★Laura★
Wstałam z łóżka i podeszłam do biurka w celu wzięcia z niego mojej komórki. Zobaczyłam nim jakąś ulotkę, a dokładnie klubu ,,All Night''. Skąd ona się u mnie wzięła? Nie wiem, ale pewnie kiedyś ją dostałam i o tym nie pamiętam. Odłożyłam ją i wzięłam telefon. Usiadłam na obrotowym krześle znajdującym się obok biurka. Włączyłam wyświetlacz, żeby sprawdzić, czy nie dostałam żadnej wiadomości. Mam jakąś jedną. Ciekawe od kogo? Chociaż już się domyślam. Oczywiście była ona od Ross'a, bo od kogo by innego. Otworzyłam SMS'a z ciekawości. Przeczytałam treść: ,,Lau pewnie teraz przez tą zaistniałą sytuację jeszcze bardziej mnie będziesz ignorować, ale jednak napiszę Ci słowa wyjaśnienia. To była tylko fanka naszego zespołu i chciała mój augraf i zdjęcie ze mną. Później ona przytuliła się do mnie i pocałowała w policzek. Lau proszę uwierz mi. Ja nawet jej nie znam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Twój na zawsze, Ross.". Skończyłam czytać, a w moich oczach pojawiły się łzy, ale sama nie wiem dlaczego. Nie wiem jakie to są łzy szczęścia czy smutku. Nie mam pojęcia. Jednak uwierzyłam mu. Wierzę w jego słowa. Sama nie wiem czemu, ale moje spojrzenie padło na ulotkę z klubu. W mojej głowie zrodziła się szalona myśl. Może pójdę tam i trochę się rozerwę? Czemu by nie? Nie mam zamiaru użalać się nad sobą, bo Ross'owi już wybaczyłam. Co mi tam, raz się żyje. Nie będę dużo piła. Pójdę tylko na godzinkę. Która w ogóle jest godzina? Spojrzałam na ekran komórki i zobczyłam, że była 20:00. Czyli od tej godziny ten klub się otwiera według ulotki. Nie jest jakoś specjalnie daleko, bo tylko cztery ulice z tąd. Dojadę tam w jakieś 10 minut. Okay no więc mam zajęcie na dzisiejszy wieczór. Wstałam z krzesła i podeszłam do szafy w celu znalezienia jakiegoś stroju. Poszperałam trochę i znalazłam sukienkę. Myślę, że może być. Ubrałam się w nią i teraz zostało mi najgorsze, czyli zrobienie makijażu. Widząc moje zaczerwienienie oczy załamałam się odrobinę. Zresztą cała moja twarz nie wygląda najlepiej. Jest cała opuchnięta i czerwona od częstego płaczu. Czyli nie zmieżam już płakać. Koniec myślenia, bo czas zbrać się za mój wygląd. Długo męczyłam się z makijażem, ale w końcu udało mi się wyglądać lepiej niż przedtem. Jestem już gotowa do wyjścia. Jeszcze raz spojrzałam na ulotkę i wyszłam z mojego pokoju. Zaraz, zaraz, co ja powiem Van, wychodząc o tej godzinie? Dlaczego nie przemyślałam tego wcześniej? Coś wymyślę. Idę na żywioł. Głośno westchnęłam i zeszłam na dół do salonu, w którym była moja siostra i Raini. Oglądały telewizję.
- No hej.- odezwałam się i zwróciłam tym ich uwagę na mnie.
- A ty co się tak wystroiłaś?- spytała Van.
- Bo wychodzę.- odpowiedziałam wymijająco, ale wiedziam, że ta informacja nie wystarczy jej.
- Gdzie się wybierasz o tej porze?
- Jest dopiero ósma. Jeszcze nie jest późno.
- Wiem, ale myślałam, że w twoim stanie zaszyjesz się w domu i nigdzie nie wyjdziesz. Teraz mi mów, gdzie idziesz?- spytała chyba trochę zaniepokojona. Pewnie się o mnie martwi, ale nie chę tego jej robić. Muszę szybko wymyślić jakieś miejsce.
- Idę na plażę, a przy okazji do ,,Sunset''.- wymyśliłam to na poczekaniu. Jednak nie jestem taka zła w kłamaniu, jak sądziłam. Mam nadzieję, że wystarczy to Van.
- To może ja i Raini z tobą pójdziemy?- spytała i była to ostatania rzecz jaką teraz bym chciała.
- Wiesz chcę trochę pobyć sama.
- Okay to nie będziemy ci przeszkadzały. Życzę ci miłego wieczoru.- uśmiechnęła się do mnie, a moje serce mnie ukuło, bo zrozumiałam, że okłmałam siostrę. Jednak musiałam to zrobić, żeby pójść do klubu. Równie dobrze mogłabym iść rzeczywiście do ,,Sunset'', ale tam już byłam, a w klubie jeszcze nie.
- Dziękuję i nie musisz się o mnie martwić. Nie wrócę późno. Przyjdę jakoś tak za godzinkę.
- Okay trzymam cię za słowo. To pa.
- Pa.- odparłam i wyszłam z domu. Kierowałam się w wyznaczone miejsce. Szczerze mówiąc, to jednocześnie się boję i jestem podekscytowana. Nawet nie wiem, jak jest w klubie. Oczywiście widziałam to miejsce w filmach, ale na żywo pewnie jest inaczej. Na miejsce doszłam w 10 minut, czyli tak jak przewidywałam. Ten budynek nie wyróżniał się jakoś szeczgólnie. Zwykły, pomalowany na czarno, z czerwonym napisem ,,All Night''. Czyli, że zabawa trwa tu całą noc, sądząc po nazwie? Nie wiem może. Podeszłam do schodów prowadzących do wejścia. W drzwiach stało dwóch ochroniarzy i była całkiem spora kolejka, więc stanęłam na końcu i czekałam na swoją kolej. W końcu po 5 minutach dotarłam przed drzwi. Stałam przed wysokimi ochroniarzami i nie wiedziałam, co mam powiedzieć, ani co mam zrobić.
- Dzień dobry.- odezwałam się.
- Proszę pokazać jakiś dokument świadczący, że pani jest dorosła.- powiedział jeden z nich.
- Oczywiście. Proszę poczekać.- odparłam i szukałam w torebce mojego dowodu. Znalazłam go i pokazałam ochroniarzowi.
- Niech pani wchodzi.- odpowiedział i wpuścił mnie do środka. Wchodząc od razu udłyszałam bardzo głośną muzykę, gorąc i woń alkoholu. Oczywiście było mnóstwo tańczących lub siedzących przy stołach ludzi. Ten klub wygląda naprawdę zjawiskowo. Jednak zdecydowanie to nie są moje klimaty. Czułam się trochę niezręcznie. Jendak panika stopniowo we mnie wzrastała. Nie czułam się tu pewnie, a co najważniejsze bezpieczna. Brakowało mi tego poczucia. Brakowało mi Ross'a, bo to on daje mi to. Tylko przy nim jestem całwokicie bezpieczna. Bez jego obecności już tak się nie czuję. Po co wogóle tutak przyszłam? Chciałam utopić swoje smutki w alkoholu? Nie, to zdecydowanie nie moja bajka. Jednak skoro tu jestem to nie mogę tak od razu sobie pójść. Będę tu godzinę tak, jak obiecałam Van. Nawet nie mam ochoty zostać tutaj na dłużej. Podeszłam do baru i pomyślałam, co wziąć sobie do picia.
