Ważna notka pod rozdziałem!
★Narrator★
Vanessa i Luke siedzieli przy stoliku i rozmawiali. Jednak dziewczyna na chwilę zamyśliła się: ,,Szczerze mówiąc to brakowało mi tego jego poczucia humoru i optymizmu, ale Riker też taki jest i te cechy w obojgu mi się podobają. Cieszę się, że się spotkaliśmy, bo przypomniały mi się czasy kiedy się spotykaliśmy, a byłam wtedy z nim szczęśliwa. Naprawdę go lubię, ale już nic więcej. Luke to jest bardzo dobry przyjaciel i ufam mu. Wiem, że było nam ciężko, gdy się rozstaliśmy, ale moja sympatia, co do niego nie wygasła." Oboje opowiedzieli sobie mnóstwo rzeczy i prawie cały czas się śmiali, a szczególnie, gdy Vanessa mówiła mu o Rocky'im i Ellington'ie o ich przygodach. Na chwilę spojrzała za Luka i zobaczyła Riker'a. Zadzwił ją fakt, że nie był sam, a z jakąś dziewczną. Nagle poczuła ukłucie w sercu, oznaczające zazdrość. Teraz była już pewna uczuć, co do niego, ale już nie wiedziała, czy on też ją darzy głębszym uczuciem. Bardzo chciała, żeby była to jego znajoma, bo gdyby była to jego dziewczyna, to nie zniosłaby tego. Teraz zaczęła się domyślać, jak Laura musi się czuć zdradzona. Riker w tym samym czasie, gdy tylko zobaczył Vanessę, ucieszył się, że nie musi jej szukać. Poczuł, że jego serce przyspieszyło pod wpływem samego jej widoku. Był już pewny swoich uczuć. Pomyślał, że już czas zacząć jego plan.
- Holly zaczynamy grać.- powiedział do niej, a blondynka tylko się uśmiechnęła i chciała wypaść jak najlepiej. Podeszli do stolika, a serce Vanessy wykonało salto, gdy Riker stanął naprzeciewko jej.
- Hej Van i Luke.- odezwał się blondyn.
- Holly?- spytał zdziwiony brunet, bo nie spodziewał się jej zobaczyć. Jednocześnie ucieszył się, że ją spotkał.
- Luke?- odparła tak samo zdziwiona szatynka.
- To wy się znacie?- Van i Riker powiedzieli równocześnie i uśmiechnęli się do siebie.
- Tak, to jest właśnie ta dziewczyna, któtą spotkałem wczoraj. Mówiłem ci o niej.- Luke zwrócił się do czarnowłosej.
- Może my się dosiąść?- spytał blondyn i nie czekając na odpowiedź, usiadł obok Vanessy, a szatynka obok bruneta.
- Okay, to jedną sprawę mamy załatwioną.- odezwała się czarnowłosa.- Zostało tylko jedno, czyli co wy tu robicie i kim jest dla ciebie ta dziewczyna?- zwróciła się do Riker'a, który już wszedł w swoją rolę.
- Holly była moją dziewczyną, gdy miałem 17 lat, ale później wyjechała, więc się rozstaliśmy.
- Nie mówiłeś mi nigdy o niej.- powiedziała z wyrzutem.
- Bo zapomniałem o niej.
- Jak można zapomnieć o tym, że miało się kiedyś dziewczynę?
- Można, jeśli była to młodzieńcza miłość i jeśli później zakochało się w kimś innym.- odparł, a w Vanessie zapłonęła nadzieja, że może Riker jednak ją kocha? Postanowiła teraz trochę popytać Holly o ich przeszłości.
- A jak się poznaliście?- spytałam.
- W...- zaczął blondyn, ale szybko mu przerwała.
- Niech powie to Holly. No więc?- spojrzała na nią, a ona chyba była trochę zdezorientowana, ale zaraz się pozbierała i nabrała pewności,
- Poznaliśmy się w liceum. Chodziliśmy razem do jednej klasy i tak jakoś później wyszło, że zakochaliśmy się w sobie.- powiedziała, a mówiąc to patrzyła na Riker'a, a on na nią. Vanessa była już bardzo zazdrosna i nawet sam widok Holly tak na nią działał.
- Tak to właśnie wyglądało.- odparł blondyn.
- A teraz co tu robicie?- tym razem spytał Luke.
- Chcieliśmy sobie opowiedzieć, co się działo, gdy nie byliśmy razem.- odpowiedział Riker.
- A dlaczego akurat tutaj? Przecież wiedziałeś, że jestem tu z Luke'iem.- odezwała się czarnowłosa i trochę wybiła go tym z tropu, ale szybko wymyślił jakąś wymówkę.
