sobota, 9 maja 2015

Rozdział 26

                                                            ★Laura★

Otworzyłam leniwie oczy i położyłam się na plecach. Przeciągnęłam się i wzięłam do ręki moją komórkę z szafki nocnej. Spojarzałam na wyświetlacz w celu sprawdzenia godziny. Była 12:00. Nic dziwnego, że obudziłam się o takej godzinie skoro do 23:00 tańczyliśmy. Właśnie, jestem ciekawa, jak ułoży się moja sytauacja z Ross'em, bo wczoraj od tej naszej kłótni nie odezwaliśmy się do siebie, co mnie trochę martwi. Mimo wszystko cieszę się z jednej rzeczy. Znowu się całowaliśmy. Tak to była najlepsza chwila wczorajszego dnia. Znowu czułam się tak, jak za pierwszym razem. W brzuchu latało mi stado motyli, czułam bijące ze środka szczęście i miłość. Tym razem robiłam to z miłością. Dlaczego mu odmówiłam? No dlaczego? Przecież go kocham, więc czemu się nie zgodziłam zostać jego dziewczyną? Naprawdę czasami sama siebie nie pojmuję. Bardzo tego teraz chcę, ale nie wiem, czy Ross mnie jszcze o to zapyta. Chciałabym wszystko mu wyjaśnić, ale co mam mu powiedzieć? No właśnie nie mam zielonego pojęcia. No trudno muszę już wstać, bo nie mam zamiaru wylegiwać się do późna. Jestem ciekawa, czy Vanessa już wstała. Po niej to nigdy nic nie wiadomo. Podniosłam się do pozycji siedzącej, po czym opuściłam nogi na panele, które były trochę zimne i przez moje stopy przeszły zimne dreszcze. Założyłam moje ulubione ciepłe kapcie z królikami i wstałam z łóżka. Podeszłam do szfy, wyciągnęłam z niej jasnoróżową bokserkę i czarne krótkie spodenki i ubrałam się. Podeszłam do lustra, wzięłam szczotkę i rozczesałam włosy, pozostawiając je rozpuszczone. Nie chciało mi się robić żadnego makijażu, więc zeszłam na dół. Weszłam do salonu i do kuchni, ale nie było w nich Vanessy. Pewnie jeszcze śpi. Co by tu teraz zjeść? Zastanowiłam się chwilę, po czym wyciagnęłam pojemnik z jajkami, patelnię i zrobiłam sobie jajecznicę. Wzięłam jeszcze kromkę chleba, do szkalni nalałam sobie skoku jabłkowego i zaczęłam jeść. Po skończonym posiłku umyłam talerz i nie wiedziałam, co teraz zrobić. W domu nie chce mi się siedzieć, bo jest piękna pogoda, więc może się gdzieś przejdę? Może do parku? To miejsce kojarzy mi się z Ross'em. To może spacer po plaży? Też odpada, więc może pójdę gdzieś bez celu? Tak, to dobry pomysł. Wyszłam z domu, zostawiając kartkę Vanessie, żeby później się nie czepiała, że jej nic nie powiedziałam. Słońce muskało moją skórę, a ja upajałam się ciepłą pogodą. Po pewnym czasie usłyszałam, że ktoś idzie obok mnie. Odwróciłam głowę w prawą stronę i zobaczyłam osobę, której z całą pewnością nie chciałam widzieć, a mianowicie Zack'a.
 - Hej Laura.- powiedział, a ja nie odezwałm się do niego. Mój spokój, który miałam przed chwilą minął, bo pojawił się on, a wraz z nim złość.- Tak wiem, że mnie nienawidzisz, ale chyba pewna sprawa cię zainteresuje.- spojrzał na mnie, ale w dalszym ciągu nic nie powiedziałam, ani nie zaszczyciłam go spojrzeniem.- Jeśli w jakimś stopniu interesuje cię Ross, to mam jego zdjęcia z Cathy. Pochodzą z wczorajszej imprezy.- powiedział, a mnie zaciekawiły je.
 - A możesz mi je pokazać?- spytałam, a brunet wyciągnął z kieszeni spodni kilka zdjęć i podał mi je.
 - Proszę o to one.- odparł, ale nie zwracałam na niego uwagi, bo te fotografie bardzo mnie zasmuciły i poczułam, że moje serce ściska ból. Zdjęcia przedstawiały Ross'a i Cathy, jak się całują. Jedno było na plaży o zachodzie słońca, drugie z imprezy i jeszcz kilka, na których przytulają się. Poczułam, że w moich oczach pojawiły się łzy, ale nie chciałm, żeby Zack coś zobaczył, więc szybko je starłam.
 - Skąd masz te zdjęcia?- spytałam.
 - Zrobiłem je, gdy nic nie widzieli.- odparł.
 - A mogę je zatrzymać?
 - Tak weź je sobie, bo mi i tak się nie przydadzą.- powiedział, a ja odwróciłam się i odeszłam. Po policzkach spływały mi łzy. Te zdjęcia jeszcze bardziej mnie przybiły. Muszę pogadać o tym z Ross'em. Szłam w kierunku jego domu, a gdy byłam już na miejscu zobaczyłam jego i Cathy, całujących się, co spodowało, że moje serco rozbiło się na tysiąc kawałków. Przez łzy nic już nie widziałam, a teraz ciekły mi już strmieniami. Super zakochałam się bez wzajemności, a teraz cierpię.
 - Co?- wydałam z siebie piskliwy dźwiek, a Ross odsunął się od blondynki i spojrzał na mnie wystraszonymi oczami.
