piątek, 15 maja 2015

Rozdział 27

                                          ★Laura★

Obudziło mnie światło przedostające się przez niedomknięte rolety. Przeciągnęłam się i od razu uśmiechnęłam, bo przypomniały mi się wczorajsze wydarzenia. To był cudowny wieczór. Ross jest naprawdę romantyczny i widać było, że bardzo postarał się nad całym klimatem. Przez to zauważyłam, że jemu naprawdę na mnie zależy i to bardzo mnie cieszy. Nie zapomnę tego wieczoru do końca życia. Plaża, róże, piosenka zagrana na gitarze, zachód słońca w tle, ale najważniejszy był Ross. Gdy śpiewał to czułam się, jak gdybym była w innym wymiarze, a te wszystkie pocałunki. Westchnęłam na samo wspomnienie ich. On to całować umie i to muszę mu przyznać, ale ten na pożegnie był inny niż wszystkie poprzednie. Nawet nie umiem określić, co wtedy dokładnie czułam. Szczęście, pożądanie, radość z naszej bliskości i podniecenie. Te wszystkie uczucia towarzyszyły mi podczas tego pocałunku. Nigdy nie zapomnę tej chwili. Znowu westchnęłam i spojrzałam na ekran mojej komórki, żeby sprawdzić godzinę, a była 11:30. Zobaczyłam też, że przed minutą dostałam SMS'a, więc otworzyłam go i był on od Ross'a. Od razu duży uśmiech pojawił się na mojej twarzy, bo napisał:
 - ,,Kocham cię Lau ♥"
 - ,,Ja ciebie też Ross :*"- od razu odpisałam.
 - ,,Masz jakieś plany na dzisiaj?"
 - ,,Jak narazie to dopiero, co wstałam, ale chyba nie mam nic zaplanowane."
 - ,,To może przyjdę do cb i coś porobimy? :)"
 - ,,Okay, a o której?"
 - ,,Może być o 12:00?"
 - ,,Okay"
 - ,,To pa Lau :*"
 - ,,Pa Ross :*"- odpisałam po raz ostatni i zauważyłam, że przez cały czas się uśmiecham. Co ta miłość ze mną robi? Westchnęłam i wstałam z łóżka w bardzo dobrym humorze. Podeszłam o szafy i zastanawiałam się, co ubrać. Może jakąś sukienkę? To chyba dobry pomysł, bo już widzę, że jest ładna pogoda. Wybrałam sukienkę i ubrałam ją. Podeszłam do lustra, rozszesałam włosy i zostwiłam je rozpuszczone. Na rzęsy nałożyłam tusz, a na usta błyszczyk i byłam gotowa. Z uśmiechem na ustach zeszłam na dół do kuchni i zastałam tam Vanessę, która jadła śniadanie.
 - Hej Van.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
 - Hej Lau, a co ty taka happy od samego rana, co?- odpowiedziała.
 - A czemu nie mam być wesoła? Jest ładna pooda i wogóle.
 - A czy ten twój dobry humor nie wiąże się z pewnym blondynem?- Van uśmiechnęła się do mnie.
 - No tak, to w największym stopniu zależy od niego.- uśmiechnęłam się.
 - Tak to widać już z daleka, że się cieszysz z tego, że jesteście razem.
 - Tak wiem, bo tak jest.
 - Jak to jest być w związku z Ross'em?- spytała.
 - Bardzo fajnie, on jest taki romantyczny i wogóle taki kochany.- westchnęłam.
 - A jak całuje, no przyznaj się.- Vanessa poruszała znacząco brwiami, a ja lekko się zarumieniłam.
 - No wiesz...- zająknęłam się i zarumieniłam.
 - Po tym, że się rumienisz to chyba dobrze.- moja siostra zaśmiała się.
 - Mówiłaś, że nie będziesz nic mówiła na temat.- odparłam.
 - No tak, ale wspomniałam, że wczoraj, a nie przez cały czas.- zaśmiała się.- No więc?
 - Nie dasz mi spokoju, prawda?- spytałam zrezygnowana.
 - Nie, raczej nie. No to powiedz dobry jest.- zrobiła brewki.
 - A co cię to wogóle interesuje, co?
 - A tak z ciekawości.- uśmiechnęła się mnie  w tym samym czasie zadzwoniła jej komórka, a ja w myślach podziękowałam tej osobie, która dzwoni. Van odebrała i usłyszałam przerywaną rozmowę:
 - Hej Rydel, co tam?- spytała i słyszałam tylko niewyraźny głos blondynki.
 - Ja mam czas, ale nie wiem, jak Lau.- odpowiedziała i spojrzała na mnie, zakrywając telefon ręką.- Lau masz jakieś plany na dziś, bo Rydel wymyśliła babski dzień, co ty na to?