- Co podać?- spytał przystojny i młody barman.
- Poproszę coś drinka.- odpowiedziałam, a on zaczął go przygotowywać i po chwili podał mi go.
- Jeden drink dla pięne dziewczyny.- uśmiechnął się do mnie i puścił oczko. Jednak nie byłam nim zainteresowna, bo w mojej głowie nadal jest chłopak, którego kocham. Czuję się trochę jakbym go zdradzała, a przecż z nim nie jestem. Nie wiem, czy to jest normalne. Powiedzmy, że tak skoro go kocham.
- Dziękuję.- odparłam i wzięm łyk napoju. Miał gorzki smak, ale nie był taki zły, jak myślałam. Odwróciłam się, żeby spojrzeć na tańczących ludzi, a alkohol zostawiłam na blacie. Ludzie świetnie się tu bawią, a ja mam dość tego miejsca. Nie pasuje do mnie. Nie wiem, jak niektórzy mogą spedzać w klubach całe noce. Wiadomo oni mają inne życie od mojego. Tutaj jest mnóstwo dziwek i bad boy'ów. Już z daleka można odróżnić taką dziewczynę. Dekolt do pępka, spódniczka, która prawie nic nie zakrywa. Jak one mogą tak żyć? Nie będę w to wnikała, bo to ich sprawa. Odwróciłam się z powrotem w stronę baru i napiłam się drinka. Nie miałam ochoty go skończyć. Nagle poczułam nieznośny ból w głowie. Po chwili świat zawirował mi przed oczami i później nastała ciemność.
Otworzyłam oczy, ale nadal nie czułam się dobrze. Poczułam, że mam coś na nadgarstkach i kostkach. Spojrzałam do góry i w dół i zobaczyłam, że jeste przywiązana do jakiegoś łóżka. Najgorsze jest to, że jestem w samej bieliźnie. Co się stało, że straciłam przytomność? Co ja robię sama w jakimś pokoju? Gdzie ja jestem? Chcę się z tąd wydostać. Szarpnęłam sznury, króymi byłam przywiązna, ale nie rozwiązały się. Spróbowałam mocniej, ala na nic. Zaczęłam się wykręcać nadgarstkami w każdą stronę, ale wszystkie moje wysiłki poszły na nic. Ten kto mnie przywiązał dobrze to zrobił. Kto to jest? Po chwili, jak na zawołanie drzwi otworzyły się i zobaczyłam w nich Zack'a. Nie wierzę, że to on. Czy to jest prawda, czy to tylko moje deja vu? Nie raczej to jest jawa, bo w żadnym wypadku nie pomyślałabym o nim. Co on tutaj robi?
- Witaj Lauro, jak dobrze cię znowu widzieć.- uśmiechnął się złowieszczo.- Nareszcie się ocknęłaś.
- Co ja tutaj robię?- syknęłam pod wpływem wzrastającej we mnie złości. Jak ja go nienawidzę! Chciałabym, żeby zniknął z tej ziemi!
- Co tutaj robisz? Jesteś tu, bo musimy skończyć nasze dawne sprawy, a teraz mam cię na wyciągnięcie ręki i nie masz jak mi się sprzciwić.- zaśmiał się, a ja trochę się zaniepokoiłam. Co on chce ze mną zrobić? Mam nadzieję, że nie to, co myślę.
- Jakie dawne sprawy? Co ty chcesz mi zrobić?
- Chcę zrobić to, co chciałem, gdy byliśmy razem. Chcę cię przelecieć i teraz mi już nie uciekniesz.
- Nie dotkniesz mnie rozmuiesz?!- syknęłam.
- Dotknę, bo ty nic nie możesz mi zrobić. Jesteś przywiązana do łóżka.
- Ross, jak się o tym dowie to nie będziesz się już tak cieszył.- powiedziałam, a jego uśmieszek zszedł mu odrobinę z twarzy. Tak postraszę go Ross'em, bo on przecież mnie obroni.
- A co mnie to obchodzi. Teraz go tu nie ma, a ty jeseteś półnaga i podniecasz mnie.- powiedział, a mój gniew przeszedł w dalszy plan, bo teraz towarzyszył mi strach. On ma rację Ross'a tu nie ma, co oznacza, że nikt mi nie pomoże. Zresztą ja i Ross nie jesteśmy już razem, więc cała nadzieja na ratunek mi ucieka. Nie chcę, żeby Zack mnie przeleciał. Nie chcę! Nagle poczułam w oczach łzy. Nie chcę tracić dziewictwa z kimś kogo nie kocham. Pozwoliłam łzom na spłynięcie po moich policzkach. Ross proszę przyjdź tu. Boję się.
- No dostaniesz mojego ciała.- odparłam.
- Jak to nie skoro mam je na wyciągnięcie ręki.- zaśmiał się.- Wiesz już od samego początku naszej znajomości chodziło mi tylko o seks. Nie kochałem cię. Chciałem cię tylko przelecieć, bo jesteś ładna. Jednak nie byłaś taka łatwa, jak inne dziewczyny, z którymi byłem w łóżku podczas trwania naszego związku. Wtedy, gdy zobaczyłaś mnie z tamtą laską, to był przypadek i chciałem, żebyś w końcu mnie tak zastała. Gdy wyjechałaś zrozumiałem, że straciłem swoją okazję, ale już mie nie obchodziłaś. Miałaś wtedy rację, gdybyś pozwoliła mi na seks z tobą, później zerwałbym z tobą. Teraz znowu chodzi mi tylko o to. Najleszpsze jest to, że jesteś zupełnie bezbronna i na wyciągnięcie ręki.- skończył swój monolog, a we mnie się gotowało ze złości.
- Nienawidzę cię Zack z całego mojego serca!- krzyknęłam.
- To akurat wiem i nie musisz mi tego ciągle powtarzać. Teraz koniec już gadania, bo pora zadziałać.- powiedział i ściągnął koszulkę, a ja zaczęłam się kręcić na łóżku, żeby spróbować ostaninej deski ratunku. Jednak moje wysiłki zdały się na marne.
- Nie dasz rady się wydostać, bo mocno cię przywiązałem. Teraz już mi nie uciekniesz.- odparł i rozpiął rozporek w spodniach i zaczą je zdejmować. Gdy był już w samych bokserkach wszedł na łóżko i zawisł na de mną, a raczej nad moim biustem. Gdybym nie miała przywiązanych nóg, kopnęłabym go w krocze i byłabym wolna. Jednak dobrze to wszystko przemyślał.
