niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 38

                                                             ★Narrator★

Ross leniwie otworzył swoje oczy i zobaczył śpiącą Laurę. Od razu na jego twarzy zawitał uśmiech, bo przypominał sobie wydarzenia minionej nocy. Jeszcze nigdy się tak nie czuł. To była dla niego zupełnie nowa i niezwykła rzecz. Widząc śpiącą i przytuloną do siebie Laurę jego serce zabiło szybciej i zalała je fala ciepła. Przyszedł mu do głowy pomysł, żeby zrobić jej śniadanie. Pozostało mu tylko wyjście z łóżka, a nie było to łatwe zadanie, bo brunetka mocno się go trzymała, a on nie chciał jej obudzić, bo to zepsułoby niespodziankę dla niej. Ostrożnie i delikatnie ściągnął jej ręce z jego torsu, a robiąc to uważnie obserwował Laurę. Udało mu się wydostać z jej uścisku. Ona tylko cicho mlasnęła pod nosem i odwróciła się na drugi bok, odkrywając kawałek jej nagiego ciała. Ross tylko uśmiechnął się i przykrył ją kołdrą, po czym wstał z łóżka. Ubrał się i spojrzał jeszcze raz na brunetkę i wyszedł z pokoju. Jednak zejście do kuchni nie było dla niego łatwym zadaniem, bo na schodach leżeli śpiący ludzie. Ross ostrożnie stawiał kroki, żeby nikogo nie nadepnąć i jednocześnie nie spaść z schodów. Udało mu się pokonać tor przeszkód i udał się do salonu. Zastał tam niecodzienny widok. Zobaczył Rocky'ego śpiącego na pizzy, Rydel owiniętą w dywan, Riker'a, który spał pod kanapą, Vanessę przytulającą gitarę Riker'a. Jednak nigdzie nie zobaczył Ellington'a. Rozejrzał się po salonie i zobaczył go przyklejonego do sufitu. Zdziwił go ten widok, ale pijany Ell równa się robienie dziwniejszych i głupszych rzeczy niż na codzień. Ross nawet nie zastanawiał się, jak on to zrobił i wszedł do kuchni. Chwilę pomyślał, co zrobić Laurze na śniadanie i wymyślił gofry z bitą śmietaną i cappuccino. Wiedział, że nie jest to oryginalny pomysł, ale lepsze jest to niż nic. Zrobił masę i wlał ją do gofrownicy. W czasie, gdy gofry się piekły zabrał się za robienie cappuccino. Gdy napój był gotowy wziął foremkę w kształcie serca i posypał kakaem. W końcu gofry były gotowe. Dał na nie bitą śmietanę, a całość udekorował truskawkami. Wszystko położył na tacy i zaniósł ją do swojego pokoju. Na schodach ponownie musiał zmagać się ze śpiącymi ludźmi. Udało mu się i wszedł do pokoju. Zobaczył, że Laura jeszcze śpi, więc dołożył tacę na szafkę nocną. Położył się obok niej i pocałował ją w usta. Jednak nie obudziło to brunetki. Zamiast tego odwróciła się na plecy i przypadkiem uderzyła Ross'a w twarz. On tylko westchnął i oparł swoje ręce na łokciach obok jej głowy, tak że znalazł się nad nią. Znowu ją pocałował, ale tym razem dłużej. Oderwał się od niej i sprawdził rezultat. Tym razem Laura otworzyła oczy i od razu się uśmiechnęła.
  - Hej Lau.- powiedział Ross.
  - Hej Ross. Wiesz ta pobudka była naprawdę miła.- odparła, a blondyn tylko się uśmiechnął. Zapanowała pomiędzy nimi cisza, ale nie była krępująca. Patrzyli sobie w oczy, a chłopak już dłużej nie wytrzymał i wpił się chciwie w usta brunetki. Ona odwzajemniła pocałunek. Całowali się namiętnie i już po chwili ich oddechy były trochę przyspieszone. Przed oczami stanęła im wczorajsza scena. Po długim czasie oderwali się od siebie i uśmiechneli się.