- No wiesz to Holly zaproponowała mi przyjście tutaj, więc się zgodziłem.- powiedział po chwili ciszy. Miał nadziję, że to jej wystarczy, ale Vanessa miała inne plany, bo zaczęła wypytywać Holly o wszystkie rzeczy dotyczące Riker'a. Blondyn cieszył się, że jego plan wychodzi tak, jak planował i był pod wrażeniem, że szatynka odpowiedziała na każde pytania Van. Teraz wiedział już, że czarnowłosa jest o niego zazdrosna, bo gdyby tak nie bło, to nie byłaby taka dociekliwa. Po 20 minutach przerwała ,,przesłuchnie", bo nie wiedziała już, o co ma pytać Holly. Po chwili ciszy odezwała się:
- Riker przyznaj się, że to wszystko to jedna wielka ściema i wy nigdy się nie znaliście, a przyszedłeś tutaj, żebym była za...- zaczęła, ale w porę ugryzła się w język. Liczyła, że blondyn nie usłyszy tego urwanego słowa, ale jednak myliła się, bo bardzo go to ucieszyło i postanowił się z nia podroczyć.
- Skończ to, co zaczęłaś mówić.- uśmiechnął się do niej.
- Ale to nie było ważne.- lekko zarumieniła się, co ją zdradziło.- To ty masz odpowiedzieć na to, co mówiłam.
- Powiem, ale gdy ty skończysz zdanie, które zaczęłaś.
- Nie powiem. Ty pierwszy.
- Nie, to ty pierwsza.- uśmiechnął się do niej i nadal się z nią droczył.
- Nie.
- Tak.
- Okay to ja powiem, bo Riker tego nie zdradzi, a wy oboje możecie tak się kłócić bez końca.- odezwała się Holly.
- Nie mów tego.- odparł blondyn.
- Powiem jeśli ty tego zaraz nie zrobisz.- powiedziała stanowczym głosem, a Riker westchnął.
- Okay, więc...- zaciął się i spojrzał Vanessie w oczy. Oboje zatonęli w swoim spojrzeniu, w którym dozszukali się odpowiedzi na swoje pytania, ale oboje chcieli to usłyszeć.- No więc tak, to wszystko było kłamstwo, a my nigdy się nie znaliśmy. Poznaliśmy się zupełnie przypadkiem, bo Holly spytała mnie, dlaczego jestem smutny, a ja jej powiedziałem dlaczego i wyśliłem ten plan, żebyś była zazdrosna i on udał mi się.- powiedział nawet na chwilę nie spuszczając z niej wzroku.
- Riker, bo ja byłam zazdrosna i to chciałam powiedzieć.- uśmiechnęła się i oboje zaczęli się do siebie zbliżać.
- No i tak trudno było to od razu powiedzieć?- odzwał się Luke, co spowodowało, że para odsunęła się od siebie.- A teraz idźcie i wszystko sobie dokłanie wytłumaczcie.
- Tak, tak, idźcie.- powiedziała Holly.
- Chcecie zostac sami, tak?- spytała Vanessa.
- Po części, a teraz już idźcie.- odparła szatynka i uśmiechnęła się do bruneta, bo oboje chcieli sami zostać.
- Okay trzeba było tak od razu.- powiedział Riker i wyszli na zewnątrz. Szli obok morza i patrzyli na słońce, które mimo, że było jeszcze nawet wysoko, to niebo zaczynało przybierać żółtawe odcienie. Przyjaciele szli w ciszy, która była dla nich przyjemna. Oboje chcieli rozwiazać problem ze swoimi uczuciami, ale nie widzieli, jak zacząć rozmowę, więc czasami zerkali na tą drugą osobę, a gdy ich spojrzania się spotykały szybko patrzyli w innym kierunku. Oboje w pewnych momentach już mieli się odezwać, ale nie zrobili tego i tylko ciężko wzdychali. W końcu Vanessa miała już tego dość i postanowiła coś powiedzieć.
- Riker jeśli przez to wszystko tak ma wyglądać nasze wspólne przebywanie, to...- zaczęła, ale blondyn bał się, że zaraz powie coś czego nie będzie on chciał, a teraz chciał tylko tego, żeby Van została jego dziewczyną, bo był już pewny swoich uczuć.
- Van zanim cokolwiek zdecydujesz, to najpierw posłuchaj mnie.- przerwał jej i stanął naprzeciwko, żeby patrzeć jej w oczy. Gdy tylko to zrobił nie wiedział, co ma powiedzieć, bo zahipnotyzowało go spojrzenie jej oczu.
- To mów.- odparła trochę zniecierpliwiona.
- Chciałem ci to już powiedzieć, gdy do ciebie przyszedłem, ale nie zrobiłem tego, bo przyszedł Luke. Wtedy bałem się, że już może straciłem swoją szansę i zastanawiałem się, co zrobić. Cały ten plan z Holly był tylko dlatego, żebym mógł zobaczyć twoją reakcję i ocenić, czy zależy ci na mnie. Wiem, że byłaś o mnie zazdrosna.- mówił to wpatrzony w jej oczy, a słowa same z niego wypływały.
- Tak, byłam zazdrosna, ale do co chciałeś mi powiedzieć?- spytała Vanessa, chociaż już domyślała się tego.
