niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 5


Laura już od dłuższego czasu chodziła po mieście w poszukiwaniu pracy.
- ,,Jeśli dzisiaj będzie tak samo jak wczoraj to nie wiem, czy znajdę tutaj jakąś pracę''- pomyślała i w tym samym momencie zobaczyła kartkę na drzwiach restauracji ,,Angel'': ,,Szukamy kelnerki. Chętne osoby proszę o kontakt z nami: 4878457092 lub zaprazamy na osobiste spotkanie''. Laura postanowiła spróbować i weszła do środka. Zobaczyła tam najwspanialszą restaurację jaką w życiu widziała. Była ogromna i wszystko miało akcent koloru czerwonego i złotego: ściany, ozdobne serwety na złotym stoliku i krzesła w jego kolorze. Na oknach wisiały piękne, ozdobne, długie firany. Z sufitu zwisały dwa piękne, ogromne, kryształowe żyrandole, a podłoga pokryta była czerwonym dywanem. Laurze bardzo spodobał się klimat tej restauracji. Podeszła do recepcji i spytała kobietę stojącą za stolikiem:
- Przepraszam panią. Przyszłam w sprawie pracy. Zobaczyłam ogłoszenie na drzwiach i chciałabym spytać, czy mogę pracować tutaj jako kelnerka?
- W tej sprawie to nie do mnie, więc zapraszam panią do pokaju właścicielki, pani Brown.- powiedziała kobiata, a Laura udała się za nią.- To tutaj. Proszę poczekać, spytam czy może pani wejść.
- Dobrze poczekam.- odpowiedziała brunetka i została przed drzwiami.
- Zapraszam panią do środka.- powiedziała po chwili kobieta z recepcji i wpuściła Laurę do środka, po czym wyszła.
- Dzień dobry! Przyszłam w sprawie pracy.- powiedziała brunetka.
- Dzień dobry!- odpowiedziała jej kobieta w średnim wieku, o czarnych włosach i brązowych oczach, która siedziała za dużym biurkiem, na którym było mnóstwo papierów.- Proszę usiądź tutaj.- wskazała ręką krzesło stojące przed biurkiem.- Jestem Natalie Brown właścicielka tej restauracji.- powiedziała i wyciągnęła rękę do brunetki.
- Laura Marano.- przedtawiła się i uścisnęła dłoń kobiety.
- A więc przyszła pani tutaj, żeby zatrudnić się u mnie jako kelnerka, tak?
- Tak.- odpowiedziała Laura.
- Pracowała pani już gdzieś wcześniej?- spytała kobieta.
- Nie, niestety nigdzie dotąd nie pracowałam.
- Może pani pokazać mi swój dowód osobisty?
- Tak proszę zaczekać.- odrzekła Laura i wyciągnęła go z torebki.- Proszę bardzo.- podała przedmiot kobiecie.
- Dziękuję.- odpowiedziała i zaczęła patrzeć na informacje zawarte w dowodzie.- Myślę, że może pani sprawdzić się jako kelnerka.- powiedziała i oddała przedmiot Laurze.
- Dziękuję pani. Kiedy zaczynam pracę?
- Pojutrze, bo jutro moja restauracja jest jedniodniowo zamknięta, a teraz niech pani zapozna się z naszym regulaminem, a później proszę podpisać tutaj.- powiedziała czarnowłosa i wskazała na wykropkowane miejsce. Laura przwczytała go i podpisała w wyznaczonym miejscu.
- Proszę bardzo.- odrzekła i oddała kobiecie regulamin.
- Dziękuję ci.- powiedziała i wzięła papiery.- Potrzebowałam nowej kelnerki, bo dwie odeszły, a do mojej restauracji przychodzi wielu klientów. Musi pani się ubierać elegancko, bo tak ubranym przychodzi się tutaj. Pamiętaj również, że ja nie toleruję spóźnień i wystarczy ich 5, a wtedy taką osobę zwalniam.
- Dobrze będę pamiętała, a przeprazam, czy mogę spytać ile będę zarabiać?- spytała Laura.
- 500$ miesięcznie. Będziesz pracowała na popołodniową zmianę, czyli od godziny 15:00 do 21:00 codziennie.
- Dziękuję, że dała pani mi tę pracę.
- Proszę bardzo, ale to ja dziękuję, bo przy małej ilości kelnerek nie poradzilibyśmy sobie.- odrzekła pani Brown wstała i podała rękę na pożegnanie, a Laura uścisnęła ją.
- Do wiedzenia!- powiedziała kobieta.
- Do widzenia!- odpowiedziała brunetka i wyszła za drzwi.
                                                                           *****
Laura weszła do domu i krzyknęła:
- Już jestem!- nikt jej nie odpowiedział, więc udała się do salonu, ale Vanessy tam nie było. Sprawdziła w kuchni i nic. Poszła do jej pokoju i znalazła ją. Vanessa leżała na łóżku ze słuchawkami na uszach i spała.
- To dlatego mnie nie usłyszła.- powiedziała do siebie Laura i ściągnęła jej słuchawki.
- Wstawaj Van!- krzyknęła.
- Laura cicho bądź.- powiedziała zaspanym głosem jej siostra.- Po co się drzesz? Nie miałaś szukać pracy?- spytała i usiadła na łóżku.
- Znalazłam ją, więc szybko wróciłam.- odparła brunetka.
- Tak to wspaniale!- powiedziała Vanessa.- To gdzie pracujesz?
- Będę pracowała w najlepszej restauracji w Los Angeles jako kelnerka.
- Naprawdę będziesz pracowała w najlepszej restauracji? Ile będziesz zarabiała?
- 500$ miesięcznie, czyli tyle samo co ty. To jest naprawdę dużo jak na zwykłą kelnerkę. W innych restauracjach płacą o wiele mniej.- powiedziała Laura.
- Ale się ustatkowałyśmy.- uśmiechnęła się Vanessa.- Ja pracuję w najlepszym sklepie odzieżowym, a ty w najlepszej restauracji.
- Tak nieźle to podsumowałaś.- zaśmiała się brunetka.- A tak z innej beczki to, o której godzinie mamy być u państwa Lynch?- spytała.- bo kompletnie zapomniałam.
- O 15:00, więc mamy dużo czasu na wyszykowanie się, bo teraz jest 13:30.
- To ja już pójdę i zastanowię się co na siebie włożę. Tobie też teraz radzę to zrobić Van, bo przy twoich ruchach spóźnimy się.- powiedziała Laura i uśmiechnęła się.
- Lepiej pilnuj siebie.- odrzekła jej siostra. Brunetka weszła do swojego pokoju i otworzyła szafę.
- Co by tu ubrać?- powiedziała do siebie i zaczęła szukać czegoś odpowiedniego na tę okazję. W końcu postanowiła, że założy prostą sukienkę.