 - Umówiłam się już z Ross'em.- odparłam.
 - Okay Laura jest wolna.- moja siosta odezwała się do słuchawki, a ja zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nią ,,spode łba" z miną serio, a ona tylko machnęła na mnie ręką.
 - Okey, czyli widzimy się o 12:00, tak?- powiedziała.- Okey, to pa.- odparła i rozłączyła się.
 - Co to ma być, że jestem wolna?- spytałam od razu.
 - Ojejku spotkacie się kiedy indziej, to że masz chłopaka, to nie znaczy, że spędzasz tylko z nim czas, bo z przyjaciółkami też możesz.
 - Okay niech ci będzie, a kto idzie?
 - My, Rydel i Raini. Idziemy na shopping, a późnej w inne babskie miejsca, a na końcu dziewczyny zostają nas na noc.- uśmiechnęła się Van.
 - Tylko, żeby ten nasz babski wieczór nie skończył się, tak jak za pierwszym razem i przyjdą do nas chłopaki, chociaż ja nie mam nic przeciwko.- odpwiedzialam i uśmiechnęłam się.
 - Tym razem żadnych chłopaków. No to co zbieramy się, bo jest już 11:45.
 - Ale jeszcze nie jadłam śniadania.- odparłam, a moja siostra podała mi jabłko.
 - Powinno ci, ja narazie wystarczyć, bo pewnie i tak zjemy coś na mieście.- powiedziała, a ja zaczęłam jeść owoc.- Czekaj, czekaj, a o czym my rozmawiałyśmy zanim zadzwoniła Rydel?- spytała, a ja westchnęłam, bo myślałam, że to już koniec tematu, o tym jak Ross całuje, a robi to wspaniale.
 - Nie pamiętam, jakoś tak mi z głowy uciekło.- odpowiedziałam i całą swoją uwagę skupiłam na jedzeniu jabłka.
 - Ja też zapomniam, ale nie ważne.- odparła, a ja odetchnęłam z ulgą i postanowiłam zadzonić do Ross'a i odwołać nasze spotkanie. Wyciągnęłam komórkę, wybrałam jego numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
 - To ja zadzownię do Ross'a i powiem mu, że nie mogę sie z nim spotakać.- odezwałam się do Vanessy i udałam się do salonu. Chwilę poczekałam i usłyszałam jego głos, a moje serce przyspieszyło.
 - Hej Lau!- powiedział.
 - Hej Ross!- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
 - Po co dzwonisz?
 - Po to, żeby ci powiedzieć, że niestety nie możemy się dzisiaj spotkać, bo dziewczyny wymyśliły przed chwilą babski dzień. Może przełożymy nasze spotkanie? Chociaż ja i tak chciałabym się z tobą zobaczyć, bo tęsknię za tobą, Ross.
 - Ja też tęsknię Lau. Okay baw się dobrze z dziewczynami, a my spotamy się jutro o tej samej porze, co ty na to?
 - Okey, ale nadal u mnie?
 - Tak, bo u ciebie w domu jest przynajmniej spokój, a nie to co u mnie.- zaśmiał się.
 - Okey, czyli widzimy się jutro. Pa Ross.
 - Pa Lau. Kocham cię.- powowiedział, a moje serce, jak zawsze gdy to mówi przyspieszyło jeszcze bardzej niż zwykle, a na twarzy widnieje ogromny uśmiech.
 - Ja ciebie też kocham Ross.- opowiedziałam i rozłączyłam się. W tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi.
 - Otworzę.- Van powiedziała szybko i wybiegła z kuchni, a ja wyrzuciłam ogryzek do kosza i udałam się na korytarz, żeby sprawdzić, kto przyszedł. Zobaczyłam Raini, która witała się z moją siostrą, ale po chwili spojrzała na mnie i podeszła do mnie.
 - Hej Lau.- odezwała się i na przywitanie lekko mnie przytuliła.
 - Hej Raini.- odpowiedziałam i poluźnilyśmy uścisk, po czym odsunęłuśmy się od siebie.
 - To jak gotwowe na shopping?- spytała Van.
 - No pewnie.- odpowiedziałyśmy.
 - Na flirt?
 - Tak.- powiedziała moja przyjaciółka, ala ja się nie odezwałam.
 - A ty Laura, nie?- spytała mnie.
 - Eee no wiesz, bo ja jestem od wczoraj z Ross'em.- uśmiechnęłam się do niej.
 - Serio?! Dlaczego ja o takich rzeczach dowiaduję się ostatnia?
 - No bo to było tak niespodziewanie.
 - To gratuluję wam i cieszę się, że w końcu jesteście razem, a ja i dziewczyny kibicowałyśmy wam od samego początku i wiedziałyśmy, że kiedyś się spikniecie.- uśmiechnęła się.
