★Vanessa★
Ja, Laura, Raini i Rydel siedziałyśmy na kanapie i oglądałyśmy telewizję. Gdy tak czasami zerkałam na moją siostrę to widzę, że jest smutna i naprawdę cierpi. Jednak nie wierzę, żeby Ross mógłby jej coś takiego zrobić. Wiem przecież od Rydel, że Cathy i Zack mszczą się na nich i to właśnie był jednen z ich planów. Tylko Lau o tym nie wie. Myślałam, że ona ufa Ross'owi, ale przecież już jedną zdradę przeżyła. Wtedy jednak zobaczyła Zack'a całującego się z jakąś dziewczną, a Ross'a tak nie zastała. Nawet nie pozwala mu się wytłumaczyć i to jest błąd, bo gdyby to zrobiła może już by się pogodzili, ale nie, moja siostra jest uparta. Raini, Rydel, a nawet ja nie umiemy jej przekonać, żeby się z nim spotkała, a byłoby dla niej lepiej. Zresztą, czemu ja myślę o jej problemach? Bo jestem jej siostrą i nie chcę, żeby cierpiała? Tak, właśnie dlatego. Zaraz, zaraz, która jest godzina? Spojrzałam na ekran telefonu i zobaczyłam, że jest już 17:00. Przecież za godzinę mam spotkanie z Luke'iem! Jak ja mam się wyrobić?! Zerwałam się z kanapy, a dziewczyny dziwnie na mnie spojrzały.
- Co się stało?- spytała Rydel.
- Za godzinę mam spotkanie z Luke'iem!- powiedziałam.
- No to, co tak stoisz, idź się przyszykować na tą randkę.
- To nie jest randka.
- Van czas ci płynie.- odparła blondynka i zaczęła wydawać odgłosy zegara: ,,Tik, tak, tik, tak''.
Pobiegłam na górę i wyciągnęłam z torby sukienkę, którą kupiłam. Dobrze, że nie muszę jej wybierać, bo nie wyrobiłabym się. Ubrałam się w nią. Podeszłam do lustra i zastanawiałam się, co zrobić z włosami. Chyba odrobinę je podkręcę. Zrobiłam to i teraz został mi tylko makijaż. Wybrałam odcienie szrości, żeby pasowały do sukienki. To chyba jestem już gotowa. Sprawdziłam czas i nawet dużo mi go zostało, bo aż 15 minut. Niezły czas. Wzięłam jeszcze czarną skórzaną kurtkę, bo teraz robi się już zimniej i zeszłam na dół do salonu.
- I jak wyglądam?- odezwałam się, odwracając uwagę dziewczyn od ekranu telewizora.
- No Van postarałaś się.- powiedziała Laura.
- Ładnie wyglądasz, a ta sukienka dobrze na tobie leży.- odparła Raini.
- Chyba zależy ci na Luke'u, co?- sptała Rydel. Nie widziałam, co mam jej odpowiedzieć. Zależy mi na nim? Nie wiedzieliśy się dwa lata i dużo się w moim życiu pozmieniało. Moi rozdzice zginęli w wypadku, poznałam Lynch'ów. Lecz, czy nadal coś do niego czuję? Nie wiem, bo teraz Riker zamącił mi w głowie przez ten nasz pocałunek. Właśnie Riker! Przecież miałam się z nim spotkać, a już minął dzień od naszego pocałunku. Tylko nadal nie wiem, co mam mu powiedzieć. Nadal nie wiem, czy się w nim zakochałam. Chyba potrzebuję jakiej rzeczy, żeby sobie to uświadomić. Ktoś musi mi w tym pomóc i tą osobą właśnie będzie Luke. Jeśli nic nie będę do niego czuła, to raczej będzie to świadczyło o tym, że się zakochałam w Rikerze. Mam nadzieję, że uda mi się dzisiaj do tego dojść.
- Van, to odpowiesz na moje pytanie?- odezwała się blondynka i tym samym wybudzając mnie z moich przemyśleń.
- Nie wiem, czy nad coś do niego czuję, bo tego raczej dowiem się dzisiaj.- odparłam.