 - Lau to nie tak, jak myślisz!- powiedział, a ja już go nie słuchałam, bo uciekłam. Biegłam najszybciej, jak umiałam, ale nic nie widziałam przez łzy. Słyszłam za sobą kroki, które były coraz bliżej mnie, ale szybko wbiegłam do domu i zamknęłam drzwi na zamek. Osunęłam się po nich i próbowałam uspokoić przyspieszony oddech, zarówno od biegu i od płaczu.
 - Laura otwórz drzwi, proszę.- odezwał się Ross.
 - Nie!
 - Lau daj mi to wytłumaczyć, bo to nie jest tak, jak mylślisz.- odparł. Czy on uważa, że jestem jakaś głupia? Przecież widziłam zdjęcia i jak się z nią całuje, więc o co mu chodzi?
 - Ty nie masz mi nic do powiedzenia.- powiedziałam.
 - Laura proszę cię, bo nie wybaczę sobie tego, że ty mi nie wybaczyłaś. Zrozum, że zależy mi na tobie najbardziej na świecie. To ona mnie pocałowała, ale ja tego nie chciałem. Lau proszę uwierz mi.- odpowidział, a w moim sercu coś się poruszyło. Czy to nadzieja, że jemu naprawdę na mnie zależy? Przecież znowu za mną pobiegł, ale to nic nie wyjaśnia tego, co się stało.
 - Ross odejdź stąd i daj mi to wszystko przemyśleć.- odezwałam się, ale teraz chciałam tylko rzucić się mu w objęcia i poczuć jego ciepło, którego mi bardzo brakuje.
 - Odejdę, ale pod jednym warunkiem.- przerwał.
 - Jakim?
 - Dasz mi to wszysto później wytłumaczyć.
 - Dobrze.
 - Pa Lau.- powiedział to tym tonem, przy którym nogi mi się uginają, a serce wali jak młot.
 - Pa Ross.- odparłam bardzo cicho i on tego pewnie nie usłyszał. Wstałam z podłogi i udałam się do mojego pokoju, ale zatrzymał mnie głos Vanessy, dobiegający z salonu.
 - Laura chodź tutaj.- odezwała się, a ja weszłam i usiałam obok niej na kanapie.
 - Co chcesz?- spytałam, bo niezbyt miałam ochotę na rozmowę.
 - Mów mi wszyto, co się stało. Dlaczego płaczesz i czemu nie pozwoliłaś wejść Ross'owi do domu?
 - To ty słyszałaś naszą rozmowę?
 - Tak i chcę wiedzieć, co się stało.
 - Okay, więc gdy się obudziłam nie miałam, co robić, więc wyszłam z domu na spacer i spotkałam Zack'a, który pokazał mi zdjęcia, na których Ross i Cathy się całują. Są z wczorajszej imprezy. Zresztą mogę ci je dać, bo mam je przy sobie.- powiedziałam i podałam je siostrze, która uważnie się im przyglądała.
 - Wiesz nie sądzę, że one są prawdziwe, ponieważ wątpię, żeby Ross się z nią całował, bo przecież zerwał z nią.- odpowiedziała i odłożyła zdjęcia.- A teraz mów, co się stało dalej.
 - Później chciałam pójść do Ross'a, żeby wszytkiego się dowiedzieć, ale zastałam go pod jego domem, gdy całował się z Cathy i uciekłam, a on pobiegł za mną, ale mnie nie dogonił, bo zamknęłam się na klucz, a resztę słyszałaś.- powiedziałam i znowu poczułam, że z moich oczu wypływają łzy.
 - Och Lau chodź przytul się.- odpowiedziała Vanessa i przytuliła mnie, a ja płakałam jej w ramionach.- Zobaczysz wszystko się ułoży.- odparła troskliwym głosem i głaskała mnie po glowie.- Przecież Ross pobiegł za tobią i powiedział, ze jesteś dla niego najważniejsza, więc może rzeczywiście nie wygląda to tak, jak widziałaś.
 - Może masz rację, ale cała ta sprawa bardzo mnie smuci.- chlipnęłam.
 - No już uspokuj się.- powiedziała, a ja starałam się to zrobić i po chwili trochę mi się udało.
 - Już lepiej.- odpowiedziałam zapłakanym głosem, a Vanessa poluźniła uścisk i puściła mnie.
 - Napewno?- spytała uważnie na mnie patrząc.
 - Tak już mi trochę lepiej. Mogę iść teraz do mojego pokoju i wszystko sobie przemyśleć?
 - Tak, ale w razie czego pamiętaj, że możesz przyjść do mnie w każdej sprawie.
 - Okay.- odpowiedziałam, wstałam z kanpy i poszłam do pokoju. Od razu rzuciłam się na łóżko i położyłam się na plecach i nie chciałam myśleć o tym, co się przed chwilą stało. Niestety moje myśli krążyły tylko wokół Ross'a. Może on miał rację i nie całował się z nią. Przecież znowu za mną pobiegł, ale i tak nie wiem, co Cathy robiła pod jego domem. Już nie chcę o tym myśleć. Założyłam słuchawki na uszy i puściłam swoją ulubioną muzykę. Po dłuższym czasie poczułam, że moje oczy zrobiły się senne, więc udałam się w objęcia snu.   