 - No ale to jest babski dzień, więc nie rozmawiamy o chłopakach, tylko ich podrywamy.- odezwała się Van i w tym samym czasie zadzwonił dzwonek, a że stałam obok drzwi, otworzyłam je i zobaczyłam uśmiechniętą Rydel. Oczywiście jej humor nie zdziwił mnie, bo ona zawsze chodzi uśmiechnięta i nie wiedziałam jej jeszcze smutnej.
 - Hej dziewczyny! Gotowe na babski dzień?- odezwała się i przytuliła się do nas wszystkich na powitanie.
 - Pewnie.- odpowiedziałyśmy i wyszłyśmy z domu, zamykając go na klucz.
 - To jaki najpierw obieramy cel?- spytała Raini.
 - To może najpierw pójdziemy na galerię, a później do jakiejś kawiarni, co wy na to?- spytała blondynka.
 - Okey.- odparłyśmy.
 - A tak wogóle, Lau gratuluję tobie i Ross'owi, że w końu jesteście razem.- powiedziała Rydel.
 - Dzięki, a ty wszystko już wiesz, prawda?- uśmiechnęłam się do niej.
 - Tak wiem wszystko.
 - Ale, że wszystko, wszystko?- spytałam.
 - Tak, bo nie dałam Ross'owi spokoju i nie mógł mi się wywinąć od opowieści, bo przecież pomagałam mu to wszysko przynosić i rozstawiać, więc musiał mi się wyspowiadać.- odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
 - Czyli nie muszę nic opowiadać? To fajnie, cieszę się.- odetchnęłam z ulgą, bo nie miałam zbytnio ochoty.
 - Ale mi musisz powiedzieć, bo ja jestem najbardziej ze wszytkich niedoimformowana.- odezwała się Raini.
 - Okey, ale mogę później w domu?- spytam jej.
 - Okey, ale już mi się nie wywiniesz.- zaśmiała się i cała droga do galerii minęła nam na rozmowie i śmiechach.
 - Ubrania nadchodzę.- powiedziała Vanessa, my tylko się zaśmiałyśmy i obrałyśmy pierwszy cel, a mianowicie nasz ulubiony sklep. Weszłyśmy do środka i od razu w moje oczy rzuciła się piękna sukienka, która spodobała mi się od razu.
 - Ej dziewczyny, co powiecie na tą sukinekę?- odezwałam się.
 - Ledwo, co weszłyśmy, a ona już upatrzyła sobie cel.- zaśmiała się Rydel.
 - Ale podoba wam się?- spytałam.
 - No jest bardzo ładna, ale może przymierz ją, bo pewnie inaczej wygląda na manekinie, a inaczej na tobie.- powiedziała Van.
 - Okey.- odpowiedziałam i podeszłam do kobiety, która tu pracuje.- Przepraszam, czy mogłabym przymierzyć tą sukinkę?- spytałam i wskazałam na nią.
 - Dobrze już ją ściągam.- odpowiedziała i ściągnęła ją z manekina i podała mi.- Proszę bardzo.- uśmiechnęła się do mnie.
 - Dziękuję.- odparłam i weszłam do przymierzalni. Założyłam sukienkę i wyszłam w niej, żeby pokazać się dziewczynom.- I jak?- spytałam.
 - Wyglądasz w niej bardzo ładnie.- odpwiedziała Rydel.
 - Ross, jak cię w niej zobaczy, to normalnie rzuci się na ciebie.- zaśmiała się Raini.
 - Ale powinnam ją wziąć?- spytałam i oglądałam się w lustrze.
 - Jak ci się podoba, to bierz.- odezwła się Van.
 - Okey biorę ją, tylko nie wiem, gdzie ją założę.
 - To mało będziesz miała randek z Ross'em?- powiedziała blondynka, a ja się uśmiechnęłam.
 - Jeszcze mi nic o nich nie wiadomo.- odparłam.
 - Znając Ross'a to pewnie już coś szykuje.- odpowiedziała Rydel.- To kupujesz tą sukienkę czy nie?
 - Okey biorę.- powiedziałam i weszłam do przymierzalni, aby ją ściągnąć.
 - To może teraz my coś sobie kupimy?- odezwała się Raini.
 - Nie mam nic przeciwko.- uśmiechnęła się Van i zaczęłyśmy czegoś szukać. Wzjamnie oceniałyśmy swój wygląd w wybranych rzeczach.
a końcu podeszłyśmy do kasy i zapłaciłyśmy za swoje zakupy. Naszym następnym celem był sklep z butami. Wybrałam szpilki pasujace do koloru mojej nowej sukienki. Nasz shopping trwał jakieś 3 godziny i byłyśmy już wykończone, bo zajrzałyśmy do każdego sklepu i chodziłyśmy obładowane torabmi.
