę, którą pieczesz.
- Ale kto piecze ciasto w nocy? Będą myśleli, ze jestem jakaś nienormalna.
- A czy ja mówiłem, że to będą normalne wyzwania.- zaśmiał się Riker.- No ruszaj się.- powiedzał, a Vanessa poszła. Wróciła po 10 minutach z jabłkiem w ręce.
- Masz to jabłko i się ciesz.- odparła i rzuciła je blondynowi.
- Dzięki.- powiedział, a Vanessa zakręciła butelką i wypadło na Laurę.
- Co by ci tu dać siostra?- zamyśliła się chwilę.- Okey mam, ale do tego zadani będzie potrzebny ci Ross.- uśmiechneła się.
- Co ale po co?- zapytała brunetka.
- No bo to jest zadanie na dwie osoby. Dobra, więc tak odegracie scenę z ,,Romea i Julii'' tą pod balkonem, ale używacie swoich prawdziwych imion. Później ty musisz zeskoczyć z twojego balkonu w ręce Ross'a...
- Że co? Co ja kaskaderka jestem, że mam z balkonu skakać?!- odparła Laura.
- Ale ja jeszcze nie skończyłam.- powiedziała Vanessa.- Jak już Ross cię złapie to macie się pocałować.- uśmiechnęła się do nich.
- Co?- powiedzieli w tym smym czasie Ross i Laura.
- No już do roboty.- ponaglała ich Van.- Laura idź do swojego pokoju i wyjdź na balkon, a my idziemy pod.- odparła i wszyscy wstali i udali się na miejsca.
- Ej weźcie to nagrajcie.- odezwała się po chwili Vanessa.
- Okey.- odpowiedział Riker. Po chwili Laura stała na balkonie, a Ross pod nim.
- Okey i akcja!- odparła Vanessa, a Riker zaczął nagrywać.
- Och Ross co ty tu robisz, Ross?- powiedziała teatralnym głosem Laura.
- Lauro przyszedłem, bo usychałem z tęsnoty do ciebie.- odpowiedział takim samym tonem Ross i przybrał pozycję z lewą ręką na sercu, a prawą uniesioną ku brunetce.
- Nie możesz tu być, bo jeśli ktoś cię z mojej rodziny zobaczy to zabije cię. Uciekaj stąd Ross! Nie chciałabym cię stracić, bo zbyt cię kocham. Och szkoda, że nazywasz się Lynch, bo gdyby nie nazwisko moglibyśmy być razem.
- Nie pójdę bez dopóki nie wyjawię ci moich uczuć. Moja miłość mogłaby góry przenosić, morze rozstąpiłoby się, a słońce zgasło. Jeśli chcesz to porzucę moje nazwisko i przybiorę inne.
- Nie nie rób tego!
- To zatem ucieknijmy skąd.
- Więc ucieknijmy i bądźmy wolni. Jeśli mnie kochasz to złap mnie w swoje ramiona.- powiedziała Laura i wyszła za barierkę balkonu.- ,,Zabiję cię Van jeśli mi coś się stanie. Jak ja się dałam w to wplątać. Mam nadzieję, że Ross mnie złapie. Okey na trzy. Raz, dwa, trzy...''- pomyślała, zamknęła oczy i skoczyła. Po chwili wylądowała w silnych ramionach Ross'a. Otworzyła oczy i zauważyła, że ich twarze są bardzo blisko siebie. Spojrzeli sobie głęboko w oczy i po woli zaczęli zbliżać się do siebie, a ich wargi delikatnie dotknęły się. Obojgu ten pocałunek spodobał się i nie chcieli tego przerywać, dlatego ponowili go. Z początku całowali się delkiatnie, ale z czasem zaczęli coraz namiętniej. Ross i Laura kompletnie nie zwracali uwagi na to co się dzieje obok nich, bo byli zbyt zajęci sobą. Mimo, że pozycja w jakiej byli trochę im przeszkadzała, ale ich to nie obchodziło. Niestety ich chwilę namiętności przerwało znazące chrząknięcie Vanessy. Z niechęcią oderwali się od siebie i spojrzeli sobie w oczy, a Laura zarumieniła się. Ross postawił brunetkę na ziemi.
- Dlaczego się całowaliście? Przecież mogliście się tylko pocałować.- powiedziała uśmiechnięta Vanessa.
- No co mieliśmy się wczuć w rolę.- odparł Ross.