- Nie dotykaj mnie!- warknęłam, gdy poczułam jego usta na moim obojczyku. W moich oczach pojawiły się łzy. Niegdy nie chcę tracić z nim dziewictwa. Ross gdzie jesteś, gdy cię potrzebuję?
- I pomyśleć, że wczesniej na to nie wpadłem.- odparł i powrócił do przerwanej przyjemności. Dla mnie jego pocałunki parzyły mnie i nie czułam żadnej rozkoszy.
- Ross! Ratuj mnie, Ross! Proszę!- krzyknęłam.
- Cicho.- powiedział Zack i chciał mnie pocałować, ale zacisnęłam usta w wąską linię, więc wycofał się i przeniósł pocałunki na mój biust. Tylko jedna osoba może mnie całować i tej osobby tutaj nie ma, gdy jej potrzebuję. Po co ja w ogóle przyszłam do tego klubu? No po co? Gdybym tego nie zrobiła nie znajdowałabym się w tej okropnej sytuacji.
- Ross! Ross ratuj mnie! Ross!- znowu wykrzyczałam przez łzy.
- Ulegnij mi, a obojgu będzie nam dobrze.- odezwał się brunet.
- Nigdy ci się nie oddam.- warknęłam i ponownie krzyknęłam, to co wcześniej. Oczywiście mogę robić to cały czas, ale i tak mi to w niczym nie pomoże. Ross'a tutaj nie ma. Zack przeniósł się z pocałunkami na mój brzuch, a ja zaczęłam bardziej płakać.
- Twoje ciało jest takie piękne.- wymruczał i nadal mnie całował.
- Ross pamiętaj, że cię kocham!- krzyknęłam i w tym samym momencie coś uderzyło o drzwi. Jednak Zack'a to w ogóle nie ruszyło. Dla mnie było to wybawienie. Znowu rozległ się ten sam dźwięk, a za trzecim razem drzwi wypadły z zawiasów i zobaczyłam...
****
W tym samym czasie chwilę przed tymi wydarzeniami...
★Narrator★
Vanessa leżała na łóżku w swoim pokoju, ale dręczyła ją jedna myśl. Bała się o Laurę. Nie była przekonana, że jej siostra poszła do ,,Sunset", ale sama nie wiedziała dlaczego. Raczej nie okłamałaby jej w ważnej sprawie. Wstała i poszła do jej pokoju. Rozejrzała się po nim i jej spojrzenie padło na biurko. Podeszła do niego i wzięła do ręki ulotkę z klubu. W jej głowie przeleciała myśl, że właśnie tam poszła Laura. Była przecież ubrana w sukienkę i umalowana. Natychmiast strach o nią wzrósł. Pobiegła razem z kartką do swojego pokoju i wzięła swoją komórkę do ręki. Wybrała numer do Ross'a. Połączyła się z nim i czekała aż odbierze. W końcu usłyszała jego głos:
- Hej Van. Po co dzwonisz? Coś się stało z Laurą?- spytał od razu. Czyli się o nią martwi. Przelecialo jej to przez myśl.
- Chodzi o Laurę.- powiedziała, a blondyn zaniepokił się słysząc to.
- O co chodzi?- zapytał zaniepokojony.
- Bo ona wyszła z domu jakąś godzinę temu. Mówiła, że o tej godzinie wróci, ale jej nadal nie ma. Powiedziała mi, że idzie do ,,Sunset", ale przed chwilą znalazłam na jej biurku ulotkę z klubu ,,All Night" i boję się, że tam poszła. Możesz to sprawdzić? Ja i tak za chwilę zadzwonię do Riker'a i mu to powiem.- Vanessa mówiła szybko.
- Okay zaraz tam pojadę, a ty z Riker'em jedź do ,,Sunset" i tam sprawdźcie.
- Okay. Cieszę się, że się o nią martwisz.
- Fajnie, ale na której ulicy jest ten klub.
- Na Royal Street 5, czyli cztery ulice z tąd. Jedź już tam Ross nie będę cię dłużej zatrzymywać.
- Okay.- odparł i rozłączył się. Bardzo się bał o Laurę. To z całą pewnością nie jest miejsce dla niej. Szybko wybiegł z domu i wsiadł do samochodu. Odpalił go i kierował się na wskazaną ulicę. Chciał dotrzeć na miejsce, jak najszybciej. Bał się, że grozi jej niebezpieczeńctwo, że ktoś może jej coś zrobić. Obawiał się najgorszego. Przez jego umysł przemknęła myśl, że to może przez niego poszła do klubu i to najbardziej go dręczyło. Na miejsce dotarł w 5 minut, szybko rozprawił się z ochroniarzami i wszedł do środka. Chodził po całym klubie i szukał ją wzrokiem. Nie było jej wśród tańczących, przy barze, przy stołach. Poszedł nawet do damskiej łazienki, ale tam również jej nie było. Nigdzie nie mógł jej zanleźć, jakby nagle zniknęła i rozpłynęła się w powietrzu. Miotał się po klubie ze strachem, przejęciem i zdeterminowaniem w oczach. Czuł, że gdzieś tu jest, ale jej nie widzi. Pomyślał gdzie jeszcze go nie było. Zastanowił się chwilę i przypomniała mu się jedna rzecz. Bardzo często w klubach są pokoje do wynajęcia na jakiś czas. Przez głowę przeleciała mu myśl, że Laura właśnie tam jest. Bał się o nią i strach wzrastał z sekundy na sekundę. Szybko odnalazł długi korytarz prowadzący do wielu drzwi. Próbował otwierać każde, ale oczywście wszystkie były zamknięte. Po chwili usłyszał swoje imię. Dobrze znał ten głos. To była Laura. Usłyszał go samego końca. Pobiegł pod ostatnie drzwi i przyłożył do nich ucho. Chciał wiedzieć z kim ona jest. Wsłuchał się dokładnie i usłyszał znajomy głos, który należał do Zack'a. Już po tobie koleś! Całe ciało Ross'a napięło się, a jego pięści same się zacisnęły. Ponownie usłyszał swoje imię i słowo ratuj. Czyli Laura nie chce tego. Czemu ma się dziwić skoro nienawidzi go. Chwycił z klamkę, ale pokój był zamknięty. Jak ma się tam dostać? Chyba powinien wyważyć drzwi. Po chwili usłyszał: ,,Ross pamiętaj, że cię kocham!". Te słowa zmotywoway go do działania i z całej siły uderzył swoim barkiem w drzwi. Jednak one nie drgnęły. Poszedł na drugą stronę wąskiego korytarza, odepchnął się od ściany i ponowił próbę. Tym razem dało to leszy efekt, bo drzwi zachwiały się. Zrobił to samo, co przed chwilą tylko ze zdwojąoną siłą i wywarzył je. Udało mu się. Wpadł z impetem do pokoju i zobaczył Zacka znajdującego się nad Laurą i całującego ją. Jego pięści zacisnęły się i pobielały w knykciach. Brunet, gdy tylko go zobaczył jego wystraszył się, ale nie chciał tego po sobie poznać.