 - Mam już dość. Co powiecie na pójście do kawiarnii i odpoczęcie sobie?- spytałam.
 - Popieram, bo mi nogi zaraz z dupy wypadną.- odpowiedziała moja siostra i udałyśmy się do najbliższej kawiarnii. Znalazłyśmy wolny stolik i opadłyśmy zmęczone na krzesła, a torby postawiłyśmy obok.
 - Od razu lepiej.- westchnęła Rydel.
 - Okey to co bierzecie?- spytała Raini, która czytała menu i my też je wzięłyśmy. Postanowiłam, że wezmę cappuccino i szarlotkę z bitą śmietaną, a co się będę ograniczać. Nie jadłam śniadania, więc jestem głodna. Po chwili podeszł do nas przystojny kelner, który na oko był w naszym wieku. Ma blond włosy, niebieskie oczy i jest wysoki. Tak wiem mam chłopaka, ale muszę przynać, że jest to ciacho. Zauważyłam, że dziewczyny dosłownie pożerały go wzrokiem. Ja tam nic nie robiłam, bo kocham innego przystojniaka. Nie widziałam się z nim dzień, a już za nim tęsknię. Słyszałam, że dziewczyny składają już zamówienia i teraz była moja kolej. Zauważyłam, że ten chłopak co chwilę na mnie zerka, ale nic sobie z tego nie robiłam. Złożyłam swoje zamówienie, a on uśmiechnął się do mnie, ale nie robił tego tak samo, jak Ross. On samym swoim uśmiechem powoduje, że moje nogi są jak z waty. A te jego brązowe oczy. Poprostu mogłabym patrzeć na nie godzinami, a nie znudziłoby mi się to, ale za to, jak całuje, to czuję się jak w siódmym niebie i nic dla mnie wtedy nie istnieje. Tak rzeczywiście za nim tęsknię. Brakuje mi samej jego obecości. Westchnęłam i usłyszałam swoje imię.
 - Laura! Ziemia do Laury!- powiedziała Vanessa, co spowodowało, że powróciłam do rzeczywistości.
 - Co się dzieje?- spytałam.
 - No odleciałaś stąd daleko i pewnie myślami byłaś z Ross'em, co nie?- odparła moja siostra.
 - Tak zgadłaś, myślałam o nim.
 - Ty widziałaś tego przystojnego kelnera?- odezwała się Rydel.
 - Widziałam, ale nie jaram się tak nim, jak wy, bo wy to go normalnie wzrokiem rozbierałyście.- zaśmiałam się, a one uśmiechnęły się.
 - No ale, jak takie ciacho na obsługuje, to czemu nie.- odparła Raini.
 - Tylko szkoda, że on prawie cały czas zerkał na ciebie, Lau.- westchnęła Van.
 - Tak zauważyłam, ale nie obchodzi mnie to, bo mam już chłopaka.
 - Tak i pewnie bardzo byś się cieszyła, gdyby tym kelenerem był Ross, co nie?- zaśmiała się Rydel.
 - Nie miałabym nic przeciwko.- odparłam i uśmiechnęłam się.
 - No ale przyznaj, że był przystojny.- powiedziała blondynka.
 - No był, ale...- zaczęłam, ale przerwała mi moja siostra.
 - Ale ty pewnie uważasz, że Ross jest przystojniejszy, prawda?- spytała.
 - Czy ty mi czytasz w myślach, bo o czymś takim pomyślałam?- odparłam.
 - Szczerze, to domyśliłam się, że byś to powiedziała, bo to twój chłopak.
 - O zobaczcie blondwłose ciacho na horyzoncie.- odezwała się Rydel i natychmiast spojrzały w tamtym kierunku. Również przez chwilę na niego parzyłam, ale zaraz przestałam. Po chwili chłopak podszedł do naszego stolika, a dziewczyny patrzyły na niego, jak zahipnotyzowzne.
 - Proszę bardzo o to wasze zamówienia.- powiedział i podając nam je, uśmiechnął się do każdej, ale nie wiem czemu do mnie najdłużej, po czym odszedł, a dziewczyny westchnęły rozmarzone. Gdybym nie była z Ross'em to też pewnie robiłabym, to co one.
 - On jest taki idealny.- odparła Rydel.
 - I taki przystojny.- odpowiedziała Raini.
 - I ma taki piękny uśmiech.- westchnęła Vanessa.
 - Ej dziwczyny może już przestaniecie o nim myśleć, co?- zwróciłam ich uwagę na mnie.
 - Ale dlaczego?- spytała moja siostra.
 - Przecież nie wiecie, jaki ma charakter.- odparłam.
 - No, ale już widać, że jest miły.
 - A od kiedy to ludzi ocenia się po wygladzie, co?