- Coś jakoś zabardzo się wczuliście, bo wyglądało to realistycznie.- powiedział Riker.
- Nie pasuje wam to trudno. To co idziemy do środka, bo zaczęło mi się robić zimno.- przerwała zmieszana Laura, aby odwrócić ich uwagę.
- Dobrze chodźmy.- powiedziała Rydel i przybiła sobie piątkę z Vanessą i Raini, a chłopkai już weszli do środka.
- No to chyba po woli wkraczamy w nasz plan. Niezły pomyśł miałaś z tym zadaniem Van.- uśmiechnęła się blondynka i weszły do domu. Ross i Laura usiedli dalej od siebie, ale prawie przez cały czas dyskretnie patrzyli na siebie. Brunetka zakręciła butelką i wylosowła Rydel.
- Wiem!- odezwała się po chwili namysłu.- Wyjdź na ulicę i krzyknij: kocham Justina Bibera i chciałabym się z nim ożenić!- Laura uśmiechnęła się do blondynki.
- Wyjdę na głupią.- odparła Rydel.
- Skoro ja mogłam skakać z balkonu to ty możesz krzyczeć. To jest sto razy łatwiejsze zadanie od mojego.
- Okey.- powiedziała blondynka, wyszła na środek ulicy i krzynęła: - Kocham Justina Biebera!!! I chciałabym się z nim ożenić!!!- po chwili jakś sąsiadka krzyknęł przez okno:
- Dobrze kochaj go sobie, ale nie musisz tego krzyczeć! Daj ludziom spać!- powiedziała i zamknęła okno.
- Podoba się?- spytała Rydel.
- Tak kręć.- zaśmiała się Laura, a blondynka zakręciła. Wypadło na Rocky'ego.
- Przez ten cały tydzień nie możesz zjeść ani jednego żelka, bo jeśli zjesz to będziesz spał jedną noc w budzie dla psa.- powiedziała blondynka.
- Ej, ale my nie mamy psa to skąd ty mi wytrzaśniesz budę?- zapytał brunet.
- Jakąś tam znajdę. To co wolisz nie jeść żelków czy noc w budzie?
- A w tej budzie byłby pies?
- No oczywiście, że tak. Wybrałabym taką budę, w której jest pies.
- No to wolę nie jeść tych żelków.- odparł Rocky- Ale muszę się do czegoś przyznać.
- Do czego?- spytała Rydel.
- No bo wciągnąłem też Ell'a w ten mój nałóg.- uśmiechnął się.
- Że co? Ile już to trwa?
- Już dwa tygodnie będzie.- odpowiedział licząc na palcach Rocky.
- Ell to prawda?- spytała blondynka.
- Tak i nic mi w tym nie przeszkadza.- uśmiechnął się brunet.
- Okey to w takim razie ty też nie możesz jeść żelków.- uśmiechnęła się do niego słodko.
- Ale niby czemu? Przecież to Rocky dostał takie zadanie nie ja.- bronił się Ell.
- Ale ty skoro będziesz mógł jeść żelki to dasz je pewnie Rocky'emu. Ja i tak konkwiskuję wam cały zapas żelków.
- No trudno jakoś to wytrzymamy Ell no chyba, że chcesz spać w budzie.- odezwał się Rocky.
- Okey jakoś to będzie.- odpowiedział jego przyjaciel, a Rocky zakręcił butelką. Wypadło na Riker'a.
- Więc tak... przebierzesz się za Shakirę i zaśpiewasz jej piosenkę ,,Can't remeber to forget you''
- Okey tylko potrzebuję jakąś sukienkę.- powiedział blondyn.- Van pożyczysz mi jakąś?- zrobił duże oczka.
- Okey nich zaryzykuję, ale dam ci jakąś najgorszą.- odprała Vanessa i poszła do swojego pokoju. Zaraz przyszła i dała sukienkę Riker'owi.
- Dzięki.- odpwiedział i ubrał ją. Wszedł na stolik, aby zrobić sobie scenę.
- Zapuśćcie mi piosenkę.- odparł, a Rocky włączył. Blondyn zaczął śpiewać i robić różne pozy. Gdy piosenka skończyła się dostał brawa. Ściągnął sukienkę i dołączył do gry. Grali tak do północy aż w końcu byli zmęczeni i mieli dość.
- To gdzie będziemy spać?- spytała Rydel.
- Dziewczyny u mnie w pokoju na materacach, a chłopaki w gościnnych pokojach i na kanapie.- odpowiedziała Laura.