- Może w końcu się przyznasz, że zakochałaś się w Rikerze.- powiedziała Laura, a ja zarumieniłam się lekko. Dlaczego to zrobiłam?
- Czy ja o czymś nie wiem? Dlaczego ja muszę dowiadywać się o wszystkim ostatnia?- spytała Rydel.
- To ja ci powiem, bo Van pewnie teraz znowu się zamyśliła.- odparła moja siostra.
- Nie prawda, ale możesz im opowiedzieć, bo mi się nie chce.
- Okay, no więc wczoraj Riker i Vanessa pocałowali się.- uśmiechnęła się.
- Co?! Ale jak to się stało?!- spytała zdziwiona blodynka.
- Tym razem ja powiem.- odezwałam się.- Riker przyszedł do mnie. Powiedziałam mu o Luke'u i tak jakoś wyszło, że mnie pocałował.- uśmiechnęłam się.
- Podobał ci się ten pocałunek? Odwzajemniłaś go?- zapytała Rydel.
- Tak i tak.- cały czas się uśmiecham. Dlaczego to się dzieje?
- Tylko mi jeszcze nie mów, że zakochałaś się w nim.
- Do tego jeszcze nie doszłam.
- Tak jasne.- odezwała się Laura.- Przyznaj się, że nie chcesz się do tego przyznać i sama nie dopuszczasz do siebie tej myśli. Nadal nie wiem, czemu z nim o tym nie porozmawiałaś.
- A ty z Ross'em też nie rozmawiałaś.- odparłam, ale zaraz do mnie dotarło, co właśnie powiedziałam. Zobaczyłam, że w oczach Laury pojawiają się łzy, które zaraz spłynęły jej po policzkach. Kurcze mogłam się ugryźć w język i nie mówić o tym. Usiadłam obok niej.- Lau, ja przepraszam, nie chciam cię urazić. Nie pomyślałam, co mówię i teraz tego żałuję.- przytuliłam ją.
- Nic się nie stało, to nie twoja wina.- chlipnęła.
- Moja, bo przypadkwo poruszyłam ten temat.
- Van nie przytulaj mnie, bo jeszcze zapłacze ci sukienkę.- powiedziała i odsunęła się ode mnie. Nie pomyślałam o tym, ale nie obchochodziło mnie to, bo teraz ważniejsza była Laura i jej złamane serce. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
- To pewnie Luke, idź otwórz, a mną się nie przejmuj. Życzę wam dobrej zabawy.- uśmiechnęła się lekko.
- Dziękuję.- odparłam i poszłam otworzyć drzwi. Sprawadziłam jeszcze mój wygląd w lustrze, które wisiało w korytarzu i otworzyłam. Zdziwiłam się, bo w wejścu stał Riker. Co on tu robi? Dlaczego zrobiło mi się gorąco na jego widok?
- Hej Van.- uśmiechnął się do mnie.
- Hej Riker, a co ty tu robisz?
- Przyszedłem, bo chciałem ci coś powiedzieć.- odparł i zamknął za sobą drzwi.- Tak w ogóle to pięknie wyglądasz. Gdzie idziesz?
- Na spotkanie z Luke'iem. Zaraz po mnie przyjdzie.- powiedziałam.
- No tak zapomniałem, ale nie ważne.- westchnął.- Muszę ci coś powiedzieć.
- Co takiego?- spytałam, bo byłam tego bardzo ciekawa.
- Van, ja...- zaczął i spojrzał mi w oczy, w których utonęłam.- ja...- znowu się zaciął, ale po chwili zaczął się do mnie zbliżać. Nie protestowałam. Czekałam na to, co się stanie i co on zrobi. Jego twarz była już coraz bliżej mojej, a nasze oddechy już się zmieszały. Gdy nasze twarze dzieliły centymetry nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, a my odkoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Zarumieniłam się lekko i otworzyłam. Oczywiście zobaczyłam Luke'a, ale nie zareagowałam na jego widok, tak jak na Riker'a.
- Hej Van, pięknie wyglądasz.- uśmiechął się do mnie i przytulił mnie na powitanie. Kątem oka spojrzałam na blondyna, który przez chwilę miał zawiedzioną minę, ale zaraz jego dłonie zacisnęły się w pięści. Po chwili jednak popuścił je. Co oznacza jego zachowanie? Jest o mnie zazdrosy?