                                                                      ****
 Obudziłam się i przeciągnęłam. Tak sen to był dobry pomysł, bo trochę odpoczęłam po tym, co się stało. Spojrzałam na wyświetlacz komórki i zobaczyłam, że jest już 17:00. Super przespałam całe popołudnie i jak ja będę spała w nocy? Wstałam z łóżka i spojrzałam w lustro. Widok był okropny. Oczy całe czerwone od płaczu, a włosy rozczochrane. Dobrze, że nie miałam tuszu na rzęsach, bo miałabym czarne linie. Rozczesałam włosy i zrobiłam sobie makijaż, bo musiałam zamaskować mój wygląd. Po wszystkim zeszłam na dół, ale nigdzie nie było Vanessy. Usiadłam na kanapie, a po chwili rozległ się dzwonek mojej komórki. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam, że to moja siostra dzwoni. Odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha.
 - Hej Van, co chcesz?- spytałam.
 - Hej Lau, już wstałaś czy cię obudziłam?
 - Przed chwilą wstałam. Po co dzwonisz?
 - Wiesz pokłociłam się trochę z Rydel. Może mogłabyś przyjść na plażę w takie bardziej opuszczone miejsce?
 - Okey, a co wam poszło?
 - Dowiesz się na miejscu. Pa Laura.
 - Pa Van.- odpowiedziałam i rozłączyłam się. Schowałam komórkę do kieszeni spodenek i wyszłałam z domu. Ciekawe o co pokłóciły się dziewczyny? Przecież wogóle tego nie robią, więc co się stało? Dlaczego akurat opuszczona plaża? Dziwne, trochę dziwne, ale nie będę teraz wnikała w szczegóły. W 15 minut doszłam na plażę, tylko gdzie dokładnie znajduje się Vanessa? Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do niej.
 - Hej Lau, po co dzwonisz?- spytała.
 - Gdzie dokładnie jesteś?
 - Wyjdź poza strzeżoną plażę i znajdziessz mnie.
 - W którą stonę mam iść i jak mam cię znaleźć?
 - Idź na lewo od głównego wejścia, a znajdziesz mnie po pewnych śladach.
 - Van, ale...- zaczęłam, ale rozłączyła się. Poszłam zgodnie z jej wskazówkami, czyli na lewo od głownego wejścia i szłam obok morza, tak żeby woda obmywała moje nogi.
Słońce już powoli zachodzi, więcy niebo jest pomarańczowo-żółte. Szłam już jakieś 10 mimut i w końcu zobaczylam tabliczkę z napisem: ,,Koniec strzeżonej plaży", czyli jestem już prawie na miejscu. Wystarczy, że znajdę tylko Van, ale nie mam pojęcia gdzie ona może być. Mówiła, że znajdę ją po śladach, ale jakich? Nie widzę, żadnych szczególnych. W tym samym czasie poczułam, że nadepnęłam na coś kłującego. Spojrzałam w dół i zobaczyłam czerwoną różę, ale skąd na plaży wzięła się róża? Schyliłam się, żeby ją podnieść i wtedy zobaczyłam kolejną i następną. Szłam tak na wpół zgięta i zbierałam moje ulubione kwiaty. W końcu zobaczyłam ostatną i dołączyłam ją do mojego dużego bukietu. Wyprostowałam się i zobaczyłam coś, czego nie spodziewałam się zobaczyć, a mianowice różowy koc z mnóstwem poduszek w tym samym kolorze, a wszystko był obsypane płatkami czerwonch róż, ale najbardziej zdziwił mnie widok Ross'a z gitarą w rękach, który uśmiechał się do mnie. Z wrażenia wszystkie róże wyleciały mi z rąk, a po chwili usłyszałam trącane struny gitary, z których wyłaniała się melodia, której nigdy dotąd nie słyszałam. Ross zaczął podchodić do mnie śpiewając piękną piosenkę:

 Last summer we met
 We started as friends 
I can't tell you how it all happened
 Then autumn it came
 We were never the same 
Those nights everything felt like magic
 And I wonder if you miss me too
 If you don't here's the one thing 
That I wish you knew

 I think about you
Every morning when I open my eyes 
I think about you
 Every evening when I turn off the lights
 I think about you
 Every moment every day of my life 
You're on my mind all the time, it's true
 I think about you, you you, you you 
I think about you, you you, you you

 Would you know what to say 
If I saw you today
 Would you let it all crumble to pieces 
'Cause I know that I should 
Forget you if I could
 I can yet there's so many reasons

 I think about you 
Every morning when I open my eyes 
I think about you 
Every evening when I turn out the lights
 I think about you
 Every moment every day of my life 
You're on my mind all the time, it's true
 I think about you, you you, you you 
I think about you, you you, you you

 How long till I stop pretending 
What we have is never ending oh ohh
 If all we are is just a moment 
Don't forget me 'cause I won't and
 I can't help myself
 I think about you ooohh
 I think about you ooohh 

 I think about you
 Every morning when I open my eyes 
I think about you
 Every evening when I turn out the lights
 I think about you
 Every moment every day of my life
 You're on my mind all the time, it's true
 I think about you, you you, you you 
I think about you, you, you, you, you

Gdy skończył śpiewać był bardzo blisko mne, tak że prawie stykaliśmy się czołami, a w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia i teraz spłynęły po policzkach. Tak bardzo chciałam go teraz pocałować, ale musiałam się powstrzymać. Blondyn szybko odłożył gitarę i cały czas był bardzo blisko mnie. Starł kciukami mokre ślady po łzach.
 - Lau, dlaczego płaczesz?- spytał, a moje serce zalała fala ciepła.
 - To były łzy szczęścia.- odpowiedziałam.