- A ile macie tych pokoi?- zapytał Calum.
- Trzy i wolny pokój Vanessy.- odparła brunetka.
- A co ty wykorzystujesz mój pokój.- powiedziała jaj siostra.- Może ja sobie nie życzę, żeby ktoś w nim spał.
- A gdzie masz zamiar położyć jednego z nich?
- No dobra niech ci będzie.- odprała Vanessa.- To kto u mnie śpi?
- Ja.- powiedział szybko Riker.- Bardzo chętnie prześpię się w twoim łóżku.- uśmiechnął się do niej, a Van prychnęła.
- Dobrze to może teraz chłopaki niech wykąpią się, a my zajmiemy się matracami.- odezwała się Laura.
- Okey.- powiedzieli wszyscy, a chłopki spierali się to kto będzie spał na kanapie. Postanowili wykorzystać do tego butelkę, która wylosowała Rocky'ego.
- Ej to nie fair.- obraził się brunet i każdy poszedł do swojego pokoju.
                                                             ************

♥Hej wszystkim!!!♥
Ja się fajnie złożyło, że Jak wam się podoba rozdział? I jest Raura.:) Mam nadzieję, że się cieszycie. Tak wogóle to nie lubię ,,Romea i Julii'', ale wymyśliłam im taką akcję. Tak, tak wiem znowu dałam butelkę, ale jak narazie już z nią skończyłam. Jeśli chodzi o Raurę to narazie jeszcze jej nie planuję, ale będzie dużo Raurowych scenek zbliżających ich do siebie, więc czekajcie cierpliwie.
♥Do napisania!!!:)♥
Ps. Jak spędzacie dzisiejsze Walentynki?



sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 11

Laura, Rydel i Raini chodziły już od dłuższego czasu po galerii, ale na razie nic nie kupiły.
- Ej Laura, w którym sklepie pracuje Van?- spytała Raini.
- Szczerze mówiąc to nie wiem. Vanessa nie wspominała mi gdzie on jest.- powiedziała Laura.
- To chodźcie zaraz go pewnie znajdziemy.- odparła Rydel i zaczęły szukać. Po 5 minutach zobaczyły go.
- No nieźle. Ten sklep jest ogromny.- odezwała się brunetka.- To co wchodzimy? Przecież muszę powiedzieć Vanessie, że urządzamy dziś babski wieczór.- powiedziała i weszły do środka. Po chwili zobaczyły Vanessę, która obsługiwała jakąś klientkę. Po chwili kobieta odeszła, więc dziewczyny podeszły do niej.
- Hej Van!- powiedziała Laura.
- Hej! A co wy tu robicie? Szczególnie Raini.- odprała jej siostra.
- Hej! Przyjechałam dzisiaj rano.- odpowiedziała czarnowłosa.
- Organizujemy dziś wieczorem babski wieczór u was. Kiedy kończysz pracę?- spytała Rydel.
- Babski wieczór mówisz? Szczerze mówiąc to już się zbierałam do domu.- odpowiedziała Vanessa.
- To przyłącasz się do nas i do shoppingu?- spytała Laura.
- Pewnie. Chodźcie i zobaczcie jakie tu są ubrania, a sukienki są prześliczne.
- Okey prowadź.- powiedziała Rydel i poszły za Vanessą. Zobaczyły tam mnóstwo pięknych sukinek, które z pewnością były bardzo drogie.
- Wow! Ile ich tu jest!- odparła Raini i wszstkie podziwiały kreacje.
- Wiecie ile kosztuje najdroższa sukienka? Aż 5000$. Patrzcie oto i ona.- powiedziała Van i zobaczyły najpiękniejszą sukinekę jaką w życiu widziały. Długo na nią patrzyły.
- Może już stąd chodźmy. Ja gdybym mogła to kupiłabym wiele tych sukienek.- odezwała się Laura.
- Okey to porozglądajmy się tutaj za jakimiś fajnymi ciuchami.- powiedziała Rydel i zaczęły szukać. Poźniej poszły do innych sklepów i chodziły tak z 2 godziny.
- Może jeszcze kupimy jakieś jedzenie na babski wieczór.- odparła Vanessa i poszły do supermarketu. Kupiły wszystkie potrzebne rzeczy i wróciły do domu obładowane zakupami. Usiadłu zmęczone na kanapie i odpoczęły chwilę.