- Hej Luke. Dziękuję.- odparłam, gdy już się puściliśmy. Spojrzałam na oboje chłopaków, blondyn dziwnie patrzył się na bruneta.- Może was sobie przedstawię. Luke to jest Riker, mój przyjaciel. Riker to jest Luke, mój były chłopak.
- Miło mi cię poznać.- powiedział brunet, gdy podali sobie ręce.
- Wzajemnie.- odparł blondyn i po chwili puścili się. Panowała trochę napięta sytuacja.
- Luke, to może już pójdziemy?- spytałam.
- Okay dobry pomysł.- odparł i uśmiechnął się do mnie.
- Riker, chciałeś mi coś powiedzieć.- zwróciłam się do niego.
- Już nie ważne. Bawcie się dobrze.- powiedział. Brunet otworzył drzwi, a ja wyszłam. Wychodząc uśmiechnęłam się do Riker'a, ale on nie odwzajemnił gestu. Wydawało mi się, że jest smutny i zawiedziony. Wsiedliśmy do smochodu i odjechaliśmy. Co się właściwie stało między mną a Riker'em zanim przyszedł Luke? On chciał mnie pocałować, a ja tego chciałam. Tak chciałam tego i to bardzo. Ciekawe, co miał mi do powiedzenia? Nie wiem, ale jego zachowanie dało mi trochę do myślenia. On chyba był o mnie zazdrosy. Zresztą najpierw prawie się pocałowaliśmy, a później przyszedł Luke. To była trochę krępująca sytuacja, gdy stałam pomiędzy dwoma chłopakami. Co miało oznaczać jego zachowanie, gdy wychodziliśmy? Był trochę smutny i zawiedziony. Bardzo chciałabym się dowiedzieć, co chciał mi powiedzieć. Dlaczaego tak się zacinał? Ja też inaczej się zachowywałam, gdy go zobaczyłam. Zrobiło mi się gorąco, a gdy się uśmiechnął moje kolana lekko się ugięły i jeszcze ten niedoszły pocałunek. Ja chyba się w nim zakochałam. Nie chyba, tylko napewno. Tak, zakochałam się w Rikerze. Jakie to przyjemne uczucie, tak się tego dowiedzieć. Dlaczego wcześniej nie dopuszczałam do siebie tej myśli? Nie mam pojęcia, ale lepiej późno niż wcale. Poczułam, że właśnie się uśmiecham, a moje serce bije szybciej i zalewa je fala ciepła. Tak jestem już pewna, co do niego czuję.
- Van, dlaczego się uśmiechasz?- spytał Luke, przerywając moje przemyślenia.
- Cieszę się, że wspólnie spędzimy czas.- odparłam, ale już nie chciałam z nim być. Teraz chciałabym powiedzieć Riker'owi, co czuję, bo on chyba odwzajemnia moje uczucia. Może chciał mi powiedzieć, że się we mnie zakochał? Wtedy wszystko wyjaśniałoby to jego zachowanie. Dlaczego dopiero teraz to do mnie doszło?
- Van słuchasz mnie?- odezwał się brunet.
- Nie, przepraszam możesz powtórzyć?
- Tak mogę. Powiedziałem, że również się cieszę, że spotkaliśmy się po dwóch latach.- uśmiechnął się do mnie.- A tak w ogóle, to o czym tak myślałaś, bo cały czas się uśmiechałaś?- spytał, a ja zarumieniłam się.
- No wiesz... eee...- jąkałam się.
- Nie musisz mi mówić skoro nie chcesz.
- Okay, może powiem ci później, ale nie teraz, bo już dojechaliśmy.- odwróciłam temat rozmowy.
- Tak wiem.- odparł i zaparkował. Wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do knajpy. W środku było dużo ludzi, którzy tańczyli na parkiecie lub siedzieli przy stolikach. No tak, jest już po 18:00, czyli powoli zaczyna się rozkręcać zabawa. Usiedliśmy naprzeciwko siebie przy wolnym stoliku.