  - Takie poranki to mógłbym mieć codziennie.- zaśmiał się Ross.- A tak w ogóle to mam dla ciebie niespodziankę.
  - Jaką?- spytała Laura, a blondyn usiadł na łóżku i podał jej tacę z jedzeniem.- Śniadanie do łóżka? Ross jesteś bardzo kochany.- powiedziała i cmoknęła go w usta.
  - Wiem.- uśmiechnął się.
  - I do tego jeszcze skromny.- odparła z ironią.
  - To też, ale jedz, bo ci wystygnie.- odpowiedział Ross, a Laura usiadła, ale zapomniała, że jest naga i odsłoniła swoje ciało do pasa. Szybko zakryła się kołdrą. Oczywiście nie uszło to uwadze blondyna, który uśmiechnął się do niej, a ona zalała się rumieńcem.
  - Dlaczego się rumienisz? Przecież już widziałem cię nagą wczoraj w nocy.- odparł, co spowodowało jej powiększenie rumieńców.
  - Tak wiem, ale...- zacięła się.
  - Ale?- spytał, żeby się z nią trochę podrażnić, bo lubił, jak się rumieni z zakłopotania.
  - Ale teraz czuje się niezręcznie.- odpowiedziała.
  - Wczoraj nic ci to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie.- zaśmiał się.
  - Och Ross skończmy już ten temat.- powiedziała cała czerwona.
  - Ale dlaczego? Nie możemy się wymienić swoimi spostrzeżeniami i odczuciami?- nadal się z nią droczył i bawiło go to.
  - Ross.- jeknęła.
  - Tak wczoraj jęczałaś i podniecało mnie to.- szepnął jej do ucha, przez co przez jej ciało przeszły dreszcze.
  - Ross, no przestań.
  - No co? Nie podobało ci się wczoraj?- spytał zmysłowym głosem.
  - No wiesz...- zacięła się.- Tak podobało mi się i to bardzo.
  - To dobrze, bo mi bardzo.- uśmiechnął się i pocałował ją.- Ale teraz już jedz śniadanie.- odparł przerywając pocałunek.
  - Okay jestem głodna.- odpowiedziała i zaczęła jeść gofra.- Ty też bierz, bo nie zjem aż czterch.
  - Okay.- powiedział i jedli.
  - Awww... cappuccino z serduszkiem.- uśmichnęła się Laura i napiła się trochę, ale nad wargą zotała jej odrobina pianki.
  - Ładny wąsik.- zaśmiał się Ross i starł piankę kciukiem.
  - Przyznaj się, że specjalnie się ze mną droczyłeś.- powiedziała.
  - No może.
  - Ale dlaczego?
  - Już ci mówiłem mnóstwo razy, że kocham, jak się rumienisz z zakłopotania.- uśmiechnął się do niej.
  - Tak mówiłeś, ale ten temat jest dla mnie trochę niezręczny.
  - Zuważyłem, ale nie wiem dlaczego. Przecież wczoraj zupełnie nic ci nie przeszkadzało, ani twoja nagość, ani to, co robimy.- uśmiechnął się seksownie.
  - Ross no weź już przestań.- powiedziała Laura i zarumieniła się.
  - No, ale powiedz, że było to coś nowego i niezwykłego.
  - No było.
  - Ja czułem się zupełnie inaczej niż zwykle. Podniecał mnie każdy kawałek twojego ciała.- uśmiechnął się, a mówiąc to przybliżał się do brunetki, a ona była wpatrzna w jego oczy.
  - Tak?