- Czemu ja nie pomyślałam, żeby wziąć samochód. Przez to musiałyśmy targać te wszystkie torby.- narzekała Rydel.
- Trochę ruchu nam nie zaszkodzi.- odparła Raini.
- To co robimy?- spytała Van.
- Może najpierw obejrzymy jakiś film, a później sobie poplotkujemy.- powiedziała Laura.- To ja poszukam filmu, a wy idźcie przyszykować jedzenie.
- Okey. Chodźcie.- odparła Vanessa i weszły do kuchni.
- Ej Van, czy Laurę łączy coś z Ross'em?- spytała Raini.- Bo oboje jakoś dziwnie się zachowują.
- Eee ja tam nic nie wiem, ale może od Laury coś wyciągniesz.- odparła Vanessa.
- Pytałam się jej i nic mi nie powiedziała.
- Jeśli chcecie wiedzieć to Rosso'wi to raczej nie jest obojętna.- zagadała Rydel.
- Tak, a skąd wiesz?- spytała Van.
- Bo widzę jak na nią patrzy. Czesto mówi jej coś miłego, uśmiecha się do niej. Naprawdę on teraz nawet tak się przy swojej dziewczynie nie zachowuje.- uśmiechnęła się blondynka.
- To może ich jakoś zeswatamy? Bo ładna z nich para.- powiedziała Raini.
- Okey czemy nie. Przynajmniej będziemy miały co robić.- odparła Van, ale nikt się już nie odezwał, bo Laura weszła do kuchni.
- Jedzenie już gotowe?- spytała.- Bo ja już wybrałam film. Co powiecie na ,,Gwiazd naszych wina''? (Polecam film i książkę:)- od autorki)
- Tak gotowe. Okey film może być, ale przydadzą się husteczki.- odparła Rydel i poszły do salonu ze wszystkim jedzeniem, a Laura po drodze wzięła pudełko husteczek. Dziewczyny usiadły na kanapie, przed sobą położyły miskę popcornu, a na stoliku butelkę coli i szklanki. Seans zaczął się. Oczywiście od drugiej połowy filmu nie obyło się bez husteczek. Wszystkim po policzkach ciekły łzy. W końcu film się skończył.
- Och dlaczego się to tak źle kończy.- powiedziała Vanessa i pociągnęła nosem.
- Wolałabym happy end, ale ten film niestety nie może się tak skończć, bo przecież oboje byli chorzy na raka.- odparła Laura.
- Dobrze koniec już tego mazania się.- odezwała się Raini.- Co robimy?
- Może zagramy w butelkę.- odpowiedziała Rydel.
- Rydel, czy wasza rodzina gra tylko w butelkę?- spytała Laura.
- Z przyjaciółmi to bardzo często, a szczególnie na wyzwania. Wtedy dzieją się przeróżne akcje.- zaśmiała się blondynka.- To co gramy?
- Okey czemu nie, zawsze będzie ciekawiej.- odprała Vanessa, wzięła butelkę i zakręciła nią. Wypadło na Laurę.
- Pytanie czy wyzwanie?
- A wezmę pytanie.- odparła brunetka.
- Podoba ci się Ross?- od razu wypaliła jej siostra.- Tylko szczerze.
- Jejku, czy wy nigdy z nim nie przestaniecie?- odpowiedziała brunetka.- Nie, Ross mi się nie podoba. Ja go tylko lubię.
- Ale czemu? Fajna byłaby z was para.- stwierdziła Rydel.- Zawszę mogę spiknąć cię z moim bratem.
- Rydel nie dzięki.- odprała Laura i zakręciła butelką i wypadło na blondynkę.- Pytanie czy wyzwanie?- spytała brunetka.
- A dawaj pytanie.- uśmiechnęła się Rydel.
- W jakim wieku przeżyłaś swój pierwszy pocałunek?
- Hmm...- zastanawiała się chwilę.- Chyba gdy miałam 15 lat.
- Okey kręć.- powiedziała Laura, a Rydel zakręciła i wypadło na Vanessę. Blondynka już miała o coś spytać, gdy nagle usłyszały puknięcie do okna.
- Yyy kto to mógłby być?- powiedziała Rydel.
- Nie wiem może podejdźmy do okna.- odparła Raini.
- Skoro taka chętna to idź.- odpowiedziała Laura.
- Okey mogę sprawdzić.- powiedziała czarnowłosa i podeszła do okna.- I co nikogo nie ma.
- To co gramy dalej?- spytała Vanessa.