- No to opowiadaj, co sprowadziło cię do Los Angeles?- odezwał się Luke.
- Już wspominałam ci, że przeprowadziłyśmy się tu, bo nasi rozdzice zginęli w wypadku samochodowym.- powiedziałam, a mój humor zmienił się z wesołego na smutny. Ten temat rozmowy nie jest moim ulubionym, bo zawsze przy nim płaczę.- Luke jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o tym, to wyjdźmy z knajpy na zewnątrz, bo będę pewnie płakała.
- Okay, zreszą miałem ci zaproponować, żebyśmy wyszli, bo tutaj jest z dużo ludzi, a muzyka gra głośno, więc źle się rozmawia.- odparł i wyszliśmy. Szliśmy brzegiem morza, ale trochę dalej od wody. Panowała pomiędzy nami cisza, ale nie była ona jakoś bardzo krepująca. Wsłuchiwałam się w dźwięk szumiacego morza. Zawsze go lubiłam. Powodował, że wszystkie moje myśli odlatywały i czułam spokój.
- Chcesz skończyć ten temat, czy jednak nie?- odezwał się.
- Mogę skonczyć, skoro go zaczęłam.- westchnęłam.- No więc oni zginęli trzy miesiące temu w wypadku. W ich samochód uderzyła ciężarówka, a auto moich rodziców od uderzenia zapaliło się. Zginęli na miejscu i nie dało się ich uratować. Dowiedziałam się tego od policjantów, którzy przyszli do naszego domu. Wtedy moje srece rozpadło się na miliony kawałów, bo przecież wiesz, jak bardzo ja i Lau byłyśmy z nimi zżyte.- powiedziałam, a z moich oczu popłynęły łzy, które szybko starłam.- Nadal to mnie boli. Teraz widzę tą sytuację jeszcze raz, bo pamiętam jej każdy szczegół, a nie chciałabym tego. Laura przeżyła to dwa razy mocniej, bo wcześniej ktoś ją zranił, ale tego nie będę ci opowiadać, bo to są jej sprawy.
- Van bardzo mi przykro, że straciłaś rozdziców.- odparł i objął mnie ramieniem.
- Może skończymy już ten temat, co?
- Dobra, to teraz powiedz mi, co się stało po śmierci twoich rozdziców.
- Później musiałam się pozbierać po ich stracie, a trwało to prawie miesiąc. Po tym postanowiłyśmy, że przeprowadzimy się gdzie indziej i zaczniemy swoje życie od początku. Nasi ciocia i wujek zaproponowali nam, żebyśmy zamieszkały w ich domu w Los Angeles, więc zgodziłyśmy się i tak właśnie znalazłam się tutaj. Później spotkałyśmy Lynch'ów, którzy są naszymi sąsiadami. To dzięki nim znowu żyję i czuję się tak jak dawniej. To oni przywrócili mi radość, której mi brakowało. Oczywiście nadal pamiętam rodziców, ale nie myślę o nich tak często, jak w Miami. Tam każde miejsce mi ich przypominało i to był główny powód przeprowadzki. To tyle, co się u mnie wydarzyło.- skończyłam swoją historię.- Teraz ty powiedz coś o sobie. Jak ci się układało życie w Nowym Jorku?
- Dobrze. Mieszkałem z rodzicami, ale niedawno chciałem zmienić coś w moim życiu. Chris, mój przyjaciel, zaproponował mi, żebym się przeniósł tutaj, bo on sam tu jedzie. Zapragnąłem żyć samodzielnie i na własną rękę. Nie przeszkadza mi to i cieszę się z tej decyzji.
- A spotkałeś tam jakąś dziewcznę?
- Nie, po tobie nie miałem żadnej dziewczyny.- odparł, a ja zdziwiłam się trochę. Co jeśli on nadal coś do mnie czuje? Ja już nic do niego, bo zakochałam się w Rikerze. Co jeśli spyta mnie o zostanie jego dziewczyną? Odmówię, to jest pewne, ale nie chcę go tym zranić.
- Dlaczego?- spytałam.
- Nie wiem, bo może jeszcze coś do ciebie czuję, a ty miałaś jakiegoś chłopaka?