  - Tak, ale wiesz teraz czuję się podobnie. Gdy patrzę na twoje usta to mam ochotę się w nie wpić i odwzajemniać twoje pocałunki. Gdy cię dotykam to czuję twoje ciarki. Gdy patrzę w twoje oczy to tonę jak w oceanie.- mówiąc to, z każdym zdaniem był coraz bliżej jej ust, a ona tylko parzyła na niego zahipnotyzowana jego spojrzeniem. Ostatnie słowa wypowiedział tuż koło jej wargi i, gdy skończył wpił się w nie, a ona odwzajemniła pocałunek. Ross zwinnym ruchem postawił tacę na stolik nocy nawet nie odrywając się od Laury, która była spragniona jego ust i całowała go namiętnie. Odrywali się od siebie, gdy w ich płucach brakowało powietrza i z powrotem powracali do przerwanej czynności, która sprawiała im tyle przyjemności. Była dla nich jak rutyna i nałóg, bo bez pocałunku jeszcze nie przeżyli dnia. To był taki kawałek codzienności i musiał się stać. W ten sposób ich uczucia ulatywały i czuli, jak bardzo się kochają. Ross jeździł dłońmi po nagim ciele Laury, co obojga podniecało. Znowu poczuli się tak jak ubiegłej nocy.
  - Ross.- jęknęła brunetka przerywając pocałunki.
  - Tak?- spytał blondyn.
  - Myślę, że powinniśmy już przestać, bo jeszcze dojdzie do czegoś poważniejszego, a ktoś już może nie śpi.
  - Okay. Może przestańmy, bo znowu coś nami kieruje.- odparł Ross i położył się obok Laury.
  - Trochę się boję.
  - Czego?
  - No tego, że coś się między nami zmieni przez tamtą noc.- powiedziała i westchnęła.
  - Och Lau, nie martw się, nic się między nami nie zmieni. Nie zostawię cię. Nigdy. Obiejcuję ci to, że bez względu na wszystko już zawsze będę przy tobie.- mówił to patrząc jej w oczy, a ona wiedziała, że nie kłamie.
  - To dobrze.- uśmiechnęła się.- Bo jeśli byś mnie zostawił to chyba już nigdy nie pokochałabym innego chłopaka tak jak ciebie.
  - Lau, ja cię nigdy nie zostawię, bo ty skradłaś moje srece i ono już zawsze będzie należało tylko i wyłącznie do ciebie.- uśmiechnął się Ross i czule ją pocałował. Ona odzwajemniła delikatny pocałunek i zatonęli w swoich ustch. Tymi gestami utwierdzali swoje przekonania i wiedzieli, że są prawdziwe. Oderwali się od siebie, gdy zabrakło im powietrza w płucach. Spojrzeli sobie głęboko w oczy i w tym spojrzeniu zobaczyli odbicie swoich uczuć.
  - Kocham cię Lau i nigdy nie przestanę.- szepnął blondyn.
  - Ja ciebie też kocham Ross.- brunetka również szepnęła i przypieczętowali swoje wyznanie długim pocałunkiem.
  - Może zjedźmy już na dół, żeby nie budzić podejrzeń.- powiedział Ross.
  - Tak, ale tam będzie panował kac morderca. Już nie mogę się doczekać, jak pokażę im ich wczorajsze wyczyny.- zaśmiała się Laura.
  - Ja najbardziej ich min.
  - Wiesz jednak najbardziej jestem ciekawa reakcji Rydel i Ell'a na ich pocałunek. Może coś z tego będzie.
  - Oj Lau, ty to najchętniej wszystkich byś zeswatała.- zaśmiał się blondyn.
  - A żebyś wiedział.- uśmiechnęła się brunetka.- Ale my i tak byliśmy pierwsi.
  - Tak i bardzo cieszę się, że jesteśmy razem.
  - Tak, ja też.- odpowiedziała i oboje się uśmiechnęli.
  - To co, idziemy na dół?
  - Tak, ale najpierw muszę się ubrać.
  - Nie musisz.- zaśmiał się Ross, za co dostał poduszką w głowę.- Ej, ja ci dam bić mnie poduszką.
  - Tak, a co mi zrobisz?