- Pewnie.- powiedziała Laura i nagle zgasło światło. Dziewczyny zaczęły piszeć.
- Eee Laura czy ty zamnęłaś drzwi?- odparła przestraszonym głosem Rydel.
- Chyba tak, ale już nie pamiętam.- odpowiedziała również wystraszona brunetka.
- Tylko dlaczego zgasło światło?- spytała Vanessa.
- Nie mam pojęcia.- odparła brunetka.- To może zapalimy je z powrotem?
- Jeśli taka odważna to zapal.- powiedziała Raini.
- Ja sama nie idę. Idziecie ze mną.- odrzekła Laura i podeszły we czwórkę do włącznika i zapaliły światło.
- Widziecie nic się nie stało.- odezwała się Vanessa, ale w tym samym momenie usłyszały dzwonek do drzwi i tym razem znowu zeczęły krzyczeć.
- Dobra to już jest straszne.- odparła Rydel i chwilę potem ponownie zgasło światło.
- Co się dzieje?- spytała przerażona Laura.
- Może sprawdźmy czy drzwi są zamknięte?- spytała Vanessa.
- To idź i sprawdź skoro chcesz.- powiedziała Raini.
- O nie, nie, wy idziecie ze mną.
- No dobra, ale ty idziesz pierwsza, bo to zaproponwoałaś.- odrzekła Rydel.
- Okey niech wam będzie, ale idziecie tuż za mną.- powiedziała przestraszona Vanessa. Dziewczyny powoli podeszły do drzwi, a Van chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi.
- A jednak były otwarte.- powiedziała przestraszona Vanessa i po woli szerzej je otworzyła, żeby sprawdzić kto jest za drzwiami, ale nikogo nie było.
- Mogłyśmy się tego spodziewać.- odparła drżącym głosem Rydel, a po chwili dziewczyny poczuły czyjąś rękę na swoich ramionach. Wszystkie stały jak sparaliżowane.
- Eee dziewczyny, czy któraś z was położyła mi rękę na ramieniu?- spytała przerażona Laura.
- Nie.- odprała prawie piszcząc Raini.- Ale ja też czuję czyjąś rękę.
- W takim razie kto?- spytała już naprawdę wystraszona brunetka i wszystkie dziewczyny odwróciły po woli głowy i zobaczyły...
                                                              ****************

Hejka wszystkim!!!
Ta da daaaa... jak myślicie kogo zobaczyły. Pisało mi się ten rozdział szybko, a tą końcówkę to szczególnie. Mam nadzieję, że wam się podobało. Szczerze mówiąc to jest mi trochę przykro, że mam tak mało komentarzy, ale no trudno. :( Ja naprawdę cieszę się z każdego napisanego, nawet najkrótszego koma, bo wiem wtedy, że ktoś czyta rozdział. Tak więc...
Do napisania!!!<3


niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 10

Laura szykowała się do wyjścia na plażę. Wyciągnęła dużą plażową torbę i spakowała do niej: koc, ręcznik, krem z filtrem, kapelusz i okulary przeciw słoneczne. Bikini założyła pod swoje ubranie i gotowa zeszła na dół i w tym samym czasie usłyszała dzwonek do drzwi. Otworzyła je i wpuściła do środka Raini i Calum'a.
- Hej! Gotowi na plażę?- spytała brunetka.
- Oczywiście, że tak. To co idziemy po twoich znajomych?- powiedziała czarnowłosa.
- Okey tylko zamknę dom i idziemy.- odpwiedziała Laura i to zrobiła.- Mieszkają niedaleko to tylko jakieś 3 minuty drogi.- dokończyła i wyruszyli.
- A więc kim oni są?- spytał Calum.
- Jest to rodzeństwo składające się z 3 braci i siostry oraz jest ich przyjaciel. Tyle narazie wam powiem, bo już zaraz u nich będziemy.- odparła brunetka i po 3 minutach stanęli przed domem Lynch'ów. Laura zadzwoniła do drzwi, które otworzył Ross.
- O hej Laura!- powiedział blondyn i natychmiast się uśmiechnął, a ona odwzajemniła uśmiech.
- Hej Ross!- odpowiedziała nadal uśmiechnięta brunetka.- Gotowi na plażę?- spytała i spojrzała mu w jego brązowe oczy.
- Jeszcze tylko Rydel się szykuje.- odparł blondyn i również spojrzał w oczy Laury. Oboje zatonęli w swoich oczach i uśmiechali się do siebie.