- Nie.- powiedziałam krótko i bałam się trochę dalszego ciągu tej rozmowy.
- A spotkałaś kogoś? Zakochałaś się?- spytał, a ja nie wiedziałam, jak mam mu powiedzieć, że tak. Jeśli mu tego nie powiem, to może spytać mnie ochodzenie. Jednak powiem mu prawdę.
- Wiesz... ja...- zająkałam się, a Luke wyraźnie czekał na moją odpowiedź.- napewno do ciebie już nic nie czuję, bo zakochałam się.- powiedziałam i czekałam na jego reakcję.
- W kim się zakochałaś? Oczywiście jeśli mogę wiedzieć.- powiedział spokojnie i nie wyczułam w jego głosie, ani nuty rozczarowania. Ulżyło mi trochę.
- W Rikerze, czyli w tym blondynie, z którym się widziałeś dzisaj przed naszym wyjściem.
- Czyli w nim? A on wie, co do niego czujesz?- spytał. Po jego pytaniach sądzę, że jadnak nie jest zawiedziony.
- Nie wie, ale powiem mu to. Zresztą ja też nie wiem, czy on odwzajemnia moje uczucia.- odparłam ze smutkiem.
- O to nie musisz się martwić.- uśmiechnął się do mnie.
- Dlaczego?
- Bo gdy podaliśmy sobie dłonie, to on moją bradzo mocno ścisnął. Widziałem też, jak na mnie patrzy. Od razu zauważyłem, że jest o ciebie zazdrosy, bo był cały spięty i dosłowie zabijał mnie wzrokiem. Wszystko wskazuje na to, że on również jest w tobie zakochany, ale oczywiście mogę się mylić. Chociaż wysyłał oznaki zazdrości.
- Naprawdę tak sądzisz?- spytałam i ucieszyłam się. Może jednak Luke ma rację, bo w końcu jest facetem, to wie jak się oni zachowują, gdy są zazdrośni.
- Jeśli ci na nim zależy, to powiedz mu co do niego czujesz.
- A nie przeszkadza ci to? Ty już nic do mnie nie czujesz?- spytałam niepewnie.
- Nie, ja też już raczej się odkochałem. Zresztą spotkałem wczoraj bardzo miłą i ładną dziewczynę i spodobała mi się.
- To życzę powodzenia. My zostajemy przyjaciółmi, tak?
- Tak. Teraz już każde z nas prowadzi swoje życie, a my raczej nie byliśmy sobie pisani.- uśmichnął się do mnie.
- Tak, masz rację.- również się uśmiechnęłam i przytuliliśmy się do siebie na zgodę. Reszta wieczoru upłynęła nam na rozmowie na luźne tematy.
****
W tym samym czasie, zaraz gdy Riker wyszedł z domu sióstr Marano...
★Riker★
Wyszedłem z domu Laury i Vanessy i usiadłem na ławce, która stała niedaleko. Czyli jednak się spóźniłem. Może Van jest już dziewczyną tego Luke'a. Mogłem się zdobyć na moje wyznaie wcześniej, bo teraz może być za późno. Przynajmniej spróbowałem ją pocałować, a to nie było zamierzone. Stało się to impulsywnie. Ten gest wyrażałby moje uczucia do niej, a Van chyba nie miała nic przeciwko pocałunkowi, bo wyraźnie na niego czekała. Gdyby nie ten chłopak, to może teraz bylibyśmy razem. Chyba za bardzo się zapędziłem. Chciaż może... Jednego tylko nie wiem, co ona czuje do mnie. Moje przemyślenia przerwał kobiecy głos. Spojrzałem w górę i zobaczyłem jakąś sztynkę, która przygląda mi się.
- Wszytko dobrze?- spytała.
- Tak, a czemu miałoby być źle?- odparłem. Dlaczego ona mnie o to pyta? Przecież się nie znamy.
- Bo wyglądałeś na przybitego, więc spytałam.- powiedziała. Nie wiem czemu, ale chyba mogę jej zaufać, bo wygląda na miłą dziewczynę. Zresztą, co mi szkodzi i tak się więcej nie spotkamy.