  - Zacznę cię łaskotać za karę.- rzucił szybko i w mig znalazł się nad Laurą i zaczął tortury.
  - Ross... prze... stań...- przez śmiech brunetce ciężko było mówić.
  - Przestanę, ale gdy mnie przeprosisz.
  - Nie mam za co.
  - To nadal będę cię łaskotał.- zaśmiał się i nie przestawał.
  - Okay prze... praszam.- wydukała przez śmiech.
  - Możesz powtórzyć?- spytał i na chwilę przestał ją łaskotać.
  - Przepraszm, że cię uderzyłam poduszką.
  - No i tak ma być.- odparł i położył się obok niej.
  - Ale i tak zasłużyłeś.- uśmiechnęła się.
  - Nie prawda. Niby ci takiego zrobiłem?
  - Powiedziałeś, że nie muszę się ubierać.
  - Wiesz niby taki mały szeczgół, ale teraz jeseś odkryta i jakoś ci to nie przeszkadza.- powiedział i zaśmiał się, gdy Laura szybko przykryła się kołdrą i zarumieniła się.- Jak ja cię kocham.
  - A ja ciebie nie.- odpowiedziała żartem.
  - Nie? To nie jesteśmy już razem. Foch.- odparł Ross i odwrócił się tyłem do Laury. Ona tylko uśmiechnęła się, bo powiedział to żartobliwym tonem.
  - Ross napewno nie chcesz, żebyśmy byli razem?- spytała i zaczęła jeździć palcem po jego ramieniu, a on probował ukryć uśmiech.
  - Napewno, bo po co mamy być razem skoro ty mnie nie kochasz?
  - Ale ja cię kocham.- odparła i nie zaprzestawała jeździć placem. Po chwili z ramienia zjechała na jego klatkę i wiedziała, że mu się to podoba, bo widziała, jak jego kąciki unoszą się do góry.
  - Ale powiedziałaś, że nie. Dlaczego mam ci wierzyć?
  - Oj Ross, już się na mnie nie obrażaj, bo wiem, że chcesz być ze mną.
  - A niby skąd to wiesz?
  - Bo cię dobrze znam.- szepnęła do jego ucha.
  - Jak możesz mnie znać skoro mnie nie kochasz?- spytał i nadal ciągnął tą grę.
  - Ross przecież wiesz, że cię kocham.
  - A możesz mi to udowodnić?
  - Tak, ale musisz się do mnie odwrócić.
  - Okay.- odpowiedział i odwrócił się w jej stronę, a Laura namiętnie pocałowała go. Ross nie pozostał jej dłużny, bo odwzjemnił pocałunek z wielkę chcęcią. Jak zawsze czas stanął dla nic w miejscu i oderwali się od siebie po długim czasie.
  - To teraz już mi wierzysz?- spytała brunetka.
  - Tak, teraz już tak.- odpowiedział i uśmiechnął się.
  - To czyli znowu jestem twoją dziewczyną?
  - Aż tak bardzo ci na tym zależy?
  - Tak i to nie wiesz, jak bardzo.
  - Okay to znowu jesteś moją dziewczyną.- uśmiechnął się.
  - Cieszę się.- powiedziała i również się uśmiechnęła.
  - To może teraz już serio chodźmy na dół?- spytał Ross.
  - Okay, ale nie chce mi się za bardzo. Podoba mi się takie przekomarzanie się z tobą z samego rana.- zaśmiała się.
  - Mi też, ale może już chodźmy. Chyba, że chcesz słuchać im podejrzeń.
  - Nie. To w takim razie ja się ubieram.- powiedziała.- I nic już nie mów.- odparła szybko, gdy już otwierał usta. Blondyn tylko wetchnął.
  - Nie mógłbym ci powiedzieć, że twoje ciało jest bardzo seksowne?- sytał i uśmiechnął się do niej.
  - Ross już skończ.- odparła rumieniąc się i zawinęła wokół siebie kołdrę.- Odwróć się.