- Ekhem Laura może nas przedstawisz?- spytała Raini i oboje zwrócili na nią uwagę.
- Oczywiście.- odparła bruntka lekko się rumieniąc.- Raini, Calum to jest Ross Lynch mój sąsiad. Ross to jest Raini i Calum moi przyjaciele z Miami.- powiedziała, a oni podali sobie dłonie.
- Miło mi cię poznać.- odezwał sie Calum.
- Mi również.- odparł blondyn.- Chodźcie wejdźcie do środka.- powiedział i wpuścił ich do domu. Tam usłyszeli krzyki:
- Rydel wyłaź już z tej łazienki, bo zaraz przyjdzie Laura!- krzyknął Riker.
- Zaraz przyjdę!- odkrzyknęła blondynka.- Czy wy nie wiecie, że kobiety spędzają więcej czasu w łazience niż faceci?!
- Hej wam wszystkim!- powiedziała Laura.
- O hej Laura! Już przyszliście?- odpowiedział Rocky.
- No tak, a co za wcześnie? Czekacie jeszcze na Rydel tak?
- No niestety tak.- odparł brunet.
- A Vanessy nie ma?- spytał Riker.
- Nie, nie ma, bo jest w pracy. A co chciałbyś, żeby była?- powiedziała brunetka.
- Eee nie ważne.- zająkał się blondyn.- Rydel, Laura już przyszła! Może wyjdziesz już z tej łazienki!
- Okey już wychodzę!- krzyknęła blondynka i zeszła na dół.- Hej Laura przepraszam cię, że tak długo, ale przynajmniej w łazience jestem chwilę sama.
- Okey rozumiem. Muszę wam przedstawić moich przyjaciół z Miami.- powiedziała brunetka.- Więc tak... Raini i Calum to jest Rydel, Ross, Rocky, Riker i ich przyjaciel Ellington.- przedstawiła ich Laura, a wszyscy podali sobie dłonie.
- To co idziemy?- spytał Ellington.
- Tak idziemy!- powiedziała Rydel i wszyscy wyszli z ich domu.
- A daleko na tą plażę?- spytała Raini.
- Jakieś 15 minut pieszo.- odparła blondynka i cała grupa wyruszyła. Po chwili dziewczyny zostały trochę z tyłu, aby porozmawiać.
- A więc jak się poznaliście? Długo już jesteście przyjaciółmi?- wypytywała Rydel.
- Znamy się już od dzieciństwa, bo mieszkaliśmy niedaleko siebie.- powiedziała Laura.
- Chodziliśmy razem do przedszkola, później do szkoły. Byliśmy i nadal jesteśmy ze sobą bardzo zżyci.- dokończyła Raini.
- Przyjaźnić się tak długo to naprawdę szczęście. Posiadnie takich przyjaciół, którzy zawsze cię zrozumieją to skarb.- powiedziała Rydel, a gdy tak wszczysy sobie rozmawiali po 15 minutach dotarli na plażę.
- Witamy na plaży ,,Sunny Beach''.- odezwał się Riker.- To co teraz robimy?
- Może najpierw poszukamy jakieś miejsce.- odparła Raini i zajęli się szukaniem. Po paru minutach znaliżli sporo wolnego miejsca niedaleko rozstawionej siatki.
- Może zagramy w siatkówkę? Co wy na to?- spytał Rocky.
- Dobry pomysł, alę trochę później.- powiedziała Laura i dziewczyny rozebrały się do bikini. Położyły się na rozścielonym kocu, posmarowały się kremem, założyły okulary słoneczne i zaczęły się opalać. W tym samym czasie chłopaki wpadli na pomysł, aby wrzucić dziewczyny do wody.
- To robimy tak...- powiedział Rocky.- dwójka z nas podchodzi od tyłu i bierze z ręce, a dwójka za nogi i chlup do wody.- zaśmiał się brunet.
- To kto kogo bierze?- spytał Ell.
- Ross i Riker biorą Laurę, a ty i ja Rydel.- odpowiedział.
- Okey, a co ja mam robić?- spytał Calum, który był bezrobotny.
- Ty jeśli chcesz to sam weź Raini.- odparł Ross.
- O nie, nie, nie Raini zaraz się wścieknie i będzie ze mną źle. Wiem, że potrafi wybuchnąć błyskawicznie.