 - No tak masz rację.
 - To może już zajmiemy się jedzeniem naszych desrów, co?- powiedziałam i zjadłam kęs przepysznej szarlotki.
 - Deserów, które przyniósł przystojny kelener.- westchnęła Rydel.
 - Może przestańcie już o nim myśleć, bo to zaczyna robić się trochę dziwne.- odparłam i napiłam się cappuccino.
 - Laura, my rozumiemy, że ty masz chłopaka i nie rozglądasz się za innymi, ale my jeteśmy singielkami, więc to robimy.- odezwała się Raini.
 - Potwierdzam, to co powiedziała Raini.- odpowiedziała Rydel.
 - Ale same powiedziałyście, że to jest babski dzień i nie będziemy przebywać z chłopakami.- powiedziałami.
 - No tak, ale mały flircik nie zaszkodziłby.- zaśmiała się Vanessa.
 - Okey już się nie odzywam na ten temat.- odparłam i całą swoją uwgę skupiłam na jedzniu pysznego deseru i słyszałam, że dziewczyny znowu rozmawiają o tym kelnerze. Ja tam nic w nim takiego nie widzę, bo kocham Ross'a i jestem z tego powodu szczęśliwa. Fajnie spędza się czas z dziewczynami, ale z moim chłopakiem również. Gdyby nie ten babski dzień teraz byłabym z Ross'em. Tęsknię za nim, bo go dzisiaj jeszcze nie widziałam, ale przynajmniej słyszałam. Może jeszcze uda mi się go spotkać, ale wątpię, bo dziewczyny nie pozwolą mi do niego pójść. Zjadłam już całą moją szarlotkę i spojrzałam na moje przyjaciółki i na siostrę, które również miały puste talerze.
 - Zobaczcie nasz przystojniak znowu do nas idzie.- odezwała się Rydel i wszystkie jak na zawołanie spojrzały w jego kierunku. Po chwili podszedł do naszego stolika.
 - Piękne panie już skończyły?- spytał, a dziewczyny już nie kontaktowały.
 - Tak.- westchnęły, a ja starałam się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem, bo nie mogłam już wytrzymać od tego ich wzdychnia, gdy przyjdzie kelner. Udało mi się to.
 - Oto wasz rachunek.- powiedział i podał go Van, a ta chyba o mało, co nie wybuchnęła ze szczęścia. Położył papier na stoliku i każda z nas wyciągnęła odpowiednią sumę, za to co zamówiłyśmy. Dałyśmy chłopakowi pieniądze, a on odszedł, ale dziewczyny wciąż patrzyły w stronę, w którą poszedł, mimo że już go tam nie było.
 - Musimy przychodzić tu częściej.- pierwsza ocknęła się Raini.
 - Tak, to bardzo dobry pomysł.- uśmiechnęła się Rydel.
 - To co gdzie teraz idziemy?- spytałam, żeby odwrócić ich uwagę od tego kelnera.
 - No nie wiem.- odpowiedziała Vanessa.
 - Co powiecie na SPA?- spytała blondynka.
 - Bardzo dobry pomysł.- odparłam i wstałyśmy do wyjścia. Po drodze minęłyśmy się z kelnerem, który uśmiechnął się do nas i wyszłyśmy. Po 10 minutach drogi doszłyśmy na miejsce. Spędziłyśmy tam jakieś 2 godziny na masażu, kąpieli w jacuzzi i wielu innych odpreżających rzeczach. Wyszłyśmy zrelaksowane, odmłodzone i w dobrych humorach.
 - Tego było mi trzeba.- odezwała się Raini.
 - Tak mi również.- odpowiedziała Vanessa.
 - Czuję się, jak nowonarodzona.- powiedziałam.
 - Okey, czyli zaliczyłyśmy shopping, kawiarnię i SPA, czyli zotał nam jeszcze...- przarwała Rydel.
 - Babski wieczór!- wszystkie dokończyłyśmy wspólnie.
 - To może jeszcze skoczymy, po coś do jedzenia, a później idziemy do nas?- spytała moja siostra.
 - Okey.- odparłyśmy i udałyśmy się do najbliższego supermarketu, po czym poszłyśmy do domu. Weszłyśmy do niego i opadłyśmy trochę zmęczone na kanpę.
 - To był naprawdę udany dzień.- powiedziałam.
 - Tak, ale jeszcze się nie skończył i może być lepszy.- uśmiechnęła się Raini.
 - To teraz szykujemy jedzenie, a później poplotkujemy.- odparła Van i wszystkie wstałyśmy i udałyśmy się do kuchni. Wyciągnęłyśmy dużo misek i naspałyśmy do nich popcorn, chipsy, ciastka i żelki. Wzięłyśmy cztery szklanki i dwie butelki coli i poszłyśmy z powrotem z tym wszytkim do salonu. Usiadłyśmy w kole na poduszkach na dywanie, a po środku ustawiłyśmy jedzenie. Włączyłam jeszcze muzykę i mogłyśmy zaczynać babski wieczór.