- Ross, jak dobrze, że tu jesteś. Prosze cię weź go ode mnie.- załkała Laura, a ich spojrzenia się spotkały. Jej wystraszone, cierpiące, ale równiez szczęśliwe. Jego złe, ale również wystraszone i przepełnione miłością. To spojrzenie wyrażało więcej niż każdemu mogłoby się zdawać. Oboje bardzo cieszyli się, że widzą się i to uczucie chwilowo wzięło wygraną nad innymi. Radość, jaka ich wypełniła jest nie i opisania, a było to wszystko wyrażone tylko jednym, krótkim spojrzeniem w oczy.
- Spokojnie Lau już za chwilę wszystko będzie dobrze.- powiedział troskliwym głosem Ross.- A ty, jak zaraz z niej niej zejdziesz, to gorzko tego pożałujesz.- wraknął do Zack'a, a gdy ten nie ruszył się, blondyn podszedł do łóżka z zepchnął go z Laury. Cieszył się, że jeszcze do niczego nie doszło, bo chłopak był w bokserkach. Brunet leżał na ziemi, a Ross kipiał nad nim ze złości.- Wstawaj, albo ci w tym pomogę.- syknął, a brunet wstał, bo nie chciał z nim teraz zadzierać. Jednak wiedział, że spotka go coś gorszego.
- Czego chcesz Lynch?- powiedział Zack.
- Czego?- warknął blondyn.- Ty jeszcze nie wiesz? Chciałeś zgwałcić Laurę i nie ujdzie ci to na sucho.
- Spokojnie. Może pogadamy?- odparł niepewnie, gdy Ross szedł w jego kierunku. Gdy brunet poczuł, że za plecami ma ścianę nie był już taki pewny siebie.
- Jak mogłeś to chcieć zrobić? Co ona ci takiego zrobiła? Zaraz gorzko tego pożałujesz.- powiedział groźnym tonem Ross i uderzył go pięścią z całej siły w szczękę. Brunet pod wpływem uderzenia zachwiał się na nogach, ale ściana dawała mu podparcie.- To było ode mnie.- warknął i zginając kolano kopnął go w krocze, a Zack upadł na kolana i złapał się za bolące miejcse.- A to od Laury.- powiedział Ross i odsunął się od niego.
- Oooo matko.- jęknął brunet.
- Ale to jeszcze nie koniec mojej zemsty.- zaśmał się się blondyn, a chłopak otworzył szerzej oczy ze strachu.- Teraz wstawaj.- nakazł, a Zack zrobił to. Ross wykręcił mu ręce do tyłu i złapał za nie.- Okay, a teraz idziesz ze mną.- odparł i kierował się w strnę wyjścia.
- O nie ja tak nie wyjdę.- odezwał się przestraszony brunet.
- A właśnie, że tak i to będzie moja zemsta. Twoje publiczne upokorzenie.- odpowiedział blondyn i zeszli po schodach. Gdy byli już obok wejścia na salę, Ross złapał za jego bokserki i zsunął mu je. Nadal nie puszczając jego rąk kierował się z nim obok baru. Wczyscy patrzyli się na nich, a duma Zack'a ucierpiała. Blondyn puścił go, a ten szybko podciągnął swoje bokserki.- Pamiętaj, że ze mną się nie zadziera.- powiedział Ross i poszedł do pokoju, w którym znajdowała się Laura.
- Ross, jak cieszę się, że cię widzę.- uśmiechnęła się do niego, a jego gniew powoli już zamierał.
- Ja też, ale najpierw cię rozwiążę.- odparł i rozplątał węzły. Laura zaraz rzuciała się na niego i przytuliła się całym ciałem. Ross mocno ją objął i oboje cieszyli się tą chwilą. Brunetka czuła się w jego ramionach bezpieczna i nie chciała już nigdy go stracić, a on był o nią spokojny, bo była z nim.
- Nic ci nie zrobił?- odezwał się.
- Nic, jeszcze nic. Dotarłeś we właściwej chwili, bo już miał zamiar mnie przelecieć.- powiedziała smutnym głosem i załkała.
- Ale teraz już nic ci nie grozi, bo jestem przy tobie.- odpowiedział troskliwym głosem.
- Tak wiem. Brakowało mi ciebie.- odparła i odsunęła się odrobinę, żeby móc spojrzec w jego oczy. Gdy tylko ich spojrzenia się spotkały już nie mogli oderwać od siebie wzroku.
- Ja też za tobą tęskniłem. Brakowało mi twoich pięknych, brązowych oczu i rumieńców.- powiedział, a Laura zarumieniła się, jak na zawołanie.- A teraz może już się ubierz.
- Dobrze.- odpowiedziała i założyła na siebie sukienkę.- Zapniesz mi zamek?
- Pewnie.- odparł Ross. Zgarnął jej włosy na prawe ramię i zapiął suwak. Gdy to zrobił pocałował ją między łopatkam, a ona cicho jeknęła, co mu się spodobało. Laura odwróciła się przodem do niego, żeby na niego patrzeć.
- Lau, a teraz musimy porozmaiwać.- powiedział zdecydowanym głosem.
- Dobrze. Byłam już gotowa na rozmowę, gdy do ciebie szłam, ale wiesz, co się później stało.
- Tak wiem i teraz chcę ci wszystko wytłumaczyć.- przerwał na chwilę, że wziąć porządny wdech i kontynuował.- Lau, jak już ci mówiłem ja cię nie zdradziłem. Nie mógłbym tego zrobić. Byłaby to ostanita rzecz o jakiej mógłbym pomyśleć. Kocham cię i nigdy nie chciałbym, żebyś przeze mnie cierpiała.- mówił to wpatrzony w jej oczy, a Laura wiedziała, że mówi prawdę. Wierzyła w każde jego słowo.- To wszystko to była sprawka Cathy i Zack'a. Oni chcieli nas rozdzielić, ale szczególnie ona, bo w ten sposób chciała się zemścić za to, że z nią zerwałem. Te zdjęcia, ta niby zdrada, to wszystko ich plan, który bardzo dobrze obmyślili. Dowiedziałem się tego, gdy ty ze mną zerwałaś i wtedy spytałem tej dziewczyny, która była u mnie, kto ją nasłał. Ona wskazała Cathy, więc do niej pojechałem i w ten sposób wiem wszystko. Mówiła, że ma na nas jeszcze jeden plan i pewnie chodziło jej o gwałt. To wszystko, co mówię to szczera prawda. Wie już o tym moja cała rodzina, Van i Raini. Tylko ty nie byłaś tego świadoma, bo nie chciałaś się ze mną spotkać ani skontaktować. Ta dzisiejsze wydarzenie też było przypakowe. To była tylko fanka naszego zespołu, która chciała mój autograf i zdjęcie ze mną, a ja nie zawodzę moich fanów. Później ona przytuliła się do mnie i pocałowała w policzek. Ty niestety musiałaś to zobaczyć i uciekłaś. Wtedy bałem się, że to bardziej pogorszyło sytuację. Laura proszę uwierz w to wszystko. Proszę cię wybacz mi. Chcę odzyskać twoje zaufnie. O nic innego nie proszę. Przepraszam cię za wszystko, co się stało. Wybaczysz mi?- spytał z nadzieją w głosie, patrząc jej prosto w oczy. Laura znała już odpowiedź. Wybaczyła już mu wcześniej i teraz może to oficjalnie potwierdzić.