- Chciałem ci powiedzieć, że...- specjalnie przerwał.- że zakochałem się w tobie.- po wypowiedzeniu tych słów przez Riker'a, oboje uśmiechnęli się do siebie, a ich serca zabiły szybciej i oblała je fala szczęścia.- Stało się to chyba, gdy śpiewaliśmy wspólnie piosenkę. Wtedy czułem się zupełnie inaczej niż, gdy robię to na koncertach. Moje serce biło przyspieszonym rytmem, a w brzuchu czułem motyle. Później ten nasz pocałunek, tylko zobrazował mi to, co się stało. Tak, zakochałem się w tobie i bardzo się z tego cieszę.- mówił to cały czas się uśmiechając. Gdy skończył Vanessa nie mogła już dłużej wytrzymać i wpiła mu się w usta, a blondyn odwzajemnił pocałunek i przyciągnął ją bliżej siebie. Czuli się naprawdę szczęśliwi z tego, co robią i barakowało im tego. Gdy zabrakło im już odechu w płucach oderwali się od siebie z uśmiechem na ustach.
- Czyli rozumiem, że ty czujesz do mnie to samo?- spytał, bo chciał to od niej usłyszeć.
- Tak, ja też się w tobie zakochałam.- uśmiechnęła się, a Riker uklęknął na kolano, chwycił ją za rękę i patrzył jej w oczy.
- Vanesso Nicole Marano, czy zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał.
- Tak.- odpowiedziała i nadal nie przestawała się uśmiechać. Blondyn wstał i pocałował ją. Znowu zatonęli w pocałunkach i odsunęli się od siebie po dłuższym czasie oboje szczęśliwi. Złapali się za ręce i szli brzegiem morza.
- Nie sądziłam, że kiedyś będziemy razem. Zawsze wiedziałam, że Ross i Laura tak, ale my, to już nie.- powiedziała Vanessa.
- Widać, że my Lynch'owie mamy powodzenie u Marano.- zaśmiał się Riker, a dziewczyna zawtórowała mu.
- Tak zdecydowanie.- oparła i westchnęła.- Wiesz, martwię się o Laurę. Przez to ich rozstanie prawie cały dzień siedzi w swoim pokoju i nie chce o niczym rozmawiać. Widać, że bardzo to przeżywa i ja chcę jej pomóc, ale ona nie pozwala mi. Zresztą nadal nie jestem pewna, że Ross mógłby ją zdradzić, bo widać, że ją kocha.
- I tu masz rację, bo on świata po za nią nie widzi. On też robi tak samo jak Laura. On tego nie zrobił, bo już znam prawdę.
- Powiesz mi?
- Dobrze, ale nie możesz tego powiedzieć Laurze, bo Ross ma to zrobić i nikt więcej.
- Okay nic jej nie powiem. Nie wiem, czy Ross cokolwiek jej wytłumaczy, bo ona nie chce z nim rozmawiać i tu popełnia błąd. Powiedz mi to.
- Dobrze. Ross nie zdradził Laury. To wszystko był plan Cathy i Zack'a.- zaczął, ale Van mu przerwała.
- Czyli to przez nich oboje cierpią. Niech ja tylko ich dopadnę, a zapamiętają mnie.- powiedziała trochę zdenerwowana.- Kontynuuj.
- To oni wysłali do niego tą dziewczynę i to ona napisała SMS'a do Laury, żeby przyszła do Ross'a. Po tym, jak Laura z nim zerwała pojechał do Cathy i tam dowiedział się prawdy. Ona robiła to, żeby się zemścić za to, że Lau zabrała jej chłopaka. Najgorsze jest to, że planuje jeszcze jedną akcję, któta tym razem będzie na Ross'a. Oczywiście mój brat się wkurzył, bo przez nią stracił dziewczynę. Teraz próbuje wymyślić coś, żeby Laura mu wybaczyła, ale ona się do niego nie odzwywa, co jeszcze bardziej go dołuje. Musisz jej powiedzieć, żeby pozwoliła Ross'owi na wytłumacznia, bo tym sobie szkodzi.
- A to... nie chcę przeklinać, bo narawdę jest to denerwujące.- odezwała się Vanessa.- Jak można wtrącać się komuś w życie i niszczyć czyjś związek? Trzeba być naprawdę podłym. Musimy cos zrobić, żeby Ross i Laura znowu byli razem, bo oni nie potrafią już bez siebie żyć i to widać.- ożywiła się.
- Van, nie możemy mieszać się w ich sprawy, bo sami muszą dojść do porozumienia. Nic nie można robić na siłę. Laura w koću zgodzi się na rozmowę z Ross'em i zobaczysz jeszcze będą razem.- odparł Riker.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale.- przerwał jej.- Oni sami muszą do tego dojść tylko potrzebują czasu.
- Okay może masz rację.- westchnęła.- Zobaczymy co przyniesie im los.
- A teraz skończmy już ich temat i zajmijmy się sobą.- powiedział i szybko wziął Vanessę na ręce i szedł z nią w stronę morza.