 - Lau przepraszam cię za wszystko, co się stało.- powiedział to takim głosem, że moje nogi delikatnie ugięły się.
 - Nie Ross to ja cię przepraszam, bo przecież ja ci odmówiłam.- odparłam i bardzo teraz chciałam, żebyśmy byli razem.
 - Ale to przeze mnie płakałaś i chciałbym ci to teraz wytłumaczyć.
 - No to mów.- odezwałam się, bo bardzo byłam ciekawa, co ma mi do powiedzenia.
 - To nie było tak, jak myślisz, bo ja nie całowałem się z Cathy, to ona to zrobiła, pewnie gdy cię zobaczyła. Pewnie myślałaś, że my naprwadę to robimy, ale tak nie było, bo ja tego nie chciałem i zaraz się od niej odsunąłem i pobiegłem za tobą. Bałem się i nadal się boję, że mi nie wybaczysz.- przez cały czas patrzył mi w oczy, w których widziałam tylko prawdę.
 - Jeśli to, co powiedziałeś to prawda, to wybaczę ci.- powiedziałam.
 - To szczera prawda. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.- odparł i ujął moje ręce w swoje.- Laura zrobisz to?- spytał z nadzieją w głosie.
 - Tak wybaczam cię, bo wiem, że mówisz prawdę, bo patrzysz mi w oczy.- odparłam, a on przytulił mnie, a mi zrobło się od razu lepiej. Czułam się teraz szczęśliwa. Jak mi brakowało jego ciepła. Teraz zrozumiałam, jak bardzo się w nim zakochałam.
 - Dziekuję ci.- szepnął mi do ucha i po chwili poluźnił uścisk, ale tak, żebyśmy patrzyli się na siebie i stykali czołami.- Laura muszę cię o coś spytać.
 - O co?- powiedziałam i całym sercem pragnęłam, żeby było to pytanie, które zadał mi na plaży. Teraz zgodzę się bez zawachania.
 - Lau...- zaczął niepewnie.- zostaniesz moją dziewczyną?- spytał z nadzieją w głosie, a moje serce zaczęło bić tak mocno, że wydawało mi się, że za chwilę wyskoczy.
 - Tak.- odpowiedziałam bez zawachania i uśmiechnęłam sie szeroko, a Ross bardzo się ucieszył i przyciągnął mnnie jeszcze bliżej siebie, o ile to był jeszcze możliwe. Po chwili pocałował mnie, a ja od razu odwzajemniłam gest i zarzuciłam ręcę na jego szyję. Całowaliśmy się tak jakby jutra miało nie być. W swoje pocałunki wkładaliśmy uczucia, szczęście, tęsknotę i pragnienie bliskości. Poczułam taką radość, że myślałam, że za chwilę wybuchnę. Wiedziałam również, że Ross czuje dokładnie to samo, co ja. Tak ja nie ma takich samych zachodów słońca, tak nie ma takich samych pocałunków. Po dłuższym czasie na moment oderwaliśmy się od siebie, a blondyn przyłożył swoje czoło do mojego. Spojrzeliśmy sobie w oczy i zobaczyliśmyw nich miłość i szczęście.
 - Kocham cię.- szepnął Ross, moje serce po wpływem tych słów jeszcze bardziej przyspieszyło, o ile to jest możliwe.
 - Ja ciebie też kocham Ross.- odpowiedziałam również szeptem i ponownie pocałowaliśmy się. Czas stanął dla nas w miejscu i nic nas w tej chwili nie obchodziło, bo cieszyliśmy się sobą. Nie wiem ile się całowaliśmy. Może parę minut, godzinę dla mnie nic teraz nie istnieje tylko on. Oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.
 - Bałem się, że znowu mi odmówisz.- odezwał się blondyn.
 - Nie byłabym już wstanie tego zrobić. Nie wiem, dlaczego wcześniej tego nie zrobiłam.- odpowiedziałam.
 - Nie wnikajmy w to, co było tylko w to, co jest teraz, a teraz cieszę się z tego, że jesteśmy w końcu razem.- uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest.- Może usiądziemy?- spytał, a ja przytaknęłam głową. Cały czas się trzymając usiedliśmy na poduszkach obok siebie. Położyłam głowę na ramieniu mojego chłopaka, a on objął mnie w pasie i patrzyliśmy na zachodzące słońce.
 - Co to była za piosenka, którą mi zaśpiewałeś?- spytałam przerywając przyjemną ciszę.
 - Niedawno napisałem ją specjalnie dla ciebie. Podoba ci się?- odpowidział i spojrzał na mnie.
 - Bardzo, nie wiedziałam, że jestes taki romantyczny. Plaża, zachód słońca, róże, piosenka wszystko jest bardzo piękne i nie mogę uwieżyć, że to dla mnie.- spojrzałam mu w jego brązowe oczy, w których się zakochałam.
 - To wszystko jest dla ciebie, bo bardzo mi na tobie zależy i chciałem, żebyś przynajmniej mi wybaczyła. Nie liczyłem, że zgodzisz się zostać moją dziewczyną, po tym jak mi odmówiłaś, ale chciałem spróbować jeszcze raz i udało mi się.- usmiechnął się do mnie.
 - Też się cieszę, że mnie o to spytałeś, bo po tym jak ci odmówiłam myślałam, że może już mnie o to nie spytasz.- odpowiedziałam i również się uśmiechnęłam.
 - Ale teraz wszytko jest już dobrze i jesteśmy bardzo szczęśliwi.- powiedział i czule pocałował mnie, ale po chwili odsunął się.- Tego brakowało mi najbardziej.