- Ross nie musisz mnie przepraszać, bo to nie była twoja wina. Wierzę we wszystko, co powiedziałeś. Ja też powinnam cię przeprosić, bo przecież, gdybym wcześniej zgodziła się na tą rozmowę oboje nie cierpielibyśmy tyle. Ja już po tym twoim wruszającym liście ci wybaczyłam i zrozumiałam, jak bardzo cię kocham i, że cię straciłam. Wybaczam ci Ross, ale ty mi musisz również.- powiedziała, a jej słowa wywołały ogromny uśmiech na jego twarzy.
- Ja nie mam czego ci wybaczać, bo to twoja reakcja była normalna. Jeśli tak bardzo ci na tym zależy, to również nie mogę się na ciebie gniewać.- odparł i teraz również Laura się uśmiechnęła.- No chodź tu do mnie.- powiedział Ross i przytulił ją do siebie. Ona przylgnęła do niego całym swoim ciałem i zastygli w takiej pozycji. Oboje byli bardzo szczęśliwi, że są pogodzeni. Ich radość prawie rozsadzała ich od środka. Tym przytulasem wyrażali wszystkie swoje uczucia. Chcieli, żeby ta chwila trwała wiecznie.
- Tęskniłem za tobą Lau.- odezwał się Ross.
- Ja za tobą też.- odparła Laura i wypuścili się z objęć. Spojrzeli sobie głęboko w oczy i zapragnęli tylko jednego. Pocałunku. Blondyn pogłaskał jej pliczek, zostawiając po tym ślad w postaci rumieńców, ujął jej twarz w dłoń i przysuwał się do niej wolno. Gdy ich usta dzieliły milimetry zatrzymał się, bo nie wiedział, jak zareaguje na to Laura. Ona jednak nie chciała już dłużej czekać i chciwie wpiła mu się w usta i oboje się uśmiechnęli. Zaczęli się całować z miłością, tęsknotą, pragnieniem i pożądaniem. Brakowało im tego i potrzebne było do życia jak tlen. Przez ich ciała przechodziły przyjemne dreszcze, a w środku oblewała ich fala gorącego szczęścia. Odsunęli się od siebie na moment, żeby nabrać więcej powietrza.
- Lau muszę zadać ci jedno bardzo ważne pytanie.- szepnął Ross.
- Jakie?- spytała Laura, chodź już się domyślała.
- Zostaniesz znowu moją dziewczyną?- spytał z nadzieją w głosie.
- Oczywiście, że tak Ross.- odpowiedziała szczęśliwa i pocałowała go, a on odwzajemnił pocałunek. Los jednak mimo, że się rozstali postanowił ich ponownie połączyć. Jednak dzięki tej rozłące ich uczucia bardziej się umocniły. Całowali się tak, jakby jutra miało nie być. Tymi pocałunkami wyrażali swoją miłość i tęsknotę. Już po chwili ich oddechy były przyspieszone, a serce prawie wyskakwiało im z piersi od nadmiaru emocji. Pchnięci namiętnością zaczęli się kłaść na łóżko, także Ross znalazł się nad Laurą. Na chwilę oderwali się od siebie i spojrzeli w oczy.
- Kocham cię, Lau.- szepnął blondyn.
- Ja ciebie też, Ross.- brunetka również szepnęła i ponownie złączyli swoje usta w namiętnym pocałunku. Po chwili chłopak zszedł z pocałunkami na jej szyję, co zaprało jej dech w piersiach. Oboje zaczęli już dyszeć z emocji. Ross całował każdy centymetr jej szyi, a Laurze bardzo się to podobało. Podniecało ich to i zaczynali chcieć czegoś więcej. Ręce blondyna krążły po jej udach, zostawiając w dotkniętym miejscu gęsią skórkę. Zaraz zmieniły kierunek i zaczęły iść w wyżej. W końcu trafiły pod plecy brunetki. Jego zręczne place chwyciły suwak sukienki i ciągnęły w dół. W tym samym czasie ręce Laury znajdowały się pod koszulką Ross'a i gdy on rozpinał jej sukienkę, sciągnęła ją z niego i teraz czuła na sobie jego umięśniony tors. Blondyn nie pozostawał jej dłużny i pozbawił jej ubrania. Mimo, że widział jej ciało wcześniej, teraz podniecało go. Zaczął schodzić ze swoimi pocałunkami poniżej obojczyków. Och oddechy było już bardzo przyspieszone i byli już mocno podnieceni. Laura czasami cicho pojękiwała, co sprawiało Ross'wi radość, gdy dotarł już do krawędzi stanika jej jęki stały się wyraźniejsze. Jego ręce ponownie zawędrowały pod jej plecy, a place chwyciły za zapięcie biustonosza. Wtedy usłyszeli znajomy głos:
- Ross, Laura, co wy robicie?- spytała zdziwionym głosem Vanessa. Para słysząc ją gwałtownie odsunęła się od siebie, a blodnyn wylądował na podłodze, brunetka zaś calutka poczerwieniała na twarzy. Zobaczyli również Riker'a z szeroko otwartymi ustami. Ross zrozumiawszy, że Laura jest w samej bieliźnie szybko podałał jej sukienkę, a ona złożyła ją. On pomógł jej ją zapąć i ubrał również swoją koszulkę. Oboje jeszcze nie doszli do siebie po tym, co się stało, a to trochę dziwiło ich. Spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się.
- Czy możecie odpowiedzieć na moje pytanie?- Van dała im o sobie znać. Zmieszali się, bo nie wiedzieli, co powiedzieć.
- Pogodziliśmy się.- odparł Ross.
- Tak to już zdążyłam zauważyć.- prychnęła.
- Van może zrobisz coś z Riker'em, bo on chyba się zwiesił?- odezwa ła się Laura i wszyscy spojrzeli na niego. Nadal miał taką samą minę.
- I tak nie unikniecie wyjaśnień.- zwróciła się do pary, a oni westchnęli.- Riker! Ziemia do Riker'a! Riker!- krzyczała i machała mu reką przed oczami, ale to nic nie dawało. Nadal stał jak kołek wbity w ziemię. Vanessa postanowiła się nie cackać i uderzyła go z liścia. Nie było to mocno, ale podziałało na niego.