 - Po tym wszystkim to przytyjemy jakieś parę kilo.- powiedziałam.
 - E tam trochę kalorii nam od czasu do czasu nie zaszkodzi.- odparła Van.
 - To może teraz trochę poplotkujemy?- spytała Rydel.
 - A no właśnie, Laura ty jeszcze musisz opowiedzieć, dlaczego ty i Ross jesteście razem.- odezwała się Raini.
 - A muszę?- zapytałam.
 - Tak, bo powiedziałaś, że zrobisz to w domu.
 - No tak, powiedziałam tak.
 - No więc słucham.- powiedziała i poprawiła się na poduszce.
 - No więc...- zaczęłam, ale moja siostra przerwala mi.
 - Przepraszam, że ci przerywam, ale ty wiesz, że oni o coś jeszcze się obrażali?- odezwała się Van i spojrzała na Raini.
 - Serio? To masz mi więcej do powiedzenia, niż myślałam.- odparła czarnowłosa mówiąc do mnie.
 - Van musiałaś, to powiedzieć?- odparłam.
 - Tak, bo dlaczego ma żyć w niedoimformowana.- zaśmiała się moja siostra.
 - No więc słucham twojej opowieści.- powoedziała Raini.
 - No więc wczoraj rano postanowiłam się przejść i spotkałam Zack'a. Pokazał mi zdjęcia, na których Ross całuje się z Cathy, czyli ze swoją byłą dziewczyną.- dopowiedziałam na jej pytający wzrok i kiwnęła głową na znak, że już wie, o co mi chodzi.- Zrosztą mogę ci je pokazać.- powiedziałam wstając z poduszki i podeszłam do stolika, na którym one leżały i podałam je Raini, a ona po obejrzeniu ich podała Rydel.- No więc wracając do mojej opwieści.- odparłam, gdy fotografie z powrotem były w moich rękach, ale nie miałam ochoty nnie patrzeć, więc odrzuciłam je za siebie.- Widząc je rozpłakałam się i postanowiłam spytać Ross'a, czy to prawda, ale zastałam go ,,całującego się"- zrobiłam w tym miejscu cudzysłów z palców.- z Cathy i uciekłam, ale Ross pobiegł za mną, ale mnie nie dogonił, bo zamknęłam się w domu. Powiedział mi, że jemu na mnie zależy, ale nie wpuściłam go do środka.- przerwałam na chwilę.- Później po południu zadzwoniła do mnie Van, że ,,pokłóciła się" z Rydel oraz mam przyjść na niestrzeżoną plażę, no więc poszłam tam. Idąc nadepnęłam na różę i szłam zrobionym przez nie szlakiem. Gdy podniosłam ostatnią zobaczyłam Ross'a, a on zaczął grać mi na gitarze piękną piosenkę, która teraz utkwiła w mojej głowie. Gdy skończył powiedział mi, że on nie całował się z Cathy, tylko ona jego, a ja przeprosiłam go, że go zraniłam. Po tym spytał mnie, czy zostanę jego dziewczyną i zgodziłam się, a później spędziliśmy razem romnantyczny wieczór.- powiedziałam i skończłam swoją opowieść.
 - Ooo to było słodkie. Ty to masz szczęście.- odparła Raini.
 - No wiem i bardzo cieszę się, że jesteśmy razem.- odpowiedziałam.
 - A przyznaj się, ile razy się całowaliście?- spytała Rydel.- Bo tego Ross mi nie powiedział.
 - A co to ma do rzeczy?- odparłam i nie miałam ochoty o tym opowiadać.
 - No dużo.
 - Mogę się pochwalić, bo widziałam ich pożenalny pocałunek.- uśmiechnęła się Van.
 - Serio?- powiedziały w tym samym momencie Rydel i Raini.
 - Tak i do krótkich on nie należał.- moja siostra zaśmiała się, a ja zarumnieniłam się i od razu przed oczami stanął mi ten pocałunek. To była cudowna chwila. Westchnęłam.
 - Laura, czy ty nas słuchasz?- powiedziała blondynka i spowodowała, że sprowadziła mnie do rzeczywistości.
 - Jasne słucham.- odparłam, chociaż nie miałam pojęcia, o czym mówiły.
 - To powiedz, co mówiłam.- założyła ręce na piersi.
 - Eee... no... jakoś tak mi się zapomniało.- odpwiedziałam i spuściłam wzrok na dół.
 - Pewnie myślałaś o Ross'ie, co nie?