 - Tak mi również.- odpwiedziałam i tym razem to ja jego pocałowałam, ale teraz trwało to dłużej, bo nie mieliśmy ochoty na koniec. Po dłuższym czasie oderwaliśmy się od siebie.
 - Jaki ja teraz jestem szczęśliwy. Czuję się tak, jakbym za chwilę miał wybuchnąć i to wszystko pod wpływem mojej miłości do ciebie.- powiedział patrząc mi w oczy, a ja w nich po raz kolejny dzisiaj utonęłam w nich. Boże, jak ja go kocham! Mogłabym to wykrzyczeć światu.
 - Ja czuję się dokładnie tak samo, jak ty i wciąż nie mogę uwierzyć, że nareszcie jesteśmy razem. Nie wiem czemu wcześniej się nie zgodziłam. Może po prostu byłam głupia? Tak byłam głupia z miłości.- zaśmiałam się.
 - Nie mów tak, bo wcale nie jesteś głupia. Nie musimy wnikać w to, co było tylko cieszmy się chwilą.
 - Ale przecież można być głupim z miłości.
 - Tak, ale u każdego wygląda to inaczej.- odpowiedział i zamilkiśmy, a ta cisza była słodka dla moich uszu. W miłości przecież milczenie jest ważniejsze niż słowa. Cieszę się, że jesteśmy razem i wszystko w końcu jest dobrze. Po chwili Ross objął mnie ramineim w pasie, a ja położyłam głowę na jego ramię i patrzyliśmy na piękny zachód słońca, który znajdował się przed nami. W tym dniu doznałam tak wiele uczuć. Byłam smutna, że Ross ,,całował się" z Cathy i tymi zdjęciami, które pewnie są przerobione, a teraz jestem szczęśliwa i czuję się kochana. Miłość- jakie to piekne uczucie, które owładnie człowieka. Chyba każdy przynajmniej raz w życiu jej doznał. Mogła to być miłość odwzajemniona i szczęśliwa, albo nieodwzajemniona, czyli która dostarcza smutku i czasami cierpienia. Każdy kto się kiedykolwiek zakochał to wie, że każda chwila spędzona z ukochaną osobą jest szczęśliwa. Ja właśnie tak mam, cieszę się z ze wszystkich chwili z Ross'em, bo od samego początku były szczęśliwe. Ufam mu i wiem, że on nie zrobi mi takiego czegoś, jak Zack. Wiem, że gdy patrzy mi w oczy i coś mówi, to wiem, że to jest prawda. Jak to przyjemnie być zakochanym. Głośno westchnęłam, a Ross spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami i w nich zatonęłam.
 - Czemu wzdychasz?- spytał.
 - Bo właśnie myślałam o tym, że miłość to najlepsze, co w życiu może spotkać człowieka.- odpowiedziałam.- A ta piosenka rzeczywiście pokazywała, co czujesz?- dodałam po chwili.
 - Tak, bo odkąd cię poznałem nie było dnia, żebym o tobie nie pomyślał, a po tym, gdy zaczęło się coś między nami dziać, to nieustannie. Pisząc ją przelewałem w nią swoje uczucia.- uśmiechnął się do mnie.
 - Jest bardzo piękna, a mógłbyś ją jeszcze raz zagrać? Po prostu kocham, jak grasz, a ten utwór to chyba szczególnie zapadł mi w pamięć.- również się do niego uśmiechnęłam.
 - Dobrze zaśpiewam ci ją, bo w końcu to piosenka dla ciebie.- odparł, wstał z koca i wziął gitarę. Zaraz z powrotem usiadł obok mnie i wpatrywał się we mnie. Po chwili zaczął grać, a ja upajałam się tą piosenką, bo była dla mnie i naprawdę mi się podobała. Ross grając cały czas patrzył mi w oczy i wiedziałam, że te słowa się prwadziwe. Niestety piosenka musiała się skończyć, a my siedzieliśmy bardzo blisko siebie, wpatrzeni w siebie. Po prostu nie mogłam już wytrzymać i wpiłam mu się w usta, a on zaraz odwzajemnił mój pocałunek. Całowaliśmy się coraz bardziej namięnie i nie miałam ochoty kończyć tego. Z powodu braku powietrza w płucach oderwaliśmy się od siebie na moment, aby zatopić się w kolejnych pocałunkach jeszcze mocniej. Każdy dotyk Ross'a zostawiał na mojej skórze ciarki, a w brzuchu czułam motyle i rozsadzające mnie szczęście. Niestety każda przyjemna chwila się kończy i ta też. Oderwaliśmy się od siebie i przyłożyliśmy swoje czoła do siebie. Mieliśmy trochę przyspieszone oddechy, ale po chwili przeszły. Patrząc w jego oczy widziałam odbicie moich uczuć i to mi się najbardziej podobało.
 - Nie wiedziałem, że jesteś taka chętna do całowania.- zaśmiał się Ross, a ja się zarumieniłam.- I tego właśnie mi brakowało.
 - Czego?- spytałam, chociaż wiedziałam, co mu chodzi.
 - Twoich rumieńców. To one też po części spowowdowały, że się w tobie zakochałem.- uśmięchnął się do mnie.
 - Chyba muszę częściej to robić.- również się uśmiechnęłam.
 - Ty i tak to zawsze robisz, gdy powiem ci coś miłego i to w tobie kocham.
 - Jak ja pokochałam to słowo, które przed chwilą użyłeś.