  - Nie musisz się zakrywać, bo i tak widziałem cię nagą, ale okay odwrócę się.- zaśmiał się Ross i przekręcił się na drugi bok, a Laura tylko westchnęła i ubrała się. Odwróciła się do chłopaka, który leżał z rękami założonymi z tyłu głowy i przyglądał się jej.
  - Miałeś nie podglądać.- powiedziała i zarumieniła się.
  - Miałbym przegapić taki widok?- zaśmiał się.
  - Nie wystarczy ci, że widziałeś mnie nagą w nocy?- spytała, a po chwili chciała cofnąć to cofnąć.
  - Nie, bo to był naprawdę niecodzienny widok.- odpowiedział cały czas uśmiechnięty.
  - Nie chce mi się już ciebie słuchać na ten temat.- westchnęła i wstała z łóżka i szła w kierunku drzwi, ale nie doszła do nich, bo została pociągnięta lekko za nadgarstek i wylądowała na torsie Ross'a. Chciała już iść, ale trzymał ją w pasie.
  - Lau, przepraszam jeśli czymś cię uraziłem. Nie obrażaj się na mnie.- powiedział trzymając jej podbródek skierowany w jego stronę. Oboje patrzyli sobie w oczy. Brunetka chciała ukryć uśmiech wkradający się jej na twarz, ale nie udało jej się to i uśmiechnęła się do niego.
  - Ross, nie musisz mnie za nic przepraszać. Chciałam poprostu zobaczyć twoją reakcję, gdy wyjdę z pokoju i tyle. Nie obraziłam się na ciebie.- powiedziała.
  - Dobrze, ale dlaczego chciałaś sobie pójść?
  - Szczerze? Ten temat, o którym żarujesz jest dla mnie niekomfortowy.
  - Okay to już nic nie będę mówił na ten temat, ale ciężko mi będzie, bo nie mogę zapomnieć tego, co się stało w nocy. Cała ta sytuacja siedzi w mojej głowie i gdy się całujemy mam ją przed oczami. Chciałem sobie pożartować, bo kocham, jak się rumienisz z zakłopotania i z mojego powodu.- uśmiechnął się.
  - Wiesz, ja też nie mogę zapomnieć tej nocy. To było naprawdę niezwykłe wydarzenie.- zarumieniła się lekko, a Ross pocałował ją, a Laura od razu odwzajemniła gest. Znowu tej czynności poświęcili dużo czasu.
  - Ross, zejdziemy już na dół?- spytała brunetka, gdy się od siebie oderwali.
  - Okay.- odparł nie odrywając wzroku z jej oczu.
  - To co idziemy?- zapytała Laura.
  - Tak, a nie uważasz, że jak wejdziemy razem to będą coś podejrzewać?
  - Nie wiem, ale chodźmy razem, bo z tobą będę się lepiej czuła.- odparła i złapała go za rękę, po czym spletli swoje palce.
  - Okay, zawsze to ja mogę się tłumaczyć.- zaśmiał się Ross i wyszli z pokoju. Udali się do salonu, a tam zastali już wszystkich obudzonych. Siedzieli na kanapie, trzymali się za głowę i czasami jęczeli.
  - O moja biedna głowa.- powiedziała Rydel.
  - To trzeba była tak dużo nie pić.- odparła Vanessa.
  - Odezwała się ta, co nie piła.- odpowiedziała z przekąsem blondynka.
  - Hej wszystkim.- przywitali się Ross i Laura.
  - Możecie trochę ciszej?- spytał Ellington.
  - Kogoś tu bolą głowy i męczy kac morderca, co?- zaśmiała sę brunetka.
  - Skoro już o tym mowa to możecie nam przynieść wodę i tabletki?- odezwał się Riker.
  - Tak.- odpowiedział Ross i razem z Laurą poszli do kuchni po potrzebne rzeczy i po chwili wrócili. Dali każdemu po butelce i tabletce. Blondyn usiadł na fotelu.