- Nie zdążyłem wyznać uczuć dziewczynie, którą kocham, a ona teraz jeat na spotkaniu z innych chłopakiem, z którym kiedyś już była, ale się rozstali, bo on wyjechał i teraz wrócił.
- Wiesz jeśli ona czuje do ciebie to samo, co ty do niej, to nie musisz się o nią bać, bo raczej będzie ci wierna.- uśmiechnęła się do mnie.
- Dzięki za radę, a tak w ogóle to jak się nazywasz?- spytałem, bo wpadłem na pewnien pomysł, który może pomóc mi w dowiedzeniu się, czy Van też mnie kocha.
- Jestem Holly, a ty?
- Riker.- powiedziałem i uścisnęliśmy swoje dłonie.
- Nigdy nie słyszałam takiego imienia. Jest trochę nie typowe.- uśmiechnęła się.
- Dzięki, a tak w ogóle to wyglądasz na miłą dziewczynę, może pomogłabyś mi w pewnym zadaniu?
- Jakim?
- Chciałbym dowiedzieć się, co czuję do mnie Vanessa, czyli dziewczyna, którą kocham.
- A do czego ja ci jestem potrzebna?
- Możesz udawać moją dawną dziewczynę i teraz właśnie przeprowadziłaś się tu. Poprostu chcę wiedzieć, jak ona będzie na to reagować. To co pomożesz mi?
- Okay, a co mi tam.
- Dobra to idziemy do knajpy ,,Sunset''.
- Ona tam jest?
- Tak, ale najpierw musisz się dużo o mnie dowiedzieć, bo Vanessa pewnie będzie podejrzliwa, ale w razie czego odpowiem za ciebie.
- Okay no to zaczynaj.- powiedziała, a ja powiedziałem jej o sobie bardzo dużo rzeczy, a ona mi o sobie również, tak na wszelki wypadek. Jednak miałem rację, że jest miłą dziewczyną. Zajęło nam to sporo czasu, a chciałem dotrzeć tam, zanim już sobie z tamtąd pójdą.
- Chodź pojedziemy samochodem, to będzie szbycie.- powiedział Riker I wsiedli do auta, po czym odjechali.
*****************
Hejka wszystkim!!!
Jak wam podoba się rozdział? Mi nie za bardzo i wyszedł trochę krótki, ale niech już taki będzie. Moja wena w dziwny sposób się ulotniła i nie chciała wrócić podczas pisania. Dlatego rozdział jest denny i nic się w nim nie dzieje. Chciałam trochę rozwinąć Rikessę, bo skoro Raura jest skłócona. Pewnie spodzielwaliście się, że będzie choć trochę Raury, ale jednak nie, bo chcę w was wzbudzić trochę napięcia. Mam nadzieję, że rozdział choć trochę wam się podobał. Liczę na komentarze!
Do napisania!!!
Cudowne!! Tylko gdzie Raura?!
OdpowiedzUsuńAha... I chyba... Jestem pierwsza! A ja cb zapraszam tutaj :
Miłość jest wszystkim czego potrzebujesz http://yoursloveismydrive.blogspot.com/
Rozdział wspaniały tylko brakuje mi Raury. Niestety takie jest życie i trzeba się z tym pogodzić. Wiedz dobrze, że i tak podoba mi się ten rozdział więc nie masz się o co martwić.
OdpowiedzUsuńKocham
~ Pinni :*
Cholera Riker ty leć na plaże i całuj Van, a nie gierki wymyślasz! No ale dobra kurde przynajmniej tyle, że odwzajemniają swoje uczucia *-* Ale do cholery gdzie moja Raura? Ona ma nie być skłócona! Do cholery on cie nie zdradził Lau ;-; ale rozdział słodki, cudny i wgl genialny ^^ Nie moge sie doczekać nexta! Weny kochana :*
OdpowiedzUsuńZabije!! Zabije Rossa i Rika!
OdpowiedzUsuńRozdzial zajebisty, czekam na nexta!
Do napisania
Kingu <3
*o* genialny ! Ja chce next !!!!!!!!!!!! Kocham tego bloga ♥_♥
OdpowiedzUsuń