- Van dlaczego mnie uderzyłaś?- spytał masując obolałe miejsce.
- Przepraszam misu.- odparła i pocałowała go w to miejsce, a on uśmiechnął się.
- Już lepiej, ale dlaczego to zrobiłaś?
- Bo dostałeś zwisu, gdy zobaczyłeś Ross'a i Laurę w łóżku.- powiedziała i spojrzała na wspomnianą parę, która nadal była trochę zmieszana.
- Czyli to stało się naprawdę? Dlaczego oni tak mają, a my nie?- odpowiedział smutnym głosem, a Vanessa zarumienuła się i nie wiedziała, co ma powiedzieć. Zaś druga para próbowała ukryć śmiech, ale nie wychodziło im to, bo trzęśli się ze śmiechu.
- No Van odpowiedz.- odezwała się przez śmiech Laura, a jej siostra zmroziła ją wzrokiem.
- Jak ja zacznę wypytywać cię i szczegóły to już nie będzie ci tak wesoło.- odgryzła się.- My Riker tak nie mamy, bo jesteśmy razem tylko jeden dzień.
- Czyli później?- spytał i pomachał brwiami, a Vanessa ponownie się zarumieniła.
- Chciałbyś.- prychnęła.
- Tak chciałbym skąd wiesz?- Riker droczył się z nią, bo lubił patrzeć, jak się jednocześnie denerwuje i peszy.
- Weź już skończ ten temat.- powiedziała poirytowana.
- Okay, ale rozumiem, że jednak też tak zrobimy. Nie powiedziałaś, nie.- uśmiechnął się do niej.
- Bo nie wiem, a teraz już koniec, bo muszę wypytać Raurę o szczegóły.- zwróciła się do nich. Gdy to zrobiła znikło ich rozbawienie i ich miny zrzedły. Nie chcieli o tym opowiadać, bo to samo ich dziwiło.- No to mówić mi tu wszystko. Najpierw Laura, bo muszę się dowiedzieć, co robiłaś przez tą godzinę.- powiedziała, a brunetka posmutniała. Zaś Ross lekko zacisnął pięści.- Laura mów, bo sądząc po waszym zachowaniu nie było dobrze.
- I masz rację, bo zanim przyszedł Ross było bardzo niedobrze.- westchnęła Laura.
- Lau mów, ale zanim to zrobisz to usiądźmy na łóżku.- odparła Vanessa i wszyscy tak zrobili.
- Gdy przyszłam do klubu to zamówiłam drinka. Później odwróciłam się od baru, ale zostawiłam napój i gdy ponownie się napiłam to zemdlałam. Jak się obudziłam to byłam już w tym pokoju przywiązana do łóżka. Chwilę potem przyszedł Zack.
- Zack? Co on od ciebie chciał?- przerwała jej Van.
- On chciał...- zacięła się i w jej oczach pojawiły się łzy. Ross objął ją opiekuńczo ramieniem, a ona wtuliła się w niego.- Ciężko mi o tym mówić, bo to było okropne.
- On chciał ją zgwałcić i nie doszło do tego, bo przyszłedłem na czas.- powiedział za nią blondyn.
- A to dupek.- odezwała się Vanessa.- Niech ja go tylko dopadnę, a gorzko tego pożałuje.
- To ja ci pomogę.- odparł Riker.
- To chyba nie będzie już konieczne, bo już dałem mu nauczkę, którą mam nadzieję, że zapamięta na długo.- odpowiedział Ross.
- Dostałeś się do tego pokoju wywarzając drzwi?- spytała czarnowłosa.
- Tak, bo innego rozwiązania nie było.
- Co się stało, gdy już rozprawiłeś się z Zack'iem?
- Przyszedłem do Laury i wszystko sobie wyjaśniliśmy i znowu jesteśmy razem.- odparł Ross i uśmiechnął się do brunetki, a ona odwzajemniła gest.
- Tak to właśnie było.- odezwała się Laura.
- Jak to się stało, że wy... no wiecie?- zapytała Vanessa, a para speszyła się. Oboje nie chcieli o tym rozmawiać, bo to był przełomowy korok w ich związku. Jednak wiedzieli, że pewnie ta zaistniała sytuacja się powtórzy i chcieli tego.
- Tu nie ma nic do opowidania.- powiedziała zarumieniona brunetka.
- Nie prawda, bo to właśnie jest najważnejsza sprawa.- odparła Vanessa.
- Ale my nie musimy o tym rozamawiać, bo to jest nasza sprawa i nie musi cię to obchodzić.- odgryzła się jej Laura.
- Potwierdzam to, co powiedziała Lau.- wtrącił się Ross.
- No okay chyba macie rację, bo to są wasze intymne sprawy.- Vanessa odpuściła.
- No i fajnie. Cieszę się, że mnie zrozumiałaś.- uśmiechnęła się brunetka.
- Nie ciesz się tak, bo jeszcze cię z tym pomęczę.
- A co zazdrościsz mi, że ja tak miałam, a ty nie?- Laura odgryzła się jej, a czarnowłosa trochę się speszyła, co było skwitowane lekkim rumieńcem.
- No odpowiedz Van, bo jestem tego ciekawy.- zaśmiał się Riker.
- Ni wcale nie jestem zazdrosna.- prychnęła.
- Bo wiesz Van możemy to nadrobić.- szepnął jej do ucha, a ona zarumieniła się.
- Wcale nie musimy.
- No, ale widzę, że jesteś chętna.- poruszał brwami.
- No chyba ty jesteś. Riker ten temat uważam za zamknięty i myślę, że to ty jesteś o to zazdrosy.
- Może i jestem.- uśmiechnął się.
- Ja już cię nie słucham. Na ten temat z tobą nie rozmawiam.- powiedziała Vanessa i spojrzała na drugą parę, która uważnie im się przyglądała i uśmiechała, a czasami wymieniali się znaczącymi spojrzeniami.- A wy się nie śmiejcie.- zwróciła się do nich.
- Okay, ale tak w ogóle to, po co wy tu przyszliście?- spytała Laura.
&nbso; - Przyjechaliśmy tu, bo nie było cię w ,,Sunset" i na plaży, więc chciałm wiedzieć, że nic ci nie grozi i jesteśmy tutaj.
- Przecież to ja miałem jechać do klubu i przy mnie Laurze nic nie grozi.- odezwał się Ross.
- Mówicie tak, bo przerwaliśmy wam w waszej grze wstępnej.- zaśmiała się Vanessa.
- Pfff... nie prawda.- para powiedziała równocześnie i uśmiechnęła się po tym do siebie.
- Tylko winny się tłumaczy.- zaśmiał się Riker.
- Odezezwał się ten, który sam tak chce.- odgryzł mu się Ross.