- Riker jeżeli wrzucisz mnie do morza to się na ciebie obrażę.- odparła, ale blondyn miał już wodę do połowy uda i zatrzymał się.
- Czyli, że mam cię puścić tak?- spytał.
- Tak, znaczy nie.- odezwała się, ale Riker postawił ją na ziemi.
- Liczy się pierwsze słowo.- zaśmiał się i za to Van go ochlapała.- Czyli, że chcesz się trochę zmoczyć? Okay.- powiedział i również ją ochlapał.
- Riker jesteś gorszy od swoich braci.- zaśmiała się, ale nadal nie przestawała go oblewać.
- Nawet od Rocky'iego?
- Tak.
- Może jestem gorszy, ale najprzystojniejszy.- uśmiechnął się do niej.
- A może jednak nie. Przecież jest jeszcze Ross, Rocky.- sprzeczała się z nim.
- Ale wiem, że to ja podobam ci się najbardziej.- powiedział i przyciągnął ją do siebie.
- No pewnie, bo jesteś moim chłopakiem i cię kocham.- uśmiechnęła się.
- I to chciałem usłyszeć.- odparł i wpił się jej w usta, a Vanessa odwzajemniła pocałunek. Nie obchodził ich to, że są cali mokrzy. Dla nich liczyło się to, że są razem i nadal trochę ich to zaskakwiało. Nigdy nie sądzili, że los ma dla nich takie plany. Oboje jednak bardzo się z tego cieszą i teraz właśnie to sobie pokazują. Oderwali się od siebie po dłużdzym czasie i uśmiechnęli się.
- Wiesz trochę mi już zimno. Może wyjdźmy z tej wody?- spytała Vanessa.
- Okay. Szkoda, że nie mam żadnej bluzy to dałbym ci ją.- odparł Riker i wyszli na brzeg.
- Ale to przez ciebie jestem mokra.
- Nie prawda. To ty pierwasz zaczęłaś mnie chlapać.- uśmiechnął się.
- W sumie masz rację, ale to ty wszedłeś do morza.
- Wiem, ale przynajmniej nie było nudno.- zaśmiał się.
- Może już chodźmy do domu, bo i tak nie mamy innego wyjścia, bo jesteśmy cali mokrzy. Jak ja mam się tak pokazać ludziom?- westchnęła.
- Nie martw się ja też jestem mokry, więc będą się patrzeć na nas oboje.
- Ale mi to pocieszenie.- prychnęła.
- Oj Van już się nie obrażaj.- powiedział i złapał ją za rękę, po czym spletli swoje palce.
- Na ciebie nie umiem się gniewać.- uśmiechnęła się.
- Tak, bo na mnie nie można się obrażać.- zaśmiał się.
- I na dotatek jeszcze taki skormny.- powiedziała z ironią.
- Dzięki.
- Chyba wiesz, że była to ironia?
- No pewnie. Przecież tylko tak się z toba droczę.- uśmiechnął się.
- Takie droczenie się jest nawet przyjemne.- odparła i wyszli z plaży. Na ulicy ludzie dziwnie się na nich patrzyli, ale oni udawali, że tego nie widzą i szli uśmiechnięci i pochłonięci rozmową. W końcu doszli pod dom Vanessy i musieli się pożegnać. Zaczęli się całować i czas stanął dla nich w miejscu.
- Pa Van.- powiedział Riker.
- Pa Riker.- odparła i weszła do domu z uśmiechem na twarzy. Poszła do salonu, w którym siedziały Laura, Rydel i Raini i rozmawiały. Najbardziej ożywione były tylko dwie, bo brunetka czasami coś powiedziała. Była bardzo smutna, a w jej oczach nie było widać ani iskierki szczęścia. Bardzo cierpiała i było to po niej widać z daleka.
- Hej wam.- odezwła się i zwróciła tym uwagę dziewczyn.
- O hej Van.- odpowiedziały, a czarnowłosa usiadła obok Raini na kanapie.
- Dlaczego jesteś mokra?- spytała Rydel.
- To wszystko wina Rikera, a teraz przepraszam na chwilę, bo muszę się przebrać. Wracam za chwilę.- szybko powiedziała i pobiegła na górę. Była to też wymówka od mówienia, co się stało, ale oczywiście dzieczynom nic obojętnie nie przejdzie koło nosa i już były ciekawa, co się takiego wydarzyło. Po 5 minutach Vanessa zeszła na dół w suchych ubranich.
- A teraz mów. Co tam robił Riker?- rzuciła blondynka.
- Mogę wam opowiedzieć wszystko pokolei?
- Okay, bo i tak jestem ciekwawa, jak poszła ci randka z Luke'iem.
- To nie była randka tylko przyjacielskie spotkanie.
- Tak jasne. W takim razie dlaczego tak się wystroiłaś?- spytała Rydel i założyła ręce na piersi.
- Bo chciałam jakoś wyglądać.- powiedziała prawdę Vanessa.
- Okay niech będzie, że ci wierzymy, ale mów, co robił tam Riker.- odezwała się Raini.