- Okey to do dzieła chłopaki!- powiedział Rocky, a Ellington i Ross podeszli powoli od tyłu do Laury i Rydel, które nawet ich nie zauważyły, bo miały zamknięte oczy. Rocky kiwnął głową i czwórka chłopaków złapali za ręce i nogi Laurę i Rydel, a one zaczęły się szarpać i krzyczeć, ale nie udało się im uwolnić.
- Jeśli mnie wrzucie do wody to gorzko tego pożałujecie!- krzyknęła blondynka, ale jej krzyki nic nie wskórały i obie z Laurą zostały wrzucone do morza.
Chłopaki zaczęli się śmiać i z tego powodu nie zauważyli, że obie dziewczyny zaczęły biec w ich stronę, ale woda utrudniała im to. Po chwili opanowali śmiech i zobaczyli Laurę i Rydel, które były już bardzo blisko nich.
- W nogi!- krzyknął Rocky i wszyscy zaczęli biec w kierunku plaży, ale niestety Ross'owi nie udało się uciec, bo Laura wskoczyła na jego plecy, a on nie utrzymał równowagi i oboje zanurkowali pod wodą. Po chwili wynurzyli się i byli bardzo blisko siebie.
- Ross dlaczego to zrobiłeś?- spytała brunetka.
- Bo chcieliśmy was trochę rozerwać, bo wy tylko leżałyście.- odparł blondyn, uśmiechnął się i odgarnął mokry kosmyk włosów z twarzy Laury i założył go za ucho, przez co dziewczyna zarumieniła się. Oboje spojrzeli sobie w oczy i nie odrywali od siebie wzroku.
- Wiesz podoba mi się jak się tak rumienisz z mojego powodu.- powiedział blondyn i uśmiechnął się do brunetki, a ona jeszcze bardziej poczerwieniała.
- Naprawdę ci się to podoba?- nieśmiało spytała i uśmiechnęła się do Rossa.
- No tak, bo gdyby mi się nie podobało to bym tego nie powiedział, co nie?- odparł i nie wiedząc czemu zaczął się powoli zbliżać do ust Laury. Brunetka zauważyła to i również zbliżyła się do Rossa. Zamknęli oczy i czekali aż stanie się ta chwila. Ich twarze dzieliły już milimetry, gdy usłyszeli głośny krzyk Riker'a:
- Ej zakochana parko może chcecie zagrać z nami w siatkę?!- krzyknął, a Ross i Laura odsunęli się od siebie i uśmiechnęli się, a brunetka zarumieniła się lekko z powodu tej całej sytuacji.
- Już idziemy!- powiedział Ross i dołączyli do reszty.
- To w jakich składach gramy?- spytał Ellington.
- Może niech dziewczyny wybierają.- odparł Riker.
- Okey chodź Laura będziemy wybierały.- powiedziała Rydel.
- No dobra to ja zaczynam, bo jestem młodsza.- uśmiechnęła się brunetka.
- Okey niech ci będzie.- odpowiedziała blonynka.
- To ja biorę... Ross'a.- odparła Laura.
- Kto by się tego spodziewał?- powiedział cicho Riker i uśmiechnął się do Ellingtona, który stał obok niego.
- To ja wezmę Riker'a.- odrzekła Rydel.
- Ell.
- Rocky.
- Raini.
- Calum.- powiedziała blondynka i grali w takich składach: drużyna Laury to byli Ross, Ell i Raini, a Rydel miała Riker'a, Rocky'ego i Calum'a.
- Okey to my zaczynamy pierwsi skoru ty pierwsza wybierałaś.- powiedziała blondynka i uśmiechnęła się do brunetki.
- Okey niech wam będzie.
- Mam pomysł przegrana drużyna stawia wygranej lody.- odparł Rocky.
- Dobra przyjmyjemy zakład.- powiedział Ross i zaczęli grać. Pierwsza serwowała Rydel. Piłka poleciała na Ellington'a, który podał Laurze, a Ross ściął piłkę, którą niestety Calum nie odebrał. Tak właśnike toczyła się ich gra. Raz wygrywała drużyna Rydel, a raz Laury. W końcu było 24:24 i setową piłkę miał Ross. Niestety Riker ściął ją mocno i Laura , na którą  poleciała piłka źle ją odebrała i przegrali.
- Tak wygraliśmy!- krzyknęła Rydel.- I kto tu jest mistrzem?!- cała jej drużyna przybiła sobie piątki.
- To stawiacie nam lody.- powiedział Rocky.