- A żebyś wiedział, że chcę.- powiedział nie myśląc nad tym i teraz chciał, żeby tego nie mówił.
- A nie mówiłam, że jesteś zazdrosy.- wtrąciła się Vanessa.
- No i masz mnie. No, bo to jest prawda, że każdy facet myśli o seksie, co nie Ross.- odparł Riker, a jego brata zamurowało.
- Ross...- odezwała się Laura.
- Tak Lau?- spytał.
- Ty też tak myślisz?
- Eee...no wiesz...- jąkał się.- To Riker tak twierdzi.- blondyn chciał zboczyć z tematu.
- Tak to już wiem, ale jestem ciekawa twojego zdania.- uśmiechnęła się brunetka.
- A po co ci to potrzebne?
- Tak tylko, ży wiedzieć.
- Skoro jestem facetem to o tym myślę, ale nie cały czas.- powiedział i chciał już za wszelką cenę skończyć ten temat rozmowy.
- Okay.- uśmiechnęła się do niego.- To może chodźmy już do domu? Nie chcę już tu siedzieć, bo z tym pokojem kojarzą mi się złe rzeczy.
- Jesteś pewna, że tylko złe?- uśmiechnęła się Vanessa, a Laura zarumieniła się.
- No dobra może też przyjemne rzeczy.- powiedziała to patrząc na Ross'a, który uśmiechnął się do niej.- Nie zmienia to jednak faktu, że nie lubię klubów i raczej nie będę tutaj przychodziła. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, żeby tu przyjść.
- Nie wnikajmy już w to.- odparła Vanessa.- To co idziemy?
- Jasne.- odpowiedzieli wszyscy i wstali z łóżka.
- Jeszcze trzeba powiedzieć obsłudze o tych wywarzonych drzwiach.- odezwał się Riker, gdy przechodzili obok nich.
- No będę musiał pogadać o tym z właścicielem.- odparł Ross i wyszli z pokoju. Blondyn zaraz zrobił to, co powiedział i wsiedli do samochodów. Laura oczywiście była z Ross'em.
- Lau już nigdy nie idź do klubu beze mnie, okay?
- Okay.- odpowiedziała i ruszyli.
- Nawet nie wiesz, jak się o ciebie bałem. Przed oczami miałem najgorsze scenariusze i niestety prawie się spełnił.
- Ja też się bałam. Nie chciałbym przeżyć swojego pierwszego razu z kimś kogo nie kocham.- odparła Laura, ale nie mówiąc ostatnie zdanie zarumieniła się. Ross na chwilę spuścił uwagę z ulicy i spojrzał na nią.
- Rozumiem cię. Jednak nie wiem dlaczego się rumienisz. Chociaż brakowało mi tego widoku, więc muszę się nim nacieszyć.- uśmiechnął się do niej i złapał jej dłoń, po czym spletli swoje palce, a brunetkę ucieszył ten gest.
- Wtedy myślałam tylko o tobie. Wołałam cię, bo w głębi duszy czekałam aż się zjawisz. Gdybyś jednak nie przyszedł to nie byłoby ze mną dobrze.- westchnęła i posmutniała.
- Jednak to Vanessie powinnaś podziękować, bo to ona do mnie zadzwoniła. Martwiła się o ciebie. Słyszałem to w jej głosie.
- Narobiłam tyle problemów przez moją głupotę. Mogłam tam nie iść.
- Lau już nie myśl o tym, bo wszystko jest już dobrze.- powiedział troskliwym głosem Ross i przejechał kciukiem po zewnętrznej stronie jej dłoni.
- Dobrze postaram się i tym nie myśleć chociaż będzie mi trudno, bo ciagle przed oczami mam Zack'a.
- Lau miałś o tym nie myśleć. O zobacz jesteśmy już na miejscu.- odparł Ross i zatrzymał samochód.- Czyli musimy się już pożegnać. Nie chcę się z tobą rozstawać, bo dopiero co się pogodziliśmy.
- Ja też nie chcę Ross. Może zostaniesz u mnie na noc?
- Bardzo kusząca propozycja, ale nie sądzisz, że Vanessa będzie coś podejrzewać?- uśmiechnął się do niej.
- Masz rację. Nie chcę później wysłuchiwać takiego czegoś, jak dzisiaj. Właśnie, co się dzisiaj z nami stało?- spytała i zarumieniła się lekko.
- Nie mam pojęcia, ale podobało mi się. Nie wiem, co by było gdyby Riker i Vanessa nie przyszli.- uśmiechnął się, a Laura zarumieniła się mocniej.- Lau mówiłaś, że chcesz przeżyć swój pierwszy raz z osobą, którą kochasz. Gdyby oni nie weszli zrobiłabyś to ze mną?- spytał niepewnie. Brunetka tylko, jeśli to jeszcze jest możliwe, poczerwieniała bardziej.
- No wiesz...- jąkała się.- Z tobą tak, bo cię kocham i ci ufam, więc wiem, że byś mnie po tym nie zostawił.- powiedziała, a zaraz po tym Ross wpił się jej chciwie w usta. Laura natychmiast odwzajemniła pocałunek. Znowu tak jak w pokoju zatracali się w sobie. Zapomnieli o całym świecie i nic się dla nich w tej chwili nie liczyło. Już po krótkim czasie ich oddechy stały się przyspieszone. Odrywali się od siebie tylko z powodu braku powietrza w płucach. Jednak ich chwila namiętności została przerwana dźwiękiem dzwoniącej komórki Laury. Para natychmiast się od siebie odsunęła. Spojrzeli sobie w oczy, w których tańczyły iskierki szczęścia. Uśmiechneęli się do siebie, a Ross przeczesał włosy ręką. Trochę zdenerwowało ich to, że ktoś im przerwał ich chwilę. Brunetka sprawdziła kto dzwoni i była to Vanessa. Westchnęła i odebrała.
- Czego?- spytała Laura.
- Lau długo będziesz jeszcze siedziała w tym samochodzie? Co wy tam robicie?- powiedziała Vanessa.
- Van czy ty musisz mi dzisiaj wszystko przerywać?- spytała brunetka i spojrzała na uśmiechnętego Ross'a.
- Przeszkodziłam wam waszym pożegnalnym pocałunku?- zaśmiała się.
- A żebyś wiedziała.
- Tylko się na mnie nie złość, że przerwaliśmy ci wasz niedoszły stosunek.- Vanessa nadal się śmiała.
- Weź się ogarnij. Tak w ogóle to gdzie ty jesteś?
- W samochodzie Riker'a przed jego domem.
- A co zostaniesz u niego na noc?- zaśmiała się Laura.
- Nie, nie zostaję. Co już pomyślałaś, że ty i Ross macie wolną chatę i będziecie mogli skończyć to, co zaczęliście w pokoju? Jak tak pomyślałaś to grubo się mylisz.- powiedziała Vanessa i zaśmiała się, a brunetka zarumieniła się.
- Wcale tak nie pomyślałam.- odparła szybko Laura.