 - Nie będę owijać w bawełnę, tak myślałam o Ross'ie.
 - Tak myślałam.- uśmiechnęła się Rydel.
 - A o czym mówiłyście, gdy się zamyśliłam?- spytałam.
 - O tym, że cieszymy się, że w końcu jesteście razem.- odpowiedziała Raini.
 - W końcu?
 - Tak w końcu, bo na Raurę czekałyśmy od samego początku.- odparła Vanessa.
 - Czekajcie, czekajcie, czy to wy specjalnie zorganizowłyście biwak i to, że spałam z Ross'em w jednym namiocie?- spytałam.
 - No tak, ale długo się domyślałaś. My od samego początku próbowałyśmy was zeswatać i w końcu nam się udało.- zaśmiała się Rydel.
 - Ale od kiedy to miesza się w nieswoje sprawy, co?
 - No ale po części dzięki nam jesteście razem.- odparła moja siostra.
 - Że co? My sami dalibyśmy sobie radę.- odaprłam, bo trochę zdenerwowało mnie, to że one mieszały się w moje sprawy.
 - No tak, ale my to przyspieszyłyśmy tym waszym pierwszym pocałunkiem, a później ten biwak, ale po tym wszystkim dałyśmy sobie spokój, bo wam udało się samym zejść.- powiedziała Raini.
 - Ale to nie zmienia faktu, że wtrącałyście się w nasze życie.
 - Laura nie gniewaj się na nas, bo my chciałyśmy dla was dobrze, bo jesteście taką ładną parą. Przepraszamy cię.- odpowiedziała Rydel, po chwili Van i Raini również mnie przeprosiły, a ja nie umiałam się na nie gniewać. W końcu swoją drogą to trochę pomogły mi i Ross'owi przez to, co zrobiły.
 - Okey przyjmuję wasze przeprosiny.- uśmiechnęłam się do nich, a one przybliżyły się do mnie i ztobiłyśmy grupowego przytulasa.
 - Cieszę się, że nas zrozumiałaś.- odparła Raini.
 - Szczerze, to trochę pomogłyście nas zeswatać.
 - Wiedziałyśmy to.- odpowiedziała Van.
 - Ale od teraz już nie mieszacie się w nasze sprawy, bo już jesteśmy razem.- uśmiechnęłam się.
 - To może teraz się trochę rozerwiemy muzyką?- spytała blondynka i pogłosiła głośnik telweizora, z którgo rozbrzmiewały piosenki. Wstałyśmy z poduszek i zaczęłyśmy ,,tańczyć", bo nie wiem, czy to co my robiłyśmy można było tak nazwać. Skakałyśmy po kanapie, robiłyśmy różne wygibasy, śmałyśmy się i byłyśmy w bardzo dobrych humaorach. Po paru minutach do naszych uszu dobiegła wolna piosenka, więc dobrałyśmy się w pary: ja z Rydel, a Van z Raini i gibałyśmy się po parkiecie. Po chwili zrobiłyśmy odbijanego i teraz tańczyłam z Raini, ale po chwili wylądowałam w ramoich mojej siostry. Szalałyśmy tak chyba z jakąś godzinę, a na końcu padłyśmy zmęczone na kanape i zaczęłyśmy się śmiać, ale sama nie wiem z czego, ale po chwili opanowałyśmy głupawkę.
 - Dziewczynu wpadłam na pewien pomysł.- odezwała się Rydel.
 - Tak, a jaki?- spytałam, bo ona ma przeróżne pomysły i czasami są szalone.
 - Pamiętacie może ten zakład z chłopakami?
 - Yyy nie.- odparłyśmy wyszystkie.
 - Czyli tylko ja go zapamiętałam i czekałam na odpowiednią chwilę?
 - No, ale o co był ten zakład?- spytała Van.
 - Pamiętacie nasz pierwszy babski wieczór i gdy oni nas wystraszyli?- odpowiedziała blondynka, a ja zaraz sobie przypomniałam ten wieczór. Wtedy ja i Ross pierwszy raz się pocałowaliśmy, co z tego, że miałm takie zadanie, ale zrobiliśmy to.
 - No teraz już tak.- znowu odpwiedziałyśmy wspólnie i po spojrzeniu na siebie wybuchnęłyśmy śmiechem.
 - My chyba powinnyśmy się leczyś na głupawkę, chociaż taka choroba nie istnieje, ale i tak powinnyśmy to zrobić.- zaśmiała się Raini.
 - Okey, ale wracając do mojego planu...- zaczęła blondynka i przedstawiła nam go. Gdybym była na miejscu chłopaków po tym, co ona zaplanowała bardzo bym się bała, ale nie wiem, jak oni.
 - Ale myślisz, że oni będą się bali?- spytała Vanessa.