- To zacznę od początku, żebyście mnie wszystkie zrozumiały.- tu zrobiła specjalną pauzę.- Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, to wtedy nie zobaczyłam Luke'a tylko Riker'a.
- Co on chciał?- przerwała Rydel.
- Przyszedł coś mi powiedzieć, ale wtedy nie dowiedziałam się o co mu chodzi. Za to prawie się pocałowaliśmy.- uśmiechnęła się.
- Niech zgadnę wtedy przyszedł Luke?- sytała Raini.
- Tak, a później pojechaliśmy do ,,Sunset'' i tam chodziliśmy po plaży i opowiadaliśmy o sobie i wyjaśniliśmy sobie parę spraw. Spytałam go, czy coś do mnie czuje, ale on powiedział, że raczej już nie i ja również nic. Spytał mnie też, czy jestem w kimś zakochana i powiedziałam, że tak, bo zrozumiałam, że kocham Riker'a.- Van uśmiechnęła się.
- I dopiero wtedy do ciebie to doszło?- odezwała się Laura, która dotychczas nic nie mówiła, ale słuchała o czym jest mowa.
- Tak dotarło to do mnie dokładnie w samochodzie. Zresztą lepiej później niż wcale.
- No i co było dalej?- spytała wyraźnie zaciekawiona Rydel.
- Później weszliśmy do knajpy i tam rozmawialiśmy i wtedy przyszedł Riker z taką szatynką, która nazywała się Holly.
- Kto to wogóle jest?- przerwała jej blondynka.
- On ją poznał przypadkowo i wymyślił plan, dzięki któremu dowie się, czy jestem zazdrosna. Wymyślił, że to była jego była dziewczyna, ktora wyjechała i teraz wróciła i spotkali się. Ja zadawałam jej pytania, żeby sprawdzić, czy ona naprawdę go zna i odpowiedziała na wszystkie. Oczywiście cały plan wyszedł na jaw.
- A sprawdził się? Byłaś zazdrosna?- zapytała Raini.
- Tak byłam i to raczej było po mnie widać. Nie ukrywałam tego za bardzo. Jeszcze okazało się, że Luke i Holly poznali się wcześniej. Po tym wszystkim wyszłam z Riker'em i chodziliśmy po plaży. Tam wyjawiliśmy swoje uczucia i Riker spytał, czy zostanę jego dziewczyną i zgodziłam się.- powiedziałai i uśmiechnęła się, a Rydel i Raini zaczęły piszeczeć. Laura oczywiście też cieszyła się ze szczęścia siostry tylko dobijał ją fakt, że ona już nie ma chłopka.
- Nie wierzę. Czyli, że wy tak już na poważnie?- spytała blondynka.
- No jesteśmy razem.- odparła Van.
- Czyli kolejna para Lynch i Marano.- odparła Raini, a Laura posmutniała. Nie chciała teraz płakać, więc jakoś chwilowo udało jej się od tego powstrzymać. Niestety łzy, które pojawiły się jej w oczach ciężko było jej ukryć. Dziewczyny spojrzały na nią i od razu zrobiło im się jej żal.
- Nie powinnam byla o tym wspominać. Przepraszam Lau.- powiedziała jej przyjaciółka.
- Nic się nie stało Raini. Przecież nie płaczę.- powiedziała i udawało jej się powstrzymywać napływające łzy. Jednak po chwili ta bariera została przełamana i wybuchnęła płaczem.
- Oj Lau cicho już się uspokój.- powiedziała Vanessa, która zaraz znalazła się przy niej i przytuliła ją.- Wszystko się pomiędzy wami ułoży zobaczysz. Los da wam kolejna szansę, czuję to.- mówiła spokojnym i troskliwym głosem.
- Tylko powinnaś zrobić jedną rzecz.- odezwała się Rydel.
- Jaką?- spytała zapłakanym głosem brunetka.
- Musisz porozmawiać z Ross'em.
- Nie jestem na to gotowa.
- Lau, ale tak będzie lepiej dla was obojga. Daj mu tą sznasę i wysłuchaj go.
- Nie chcę słyszeć tej bolesnej prawdy.
- Laura ta cała sytuacja nie wyglądala tak, jak myślisz.- Rydel powiedziała niepewnie. Jednak nie mogła zdradzić prawdy, bo obiecała Ross'owi, że tego nie zrobi, bo to jest jego zadanie.
- Tak?! Niby jak?!- brunetka odpowiedziała podniesionym głosem.
- Nie mogę powiedzieć.- blondynka westchnęła.
- A dlaczego?
- Bo obiecałam Ross'owi, że tego ci nie powiem. Nikt tego nie zrobi, a każdy zna już prawdę, ale tylko nie ty, bo nie pozwalasz mu na wytłumacznia. Naprawdę musisz z nim porozmawiać. Tak będzie lepiej dla was.
- Tu nie ma nic do wytłumaczenia.- Laura nadal upierała się przy swoim, ale tak naprawdę chciała do niego pójść, lecz gdy tylko zbliżała się do drzwi wyjściowych z domu, nie była gotowa. Już sama nie wiedziała, co ma robić. To wszystko ją przerastało.