Odłożyła strój na fotel i sprawdziła, która godzina. Była 13:50, więc miała sporo czsu dla siebie. Wzięła odtwarzacz MP3, położyła się na łóżku i załorzyła słuchawki. Gdy tak słuchała swoich ulubionych piosenek, nagle usnęła. Obudziła ją Vanessa, która krzyczała:
- Laura wstawaj! Jest 14:40! Masz 20 minut! I to niby ja się wolno szykuję.- powiedziała, a brunetka zerwała się z łóżka i spojrzała na siostrę. Miała na sobie prostą sukinenkę, a włosy rozpuszczone i podkręcone.
- Ładnie wyglądasz Van.- odezwała się Laura.
- Dziękuję, a teraz się pospiesz.- powiedziała i wyszła z pokoju siostry. Brunetka szybko ubrała się w przygotowaną sukienkę, włosy rozpuściła i delikatnie podkręciła. Gotowa zeszła na dół, gdzie czekła już na nią siostra.
- Ty też ładnie wyglądasz.- powiedziała Vanessa.
- Dziękuję.- odpowiedziała Laura.- To co idziemy?
- Tak zdążyłaś w samą porę. Mamy jeszcze 5 minut czasu.- dziewczyny ubrały buty i wyszły.
                                                                           *****
W tym samym czasie u Lynch'ów...
- Dzieciaki jesteście już gotowe?!- krzyknęła Stormie.- Zaraz przyjdą goście!
- Zaraz przyjdziemy!- odezwali się wszyscy z góry. Gdy już zeszli zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę!- powiedzieli Ross, Riker i Rocky i zaczęli przepychać się do drzwi.
- Drzwi otwiera Rydel, bo ona najbardziej pomgała prz obiedzie.- powiedział Mark.
- Ale dlaczego ona?- spytał Rocky.
- Już mówiłem. Bez dyskusji chłopcy. Rydel idź otwórz.- odparł mężczyzna, a blondynka wyszła na korytarz i otworzyła drzwi.
                                                                  **************

Hejka wszystkim! Ciąg dalszy rozdziału nastąpi później. A tak wogóle to podoba się, bo jakoś tak lekko mi się go pisało.

Proszę piszcie nawet najkrótsze komentarze. Czy proszę o tak wiele? Dzięki nim będę wiedziała, że ktoś czyta mojego bloga. Liczę na was!:*
Do napisania!!!:)

6 komentarzy:

  1. Super rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super i czekam na spotkanie Raury!!!
    Do napisania
    Kinga
    PS. Jak masz na imie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :)) Nie mogę się doczekać spotkania Laury i Ross'a <33 Czekam na następny ! :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie dużą motywacją do dalszej pracy.
~♥~ Komentujcie ~♥~