- Okay załóżmy, że ci wierzę.
- Dobra kończę już tą głupią rozmowę, bo ona nie ma sensu.
- Okay, ale i tak coś jeszcze od ciebie wyciągnę w domu.
- To się grubo mylisz. Nic ci nie powiem.- powiedziała zdecydowanym głosem brunetka.
- Ja mam swoje sposoby na to.
- Tym razem nie zadziałasz na mnie podstępem. Pożegnaj się tam z Riker'em tylko nie za długo i wracaj do domu.
- Okay ty też nie szalej z Ross'em.- zaśmiała się Vanessa i rozłączyła się.
- Van jest szurnięta.- powiedziała Laura i uśmiechnęła się do Ross'a.
- A o co się ciebie pytała?
- Weź nawet nie pytaj.
- Okay, ale zgaduję, że tyczyło się to nas.
- Dobrze zgadłeś.- oboje uśmiechnęli się do siebie.- Wiesz ja już będę powoli szła, bo Van znowu będzie mnie męczyła swoimi głupimi pytaniami.
- Okay to nie będę cię na nią narażał.- zaśmiał się Ross i nachylił się trochę, żeby ją pocałować. Laura zaraz odwzajemniła pocałunek i jak zawsze czas stanął dla nich w miejscu. Oderwali się od siebie, gdy zabrakło im powietrza w płucach.
- To pa Ross.- powiedziała uśmiechnęta brunetka.
- Pa Lau. Kocham cię.- uśmiechnął się.
- Ja ciebie też.- odparła i cmoknęła go w usta. Otworzyła drzwi samochodu i wyszła z niego cały czas patrząc się na blondyna. Gdy wchodziła do domu pomachała mu na pożegnanie i dopiero, gdy zamknęła drzwi Ross odjechał szczęśliwy do domu.
******************
Hej wszystkim!!!
Jak tam wrażenia po przeczytaniu rozdziału? Chyba raczej nikt z was nie spodziewał się takiego obrotu spraw i ja szczerze powiedziawszy, niektórych scen też nie. Tak wiem jest troszeczkę zboboczony, ale to samo mi tak wyszło. Pewnie cieszycie się, że Raura pogodziła się i znowu jest razem. Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał, bo mi tak. Jestem z niego zadowolona. Tak w ogóle to dziękuję wam za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Bardzo mnie zmotytowały do pisania. Dacie pod tym rozdziałem powyżej 10? Byłabym wam bardzo wdzięczna.
Do napisania!!!
Boże ten rozdział jest cudowny.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to: Dupek z tego Zacka (chciałam użyć coś gorszego, ale nie będę ci tu przeklinac) Jak tak można. On jest jakoś chory trzeba go do psychiatryka trzeba zamknąć. Serio on nie powinien chodzić po ziemi, bo jest niebezpieczny.
Po drugie: Ross jaki rycerz. Na całe szczęście zdążył na czas. Z czego się bardzo cieszę.
Po trzecie: Nareszcie się pogodzili. Robimy impreske z tej okazji. Uuu. Tak o to mi właśnie chodziło. Uhuhuhu!
Po czwarte i chyba już ostatnie: Czemu Van im przerwała? No ja się pytam czemu? Gdzie nie sponjrze tam Van przerywa mojej Raurze i to w najfajniejszym momencie. No jak tak można? Ja się pytam jak tak można?
Dobra kończę bo muszę spadać. Więc tak czekam na następny rozdział.
Całuski :*
~ Pinni
Cudny rozdział,bardzo mi się podobał. Meega Dupek,,frajer itd. z tego Zacka .
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ,że Raura się pogodziła i serio Van? serio? w takim momencie musiałaś wejść no nic :)
Rozdział świetny nie mogę się doczekać kolejnego :**
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńCo za ***** z tego Zacka, żeby Lau zgwałcić!! To nie do puszczalne!! Takich ludzi na świecie nie powino być!!! Na szczęście Ross zjawił się w pore i ten ***** nic jej nie zrobił. Na szczęście. Jest jeden plus, bo raura się pogodziła^^ Strasznie się z tego ciesze:) Dlaczego Van musiała im przerwać kiedy robiło się gorąco/ciekawie:B I to do tego zawsze. Jak ona to robi? Ja się pytam i czekam na odpowieć. A i napisałam ***, bo nie chciałam ci tu przeklinać. Heh..Nie źle się wkurzyłam przez tego *****. Nie no znowu to robie. Ugh! Dobra, będe już kończyć;)
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Super rozdział! Jak się cieszę że znowu jest Raura! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuń<3 Agnes
Super rozdział ��
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać ! ^^ nadrabiłam wszystkie rozdziały i oczywiście skomentowałam ^^ Więc teraz się trochę rosspisze =P rozdział zboczony hahaha aż mi się morda cieszy ha ha ha Nie no ale czemu przerwałaś Raurze noooo :c były by Raurzątka ( ? ) haha XD Ogólnie mówiąc rozdział cudowny *-* Riker mnie rosswalał tymi swoimi myślami hahah :'D cały Rikuś XD przepraszam że nie komentowałam ale ostatnio nie mam czasu :c a co gorsze internetu :'( więc tak niestety wyszło szczerze ? To już po prostu nie mogę się doczekać nexta ! Nareszcie Raura !
OdpowiedzUsuńAle dupek z tego Zack'a. Ale i tak się cieszę że jest znowu Raura! Musialas im przerwać? xd Vanessa to na jednak wyczucie xd
OdpowiedzUsuńKiedy next? Rozdział wspaniały!
Ps tak wogóle to za 5 dni SLN nie mogę się doczekać płyty tak samo jak kolejnego rozdziału!
<3
Na różowe jednorożce TO JEST GENIALNE!
OdpowiedzUsuńJejciu jak ja kocham Twojego bloga!
Straaasznie Cię przepraszam, że nie komentowałam, a Ty komentujesz moje rozdziały zawsze, ale teraz to nadrabiam ^^
Raura była meeeega słodka!
Przysięgam, że jeśli jeszcze raz ktoś przerwie Raurze to osobiście wykopię mu trzy metrowy dół i go zakopię, ale najpierw to chyba złapię Ciebie i tam wrzucę, no!
Spokojnie, na razie nie musisz się mnie bać xd
Jestem teraz baaardzo zajęta w jednorożcolandii.
I nie ja wcale nie mam obsesji na punkcie jednorożców, naprawdę hyhyhyhy xD
Ejj, ale Rik z Vanką zrobią to, co prawie zrobiła naszą Raura?
Ja wcale nie jestem zboczona, nie... xd
Sorka to przez moją przyjaciółkę xdd
Kończę tej dziwny, nie mający w ogóle sensu komentarz hihihi C:
Nie, nie powinnam pisać komentarzy o 22.30
No to pa pa i czekam na next!
Ps. Moje pingwinki i jednorożce Cię pozdrawiają :D