 - Kocham cię Lau.- uśmiechnął się do mnie i złożył na moich ustach czuły pocałunek.
 - Ja ciebie też Ross.- odpwiedziałam i wpatrywałam się w jego oczy. Mogłabym to robić godzinami, a nie znudziłoby mi się to.
 - Ale my sobie słodzimy.- zaśmiał się.
 - Ale mi to wcale nie przeszkadza.- uśmiechnęłam się do niego.
 - Mi również. No i widzisz znowu to robimy.- ponownie się zaśmiał.
 - Ale miłość sama w sobie jest słodka, więc możemy to robić.- powiedziałam i cmoknęłam go w usta.
 - Tak, a nawet musimy.- odparł i tym razem on mnie pocałwał, ale zaraz się odsunął i spojrzał mi w oczy.- Te chwile spędzone z tobą na zawsze zostaną w mojej pamięci.- uśmiechnął się do mnie.
 - Tak mi rownież. Zaplanowałeś coś jeszcze na tą okazję?- spytałam, a Ross uśmiechnął się do mnie, podszedł do kępy traw, które były niedaleko i wyciągnął zza nich koszyk piknikowy.
 - Ty chyba za dobrze mnie znasz.- zaśmiał się.
 - Szczerze? To nie miałam pojęcia, że coś możesz jeszcze przygotować, bo spytałam tylko tak z ciekawości.- uśmichnęłam się do niego.
 - To dobrze, że spytałaś, bo zapomniałem o tym, a teraz zapraszam się na coś w rodzaju kolacji.- powiedział i usiedliśmy na poduszkach, a Ross postawił kosz między nami.
 - Co tam dobrego jest?- spytałam, a on wyciągnął tiramisu i butelkę wina.- Czy ty zamierzasz mnie upić?
 - Nie, ale z takiej okazji nie napijesz się lampki wina?- uśmiechnął się do mnie.
 - Pewnie, że tak.- odparłam, a blondyn nalał je do kieliszków i jeden podał mi.
 - Za nasz związek.- odparł i podniósł go do góry.
 - Za naszą miłość.- powiedziałam i stuknęliśmy się kieliszkami, po czym napiliśmy się wina.- Muszę się przyznać, to wybrałeś bardzo dobre wino.- uśmechnęłam się do niego.
 - Tak wiem, ale Rydel mi je doradziła.
 - To muszę jej powiedzieć, że ma dobry gust.- zaśmiałam się, a Ross podał mi widelczyk i zaczęliśm jeść tiramisu.- Tiramisu też ona wybierała?
 - Nie, tym razem ja, a co smakuje ci?
 - Tak jest przepyszne. Chyba najlepsze, jakie jadłam.- oparłam i rozkoszowałam się deserem.- Ten wieczór jest idelany w każdym calu. Romanyczny i najważniesze z moim chłopakiem.- uśmiechnęłam się do niego.
 - Sam to wszystko zaplanowałem, tylko Rydel i Van mi pomogły z przygotowaniami.
 - To moja siotra też była w to zamieszna? To tłumaczy ten telefon i trochę byłam zdziwiona tym, że jest na opuszczonej plaży.
 - Szczerze? To trochę się bałem, że nie przyjdziesz i całe przygotowania pójdą na marne, ale jednak wszystko wyszło lepiej niż myślałem.- uśmiechnął się do mnie.
 - A dlaczego lepiej?- spytałam.
 - Bo to miały być moje przeprosiny i nie sądziłem, że spytam cię o zostanie moją dziewczyną, bo bałem się, że mi odmówisz. Jednak bardzo cieszę się, że spróbowałem, bo teraz jesteśmy razem.
 - Też się bardzo cieszę, że mnie o to spytałeś. Teraz jestem już szczęśliwa, bo w końcu jesteśm razem.- przerwałam na chwilę.- Zaplanowałeś coś jeszcze, czy to już koniec?
 - A co chciałabyś coś jeszcze? Bo nic już nie mam w planach.- uśmiechnął się do mnie, a ja poczułam na ciele gęsią skórkę, bo było już po zachodzie słońca i zaczynało robić się trochę zimno.
 - Wiesz trochę mi już chłodno.- odezwałam się.
 - Niestety nie mam na sobie żadnej bluzy, więc chodź bliżej i przytul się do mnie.- uśmiechnął się, a ja przybliżyłam się i znalazłam w jego silnych ramionach, w których czułam się bezpieczna. Poczułam również zapach jego perfum, a były to moje ulubione. Jak to fajnie mieć chłopaka, którego się kocha i on ciebie też.
 - Od razu zrobiło mi się cieplej.- uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił mój gest.
 - Jejku jak się cieszę, że jesteśmy razem. Mogę mówić to cały czas.- powiedział, a ja się zaśmiałam.- Z czego się śmiejesz?
 - Jeśli powiem, że z ciebie to się na mnie nie obrazisz?- spytałam.
 - Nie obrażę się na ciebie, bo jesteś dla mnie bardzo ważna.- odparł i cmoknął mnie w usta.
 - Kocham, jak to robisz.- powiedziałam rozmarzonym głosem.
 - To?- spytał i namiętnie mnie pocałował, po czym uśmiechnął się.
 - Tak to.- również się uśmiechnęłam i tym razem ja czule pocałowam Ross'a.
 - Tak ja też kocham, jak to robisz.- powiedział, po czym pogłaskał mnie po policzku, ujął moją twarz w dłoń i czule pocałował, tylko tym razem dłużej, a ja odwzajemniłam gest i całowaliśmy się delikatnie i z miłością. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza w płucach. Patrzyliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się do siebie.