 - Nie wiem, ale i tak będzie fajnie.- Rydel uśmiechnęła się.
 - Ale skąd wiesz, że oni będą akurat ogladać horror?- tym razem zapytała Raini.
 - Bo przed moim wyjściem pytałam ich, co będą robić wieczorem i powiedzieli mi, że robią sobie wieczór z horrorami. Oni zawsze robią wtedy zakłady, o to, że gdy któryś z nich okarze trochę strachu to będzie musiał zrobić jakieś dzwine zadanie, które wymyślają Rocky albo Ellington, a wiecie, że oni są nienormali. Tak więc zawsze puszczają najstraszniejsze horrory i siedzą jak na szpilkach, więc myślę, że mój plan wypali. To co wchodzicie w niego?
 - Pewnie.- ja i Raini odpowiedziałyśmy wspólnie.
 - A ty Van?- spytała blondynka.
 - Okey, ale dlaczego ja gram główną rolę w tym wszystkim?- odparła moja siostra.
 - Przecież Laura jest tą samą postacią, co ty, więc o co ci chodzi?- powiedziała Rydel.
 - O to, że ja będę musiała moknąć na deszczu, który przed chwilą zaczął padać. Spójrzcie przez okno.- odpowiedziała i spojrzałyśmy w tamtym kierunku i rzeczywiście lało jak z cebra. Nie chciałabym być na miejscu Vanessy.
 - Deszcz da nam jeszcze lepszy efekt.- Rydel ucieszyła się, a moja siostra odwrotnie.- Oj Van, przecież to tylko zabawa, więc o co ci chodzi?
 - O nic, bo po prostu, czy my nie możemy nigdy zrobić sobie babskiego wieczoru bez chłopaków?- odparła czarnowłosa.
 - Możemy, ale nie chciałabyś się im odrewanżować?
 - Ale ten zakład był już dawo i pewnie o nim zapomnieli.
 - I właśnie o to chodzi, bo nie będą się niczego spodziewali, no więc jak będzie, wchodzisz w to?- powiedziała blondynka, a Van zastanawiała się i raczej się zgodzi. Znając ją pewnie teraz specjalnie się nie odzywa, bo chce przeciagnąć tę chwilę, a Rydel już się niecierpliwi.
 - Okey wchodzę w to.- moja siostra odezwała się.
 - To super, czyli teraz w takim razie musimy się jeszcze przygotować i idziemy do chłopaków.- powiedziała blondynka, która była widocznie tym podekcytowana. Po prawie godzinnym przygotowaniu byłyśmy już gotwowe i teraz ubierałyśmy się, żaby nie zmoknąć, a nadal padało, z czego Rydel cieszyła się. Ubrałyśmy się w kurtki, wzięłyśmy parasolki i wyszłyśmy na zewnątrz i kierowałyśmy się w stronę domu Lynch'ów, żeby wprowadzić plan blondynki w życie.
                                                   ********************

 Hej wszystkim!!! :*
 Jak tam wrażenia po przeczytaniu rozdziału? Teraz jest tylko odrobina Raury, bo mała przerwa nie zaszkodzi. Za to będzie jej nawet dużo w następnym rozdziale. :) Jak myślicie, co wymyśliła Rydel? Przestraszy to chłopaków? No to zostawiam was pod znakiem zapytania i się zmywam.
 Do napisania!!! ♥
Ps. Dziękuję za komentarze. Liczę, że tym razem też będzie ich z 10.



     





7 komentarzy:

  1. Czyżbym była pierwsza?? O.o dobra. Kij z tym xD
    Rozdział cudowny, częściej możesz takie pisać tylko w nexcie prosilabym o więcej Raury ;p
    Kk nie zanudzam
    Do napisania
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział .....co ja będę gadać .......jak zawsze cudny ! Faktycznie dopiero mi się przypomniał ten zakład ! XD Ciekawe czy chłopaki będą schodzić na zawał XD No no rozdział rewelejszon ! Czekam na next ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty Rozdział<3
    Tym bardziej, bo dziewczyny użądziły sobie babski dzień(y)
    Ale ja mam skleroze, bo dopiero teraz przypomniał mi się ten zakład, a wcześniej pamiętałam o nim. Ciekawe czy chłopcy się wystraszą? Ale chyba tak:D I jeszcze raz Rozdział zajebisty:*
    Kk nie będe cie już zanudzać:)
    Czekam na next i życze weny!
    Pozdrawiam twoja pati-choclate♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuudowny! Normalnie ekstra! Nie mogę się doczekać nexta! Nawet do rymu... Jebe jadę do Rzymu! Loool xd dobra bez kitu dawaj rozdział mi tu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny rozdział, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie dużą motywacją do dalszej pracy.
~♥~ Komentujcie ~♥~