- Ale daj mu tą jedną jedyną sznasę.- Rydel próbowała ją namówić, ale nie wychodziło jej to.
- Wiecie do jakich wniosków doszłam? Że czasami przeszłość lubi się powtarzać i tak jest w moim przypadku. Moje życie znowu rozbiło się na kawałki, tak jak tamtego dnia, gdy Zack mnie zdradził i zginęli nasi rodzice. To wszystko znowu się powtarza i znowu mnie przerasta. Sądziłam, że już nigdy nie poczuję, że mroki przeszłości wracją. Nie przy Ross'ie. Lecz jednak widocznie myliłam się.- mówiąc to z jej oczu płynął strumień łez.
- Laura zrozum, że wy się kochacie i potrzebujecie się nawzajem.- tym razem głos zabrała Vanessa.- Tak jak człowiek potrzebuje wody do życia, tak wy potrzebujecie siebie nawzajem i nie umiecie już bez siebie normalnie funkcjonować. Wy wzajemnie się dopołniacie. Tworzycie jedną wspólną całość, której już nie da się rozdzielić, bo wasza miłość jest ogromna mimo, że rozkwitła w tak krótkim czasie. Przemyśl dokłdanie moje słowa, a dojdziesz do takich samych wniosków, co ja.- Vanessa skończyła mówić i teraz wszystkie czekały na jakąkolwiek reakcję ze strony Laury. Lecz ona wygldała tak jakby się zwiesiła. Nie płakała już tylko trawiła każde słowo wypowiedziane przez Van.
- Może masz rację, ale jeszcze nie jestem gotowa na spotkanie się z nim. Napewno to zrobię, ale jeszcze nie teraz. Muszę pozbierać wszysztko, to co powiedziałyście i wszystkie moje myśli do kupy i złożyć to w jedną, spójną całość. Wtedy raczej będę już gotowa. Teraz zakończmy już ten temat, proszę was.- odpowiedziała brunetka.
- Okay.- odparły wszystkie dziewczyny i zgodzie pokiwały głowami.
- To teraz Van możesz dokończyć swoją dzisiejszą historię z Riker'em.
- Dobra. Po tym, jak zgodziłam się rozmawiliśmy o was.- powiedziała niepewnie, ale nie zobaczyła żadnej reakcji u Laury, więc postanowiła kontunuować.- Riker powiedział mi, jak wygldało to naprawdę, a później wziął mnie na ręce i wszedł ze mną do wody, która sięgała nam do połowy ud. Nie wrzucił mnie tylko postawił na ziemi, a ja za karę ochalapałam go i on mnie też i właśnie dlatego byliśmy cali mokrzy. Na końcu wróciliśmy do domu. To koniec mojej historii.- skończyła opowiadać.
- Cieszę się, że jesteście razem. Chociaż przeczówałam, że kiedyś to się stanie, bo widziałam, jak się patrzyliście na siebie, gdy razem śpiewaliście. Widać było pomiędzy wami tą chemię. Serio.- powiedziała Rydel.
- Serio? Ja niegdy nie przypuszczałam, że będziemy razem i nadal jestem tym zaskoczona.- odparła Vanessa.
- Okay to ja muszę się już zbierać, bo chłopaki zostali sami w domu i nie wiem, co się tam działo podaczas mojej nieobecności.- odparła blondynka i wstała z kanapy.
- Odprowadzę cię.- odpowiedziała czarnowłosa i wyszły z domu.- Rydel, co myślisz o Ross'ie i Laurze?
- Wiesz myślę, że oni się pogodzą, ale nie mam pojęcia kidey, bo to wszystko zależy głównie od Laury. Nie powinna odtrącać Ross'a. Gdyby pozwoliła mu na wytłumacznia, to już pewnie by się pogodzili, a może nawet wróciliby do siebie.
- Masz rację. Postaram się ją jakoś przekonać do rozmowy z nim.
- Okay mam nadzieję, że ci się uda. Ross jest już gotowy na spotkanie z nią. Widzę i wiem, że mu na niej zależy i stara się, żeby Lau mu wybaczyła. Teraz tylko zależy, co ona zrobi.
- Niestety tak.- westchnęła ciężko Vanessa.
- Ale stawiając się w sytuacji Laury to też bym się tak czuła i raczej również nie porozmawiałabym o tym od razu.
- Tak, ja też tak raczej bym robiła. Dajmy im trochę czasu i wszystko się powiędzy nimi ułoży.
- Ale nie wiadomo, jak długo im to zajmie.
- Tak, ale najlepszym lekarstwem na złamane serce dla nich będzie szczera rozmowa.
- Trzymajmy za nich kciuki.
- O zobacz jesteśmy już pod waszym domem.
- Rzeczywiście. Wejdziesz?- spytała Rydel stojąc w drzwiach.
- Chyba nie, bo muszę mieć oko na Laurę i przekonać ją do rozmowy z Ross'em.