 - Wiesz? Gdy jestem z tobą to czas staje w miejscu, a wszystko dookoła przestaje istnieć.- odezwałam się.
 - Tak, ja też tracę poczucie czasu.- uśmiechnął się do mnie i w takiej przyjemnej atmosferze upłynęła nam godzina. Na rozmowie i pocałunkach.
 - Zobacz słońce już dawno zaszło, a my nadal wpatrujemy się w miejsce gdzie było.
 - Czyli, że powinniśmy już stąd iść?- spytałam.
 - No nie wiem, bo nie chcę się z tobą jeszcze rozstawać. To może jeszcze zostańmy troche tutaj?
 - Robi już mi się zimno, to może już chodźmy, ale ja rownież nie chcę się z tobą rozstać.
 - Czyli idziemy, czy nie?
 - Może chodźmy, ale nie spieszmy się. Mamy jeszcze cały wiczeczór i możemy go wykorzystać na przechadzkę.- uśmiechnęłam się do niego.
 - Dobrze, ale jeszcze muszę tu posprzatać i wszystko zabrać, a nie wiem, jak to zrobię.- powiedział i spojrzał na wszystko.
 - Damy jakoś sobie radę, a nie może to wszystko zostać i zabierzemy to jutro i ktoś nam pomoże?
 - Raczej nie, to może spróbujemy to wziąć?- spytał i wstaliśmy z poduszek, które zaczęłam zbierać, a Ross zwinął koc i pozbierał kieliszki.
 - To może spakujemy to wszystko do tego kosza? Przeciż jest duży, więc powinny się przynajmniej zmieść poduszki.
 - Bo to w nim one były, to teraz trzeba je tam włożyć z powrotem.- odpowiedział, więc spakowałam je do kosza, a na nie położyłam kieliszki i butelkę wina.
 - No to możemy już iść, ale jeszcze muszę pozbierać moje róże, które leżą na piasku.- uśmiechnęłam się do Ross'a i zaczęłam zbierać moje ulubione kwiaty, kórych było dużo. Pozbierałam już wszystkie i miałam teraz piękny bukiet.- Strasznie dużo mi ich kupiłeś.- odezwałam się.
 - Wiem i wszystkie są dla ciebie.- uśmiechnął się do mnie.- To co idziemy?
 - Tak, ale możesz dać mi ten koc to pomogę ci w niesieniu.
 - Ty niesiesz tylko róże, bo przy mnie nie musisz niczego dźwigać.- powiedział i przerzucił sobie koc przez ramię, wziął kosz, a drugą ręką ujął mnie za dłoń i spletliśmy swoje palce. Szliśmy wolno i cieszyliśmy się obecnością tej drugiej osoby. Nigdzie się nie spieszyliśmy, bo nie chcieliśmy się rozstawać. Mimo, że przez całą drogę przez plażę, szliśmy w milczeniu to nie przeszkadzało mi to, bo do szczęśca wystarczało mi to, że Ross był obok mnie i trzyma mnie za rękę.
 - Nie jest ci za ciężko z tym kocem?- odezwałam się, bo chciałam mu trochę pomóc w niesieniu.
 - On jest lekki i prawie go nie czuję.- uśmiechnął się do mnie.- Jestem silny i dam sobie radę.
 - O zobacz spadająca gwiazda.- powiedziałam, gdy spojrzałam na chwilę w niebo i wskazałam na nią.- Szybko pomyślmy życzenie.
 - Moje już się spełniło.- uśmiechnął się do mnie i stanął na przeciwko mnie, patrząc mi w oczy.
 - Tak, a jakie to było?- spytałam, ale widziałam jakie to było, tylko że chciałam usłyszeć, jak to mówi.
 - Żebyśmy byli razem.- uśmiechnął się do mnie.
 - A wiesz, że ja małam takie samo życzenie?- również się uśmiechnęłam, a Ross trochę się schylił i pocałował mnie, a ja odwzajemniłam pocałunek, ale zraz się od siebie oderwaliśmy, bo było nam trochę nie wygodnie z tymi wszystkimi rzeczami, ktore trzymamy. Uśmiechnęliśmy się do siebie i zaczęliśmy iść ze splecionym rękami. Tym razem droga do naszych domów minęła nam na rozmowie. Po 20 minutach, mimo że szliśmy wolno doszliśmy do mojego domu. Ross stanął na przeciwko mnie i odłożył koc i kosz na ziemię. Wziął mi też z ręki moje róże i położył je na koszu. Spojrzał mi w oczy i czule pocałował, a ja natychmiast odwzajemniłam gest i zatonęliśmy w naszych pocałunkach. Mój chłopak trzymał mnie w pasie, a ja miałam ręce na jego szyi. Całowaliśmy się namiętnie i nie chcieliśmy przerywać. W końcu tak zatraciliśmy się w sobie, że zaczęliśmy iść, aż poczułam, że uderzyłam plecami o drzwi do mojego domu. Również to nic nie spowodowało, bo teraz Ross przywarł do mnie całym swoim ciałem i nasze pocałunki stały się bardziej namiętne. Nasze oddechy były przyspieszone i zaczęliśmy duszeć z emocji, a serca biły tym samym szybkim rytmem. Było mi tak dobrze, że mogłabym tego nigdy nie przerywać. Niestety Ross przypadkowo uderzył ręką o dzwonek do drzwi, co spodowało, że oderwaliśmy się od siebie, a ja mocno się zarumieniłam, a on uśmiechnął się do mnie. Wziął moje róże i dał mi je.