- Okey taka była umowa.- odparła Laura.- Dobra jakie chcecie smaki?
- Ja chciałabym truskawkowe.- odpowiedziała Rydel.
- Czekoladowe.- odrzekł Rocky.
- Ja waniliowe.- odparł Riker.
- A ja chciałbym też czekoladowe.- powiedział Calum.
- Okey to idziemy.- odparła Raini i poszli w stronę budki z lodami. Ross szedł obok Laury.
- Laura, czy mogę cię spytać dlaczego taka ładna dziewczyna jak ty nie ma chłopaka?- spytał blondyn.
- Miałam chłopaka, ale z nim zerwałam, ale nie ważne dlaczego. To nie jest dla mnie przyjemny temat.- posmutniała brunetka.
- Jeśli cię uraziłem to przepraszam cię.- odparł Ross.
- Nic się nie stało nie musiałeś mnie przepraszać.
- O już widzę budkę z lodami.- przerwała im Raini i kupili wszystkim lody. Po chwili wrócili do reszty, która leżała na kocach.
- Macie swoje lody.- odparł Ellington.
- Dzięki.- powiedzieli i wszyscy zaczęli je jeść.
- To co teraz robimy?- spytał Riker.
- Teraz będzie leżing plażing smażing.- odpowiedziała Rydel i każdy położył się na swoim kocu.
- Ej Laura, że tak cię spytam podoba ci się Ross?- spytała Raini.
- Co?- odparła trochę zmieszana Laura.- Nie, bo przecież ja znam go dopiero od 2 dni.
- Ech czy ty wiesz, że jest takie coś jak miłość od pierwszego wejrzenia?
- Raini ja nie zakochałam się w Ross'ie.- odparła brunetka.
- Lau ja dobrze wiem kiedy podoba ci się chłopkak. Ty i Ross ciągle się na siebie patrzycie i uśmiechacie się, a ty rumienisz się, gdy powie ci komplememt.- uśmiechnęła się jej przyjaciółka.
- Raini, ale mnie naprawdę nic z nim nie łączy. Ross ma już dziewczynę.- powiedziała Laura.
- A co wy tam robiliście w tej wodzie?- spytała Raini.- Bo niestety Ross stał tyłem i nic nie widziałam.
- Eee nie ważne.- odpowiedziała zmieszana brunetka.
- Lau naprawdę mi nie powiesz? Mi twojej przyjaciółce?- odparła czarnowłosa, a Laura  chciała coś powiedzieć, ale przeszkodził jej w tym głos Ellington'a:
- To co teraz będziemy robić?- spytał.
- Może pójdziemy do morza, bo jeszcze się nie kąpaliśmy.- odpowiedział Rocky.
- Okey niech wam będzie.- odparła Rydel.- Kto ostatni ten zbiera wszystkie rzeczy!- powiedziała i wszyscy poderwali się z kocy. Niestety Calum był ostatni.
- Ha Cal sprząta!- powiedziała Raini i wszyscy zaczęli się chlapać i podtapiać. Zachowywali się jak dzieci. Ludzie, którzy przechdzili obok patrzyli na nich z pobłażeniem. Po skończonym napadzie głupawki wyszli na plażę i zaczęli się wycierać ręcznikami.
- Chyba będziemy już się zbierać. Jesteśmy już tu 3 godziny.- powiedziała Laura.
- Laura, Raini co wy na to, żebyśmy zrobiły sobie babski wieczór?- spytała Rydel.
- Dobry pomysł, a u kogo?- spytała Raini.
- Może u mnie?- odparła Laura.- Będzie też Vanessa.
- Okey to co idziemy może teraz na mały shopping?- uśmiechnęła się blondynka.
- Dobrze, ale może najpierw zostawimy u mnie rzeczy?- odparła brunetka.
- Okey to co idziemy?- spytała wszystkich Rydel i poszli w stronę domu.
                                                                ************

Hejo wszystkim!!!
To jest mój najdłuższy rozdział jaki dotąd napisałam. Mam nadzieję, że wam się podoba. Szczerze mówiąc to pisało mi się go szybko, lekko i przyjemnie i jestem z niego zadowolona. Niestety dziś jest mój ostatni dzień ferii, a szkoła+nauka=rozdział w weekend. Napisałam ten rozdział szybciej specjalnie dla was, bo kolejny będzie za tydzień. Dacie radę napisać powyżej 5 komentarzy?
Do napisania!!!:*