- Riker raczej nie będzie miał nic przeciwko temu, żebyś nas odwiedziła. Laura sobie poradzi. Jest z nią przecież Raini.
- Okay niech ci będzie.- uśmiechnęła się i obie weszły do domu. Gdy poszły do salonu myślały, że przeszło przez niego tornado, bo na podłodze i meblach było mnóstwo pierza z rozprutych poduszek. Oczywiście sprawców nie było. Blondynka, gdy to zobaczyła poczerwianiała na twarzy, a Van wiedziała, że zaraz będzie krzycześ, więc zatkała sobie uszy.
- ROCKY!!! ELL!!! DO MNIE W TEJ CHWILI!!!- krzyknęła na cały dom i po paru sekundach obaj bruneci zbiegli po schodach i stanęli przed Rydel. Czekali na wyrok ze spuszczonymi głowami.
- Nie ma mnie w tym domu tylko parę godzin, a wy go już zdemolowaliście?! Jak to jest w ogóle możliwe?! Jednak nie, w waszym wykonaniu to wszystko jest możliwe! Jeśli w tej chwili nie postrzątacie tego bałaganu, to zabiorę wam wasz miesięczny zapas żelków.- mówiła podniesionym głosem, a chłopaki, gdy usłyszeli ostatnie zdanie zerwli się z miejsca i zaczęli sprzątać.- Gdy wrócę tu za 5 minut wszystko ma być tak, jak było. Żadnego piórka.- powiedziała stanowaczo i razem z Vanessą weszła do kuchni, w której był Ross. Siedział przed stołem i tępo wpatrywał się w niego. Już na pierwszy rzut oka widać było, że cierpi. Dziewczynom było mu go żal. Było im żal ich oboje. Tyle smutku, a wystarczyłaby tylko jedna, zwykła i szczera rozmowa.
- Hej Ross.- odezwały się i na chwilę zwrócił na nie uwagę.
- Hej.- odparł i powrócił do swojego wcześniejszego zajęcia. O ile można było by to tak nazwać. Panowała krępująca cisza, wypełniona czasmi wzdychaniem blondyna.
- To może ja pójdę już do Riker'a.- odezwała się czarnowłosa i wyszła z kuchni.
- Ross nie mogę już dłużej patrzyć, jak cierpisz. Idź do niej i wszystko jej powiedz.- powiedziała Rydel.
- Rydel przcież wiesz, że próbowałem i nadal próbóję się z nią skontaktować, ale ona nie odbiera, nie pisze, nic. Już nie wiem, co mam robić, żeby ją odzyskać. Chciałabym chociaż zdobyć jej zaufanie.- odparł i schował twarz w dłoniach i ciężko westchnął. Po chwili zabrał je, a w jego oczach widniały łzy, które szybko starł. Nie chciał pokaywać Rydel, że jest słaby. Jednak czasami nie potrafił powstrzymać kotłujących się w jego wnętrzu uczuć.- Powiedz mi, co ja mam robić?
- Nadal próbuj się z nią kontaktować, ale skoro nie odbiera, to może napisz do niej list, w którym wyrazisz swoje uczucia. Dasz go Van, a ona da go Laurze.- powiedziała blondynka. Jednak nie była pewna, czy to zadziała, bo Laura mogłaby przecież go nie przeczytać. Rydel jednak chciała, żeby jej brat był szczęśliwy i chciała pomóc tej dwójce. Nie chciała wiedzieć ich łez, smutku, bólu i cierpienia, a zamiast tego znowu usłyszeć ich śmiech i zobaczyć ich szczęście z tego, że są razem. Chciała dla nich, jak najlepiej i postanowiła, że pomoże im w powrocie do dawnej radości.
- Okay mogę napisać list. Może go przeczyta, ale nie jestem pewien. Chciałbym cofnąć się w czasie i nigdy nie poznać Cathy. W tedy nie zepsułaby mojego związku z Laurą. Niestety jest to niemożliwe.- westchnął.
- Zobaczysz wszystko się pomiędzy wami ułoży.- blondynka chciała go pocieszyć, ale nie zadziałało to.- Ross Laura w końcu zgodzi się z tobą porozmawiać i wszystko zrozumie. Teraz możesz spróbować napisać do niej list.
- Okay. Masz rację, bo w końcu kiedyś się zgodzi. Idę na górę go napisać, a ty zajmij się chłopakami, bo 5 minut zaraz minie.- powiedział i wyszedł z kuchni i zaraz zrobiła to Rydel. Weszła do salonu, który cały był ppsprzątany.
- No chłopaki nieźle się spisaliście.- powiedziała, a oni się uśmiechnęli.- Ale kara i tak was nie ominie.
- Ale przecież posprzątaliśmy.- odezwał się Rocky.
- Zrobiliście to, bo musieliście, ale i tak dostaniecie szlaban na tydzień bez żelków.
- Rydel wszystko tylko nie żelki.- jęknął Ell i klęknął przed nią, a zaraz dołączył do niego Rocky.