 - Jeszcze byś o nich zapomniała.- powiedział i pocałował mnie przelotnie w usta.- Pa Lau.- uśmiechnął się do mnie.
 - Pa Ross.- również się uśmiechnęłam, a chłopak zabrał wszystkie rzeczy i odszedł posyłając mi w locie całusa, a ja go złapałam i weszłam do środka do mojego domu z ogromnym uśmiechem na twarzy. Na korytarzu zastałam Vanessę, która uśmiechała się.
 - Ja sobie myślę kto to dzwoni, patrzę przez okno i widzę ciebie i Ross'a, jak się całujecie.- powiedziała, a ja się zarumienułam.
 - To ty widziałaś, jak my...- zająknęłam się.
 - Czyli rozumiem, że jesteście razem, tak?- spytała.
 - No tak jesteśmy.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
 - I widzę, że się z tego cieszysz.- Van uśmiechnęła się do mnie.
 - I to nie wiesz nawet, jak bardzo, a cały ten wieczór był bardzo romntyczny.- westchnęłam.
 - To chodź do salonu i tam mi wszystko opowiesz.- odparła moja siostra, poszłyśmy do pomieszczenia i usiadłyśmy naprzeciwko siebie na kanapie.- No to mów.
 - Szłam sobie przez plażę i myślałam, że idę do ciebie i nadepnęłam na róże i zaczęłam je zbierać. Doszłam do Ross'a, który zaśpiewał dla mnie piękną piosenkę. Przeprosił mnie i zapytał czy zostanę jego dziewczyną, no i zgodziłam się. Później rozmawialiśmy, zjedliśmy tiramisu, wypiliśmy wino i siedzieliśmy przytuleni do siebie, a na końcu wróciliśmy. Wiem, że z tego, co powiedziałam nie wygląda romantycznie, ale ten cały nastrój taki był. Zachód słońca, róże i ukochany chłopak.- skończyłam opowiadać i wetchnęłam na samo wspomnienie tego wszystkiego.
 - Przyznaj się ile razy się całowaliście, co?- Van zrobiła brewki, a ja lekko się zaruminiłam.
 - Nie wiem nie liczyłam tych wszystkich pocałunków.- odpowiedziałam.
 - No bo ten ostatni widziałam prawie cały, to ci powiem, że wow. Trochę was poniosło.- zaśmła się.
 - Hahaha bardzo śmieszne.- odparłam z sarkazmem.- Jesteśmy razem to chyba normalne, że się całujemy.
 - Czy ja coś mówię na ten temat?- Van podniosła ręce do góry w geście obrony.
 - Tak mówisz. Może skończmy już ten temat, co?
 - Okey nie odzywam się już na ten temat, ale dzisiaj.- uśmiechnęła się do mnie.
 - Idę już do siebie, bo trochę jestem zmęczona, ale pewnie i tak nie zasnę.- udparłam i poszłam do swojego pokoju. Nie miałam jescze ochoty iść spać, więc mała kąpiel mi nie zaszkodzi. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki.
                                                    ********************

 Hejka wszystkim!!! ;)
 Jak wam podoba się rozdział? Tak w końcu połączyłam Raurę. Mam nadzieję, że się cieszycie, Przesłodziłam ich scenki masakrycznie, ale efekt mi się podoba. To dzielcie się ze mną swoim zdaniem na ten temat w komentarzach, których chciałabym, żaby było ich więcej niż zawsze, czyli powyżej 10.
 Do napisania!!! :*
 Ps. Komentujcie ten rozdział. Bardzo was proszę. To tyle ode mnie. :)





8 komentarzy:

  1. Oooo <3 Ale słodko *-* Czekam na next ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak szłodko:))))
    Efekt fajny i te wszystkie pocałunki XD
    Podoba mi się, i proszę, nie rozdzielaj ich jeszcze. Ale może aż tak bardzo nie słodź. Nie żeby mi się nie podobało:)
    Ktoś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo jaki sweet rozdział!
    Po prostu Genialny Raura CUDO *-*
    Już nie mogę doczekać się nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowniuniutenki rozdzial! Taki Raurowy *.*
    To ja nie bd przesladzac...
    Do napisania
    Kinga

    Ps. Chamska reklama: marieshor-story.blogspot.com
    Prolog jeszcze dzisiaj :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Shhshkapwiuehehdbxbxbss *-* jakie to romantyczne słodkie i w ogóle Awwwwwwwwwww ! ♥♥♥♥♥♥♥
    Normalnie jak mi w następnym rozdziale rosswalisz Raure tosz to ja cie chyba zamorudje ! Cudo !
    Dawaj next !!!!!!!! ♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super!!!!!!! Nie mogę się doczekać nexta!!!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    <3 Agnes <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że Raura wyznała, że się kochają. Szkoda, że nie doszło między nimi do innych rzeczy :*
    Hahahha kojarzysz ten tekst! :D
    Kurcze, ale skoro Ross twierdzi, że to ta laska go pocałowała to skąd te zdjęcia? Hmmm... Masz zakładkę, pyt. Do bohatera? A nie ważne sama zaraz sprawdzę :*
    A jak nie bd to załóż! Bd debatować z Ross'em. I z Laurą. I z Rocky'm xd
    ;* czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny Rozdział <3
    Raura razem mega słodko :*
    czekam na nexta *-*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie dużą motywacją do dalszej pracy.
~♥~ Komentujcie ~♥~