- Naprawdę zrobicie wszystko?
- Tak.- odparli równocześnie.
- Okay zgoda możecie jeść żelki.- powiedziała, a oni odetchnęli z ulgą.- Ale jeszcze nie skończyłam. W zamian przez cały ten tydzień robicie mi masaż i to nie byle jaki.- uśmiechnęła się do nich, a im zrzedła mina.
- A nie mogłabyś wymyślić czegoś innego? Na przykład mycie naczyń?- spytał błagalnie Ell.
- Nie. Mówiliście, że zrobicie wszystko za żelki, więc proszę bardzo. Zdania już nie zmienię.- powiedziała i wyszła zadowolona z salonu.
- No super, czyli zapowiada się ciężki tydzień.- jęknął Rocky.
- Mogliśmy jednak nie zaczynać tej bitwy na poduszki.- westchnął jego przyjaciel.
- Mogliśmy, chociaż było naprawdę fajnie. Takiej bitwy jeszcze nie urządziliśmy.- uśmiechnął się.
- Tak masz rację, to była bitwa stulecia. Musimy kiedyś ją powtórzyć, ale u ciebie w pokoju, bo tam Rydel nie zagląda.
- Okay, to kiedy powtórka?
- Hmmm... teraz?
- Jestem za. Tym razem ja wygram.- zaśmiał się Rocky, gdy wchodzili po schodach.
- No chyba nie. Tylko ja jestem mistrzem bitwy na poduszki.- odparł pewny siebie Ell.
- No to zobaczymy. Gramy o paczkę żelków Haribo.
- Okay, czyli szykuje się zacięta bitwa.- zaśmiał się Ratliff i weszli do pokoju Rocky'iego.
****************
Hej wszystkim!!!
Jak tam wrażenia po przeczytaniu rozdziału? Ja uważam, że jest taki sobie. Nie wyszedł mi za bardzo. W następnym rozdziale postaram się poprawić i napisać lepiej. Chętnie przeczytam, co wy o nim sądzicie. Teraz przejdźmy do ważnych spraw.
Dzisiaj mija równo pół roku odkąd założyłam tego bloga. Ten czas upłynął mi z wami bardzo szybko i przyjemnie. Pisanie sprawia mi radość i taką odskocznię od codziennego życia. Przez ten czas bywały u mnie lepsze i gorsze dni, ale zawsze dodawałam rozdział i starałam się, żeby wyszedł on jak najlepiej. Nigdy nie sądziłam, że będę prowadziła bloga. Zakładając go wiedziałam, że będę musiała zobowiązać się do pisania. Dziękuję wam za komentarze, za wyświetlenia, za samo czytanie, bo bez was ten blog by nie istniał. Mogę wam zdradzić, że do końca zostało już tylko 7 rozdziałów.
Statystyki:
- liczba wyświetleń: powyżej 14000
- liczba komentarzy: 208
- liczba obserwatorów: 11
Dzisiaj obchodzę swoje 15-naste urodziny, więc możecie zrobić mi prezent w postaci komentarzy. Proszę, żeby każdy kto czytał, skomentował przynajmniej taką buźką: :). Będę wtedy wiedziała ile was tu ze mną jest. Liczę na was!
Mam nadzieję, że was to ucieszy. Założę drugiego bloga, ale dopiero po skończeniu tego, czyli coś pod koniec sierpnia. Będziecie musieli być cierpliwi. Jeszcze was trochę pomęczę moją pisaniną. Mogę wam zdradzić, że fabułą będzie się różnił od tego. Myślę, że przypadnie wam do gustu.
Cieszycie się z wakcaji? Ja bardzo, bo w końcu odpocznę od szkoły. Jednak po wakacjach nie będę miała łatwo, bo będę w 3 klasie, co oznacza, że nauczyciele zawalą mnie testami. Będzie ciężko, ale dam sobie radę zarówno ze szkołą jak i z blogem. Ten rok był dla mnie bardzo dobry, bo mam świadectwo z czerwonym paskiem i wysoką średnią. Jak tam wasze oceny? Dobrze wam poszło?
To tyle już ode mnie i dziękuję osobom, które przetrwały tą notkę.
Do napisania!!!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny :) Co Ty robisz że chcę czytać tylko więcej?:) Ten blog jest super :D
Przy okazji zapraszam do siebie
http://twoyoungheartsraura.bloga pod.com :)
http://twoyounghearts-raura.blogspot.com
UsuńSuper rozdzia! :) nie mogę doczekać się kolejnego :)
OdpowiedzUsuńPS wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! :)
Najlepszego!! :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial, ja spadam bo weszl na fonie taty xD
Bye :*
Ps. Na bloggera wroce w sierpniu napewno :)
Wspaniały < 3
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin😎
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Cudowny ! Teraz nie będę się rosspisywać bo mam jeszcze dwa rozdziały do nadrobienia ^^ zrozum mnie ale miałam spory problem z internetem i nie mogłam komentować ani nawet czytać :'(
OdpowiedzUsuńRozdział genialny *.*