  - A ja to gdzie mam siedzieć?- spytała go brunetka.
  - Chcesz to możesz mi na kolanach.- uśmiechnął się do niej.
  - No nie wiem, muszę się zastanowić.
  - I tak wiem, że chcesz, więc nie daj się więcej prosić.- zaśmiał się.
  - Okay niech ci będzie.- odparła Laura i usiadła na kolanach Ross'a, a on objął ją w pasie i położył głowę na jej ramieniu. Spojrzeli na swoją rodzinę i przyjaciół, a oni patrzyli się na niech odrobinę ze zdziwieniem.
  - Czy międy wami coś zaszło?- spytała Rydel, a para spojrzała na siebie.
  - Nie, niby co miało się stać?- odpowiedział Ross.
  - Bo jakoś tak trochę dziwnie się zachowujecie. Zresztą odkąd tu przyszliście jesteście uśmiechnięci. Więc?
  - My zachowujemy się zupełnie normalnie, o co ci chodzi? Nie można być wesołym od rana?- tym razem powiedziała Laura.
  - Można, ale w jesteście trochę podejrzani.
  - A tak w ogóle, że tak spytam, to gdzie was wcięło? Bo nie widziałam was długo.- odezwała się Vanessa.
  - Eee... my poszliśmy...- zaczęła brunetka, ale nie potrafiła skończyć, więc spojrzała znacząco na blondyna.
  - Spać. Tak poszliśmy spać.- powiedział po chwili bez zastanowienia.
  - Spać? Jakoś wam nie wierzę.
  - To nie musisz, ale my i tak wiemy swoje.- odparła Laura.
  - Co mogliśmy robić w nocy zamias spania?- spytał Ross, za co został spiorunowany miną typu ,,po co to mówisz" przez swoją dziewczynę.
  - Na przykład mogliście dokonczyć wasz incydent z pokoju w klubie.- zaśmiał się Riker.
  - Nie nie mamy takiej potrzeby.- odpowiedział młodszy blondyn.
  - No nie wydaje mi się, bo tam to mieliście.
  - Nie prawda i skończmy już ten temat.
  - Okay ja już nic nie mówię, ale nie wiem, jak inni.- powiedział Riker i uniósł ręce w geście obrony.
  - A tak w ogóle to pamiętacie coś z wczorajszej nocy?- spytała Laura, żeby odciągnąć temat rozmowy od siebie i Ross'a.
  - Nie.- odpowiedzieli wszyscy wspólnie.
  - A co działo się coś?- spytał Rocky.
  - Tak i to dużo. Mogę wam pokzać, bo wszystko nagrywałam telefonem.- odparła brunetka i wstała z kolan Ross'.- Tylko nie mam gdzie siedzieć.
  - To chodź na moje kolana.- uśmiechnął się Rocky, za co został spiorunowany wzrokiem przez swojego młodszego brata. Laura chwilę się zastanowiła i usiadła na kolanach bruneta, bo chciała, żeby Ross był trochę zazdrosy. Lubiła go takiego widzieć, bo wiedziała wtedy, że mu na niej zależy.
  - Okay to zaczynamy seans.- powiedziała wesoło i włączyła filmik. Spojrzała na swojego chłopaka, który zbijał spojrzeniem Rocky'ego, ale brunet nic sobie z tego nie robił.
  - Tej butelki to już nie pamiętam.- powiedziała Rydel, a Laura uśmiechnęła się do niej.- No co?
  - Nic, ale może ci się trochę przypomni, co tam robiłaś.
  - Mam się bać?
  - Nie. No może trochę, bo zależy jak odbirzesz to, co robiłaś.- zaśmiała się brunetka i obie zajęły się oglądaniem. Już przy pierwszym zadaniu wszyscy się śmiali.
  - Ej Ell nieźle tańczysz tą makarenę.- powiedział Riker przez śmiech.
  - Ale to ty mi dałeś takie zadanie, pacanie. Jestem ciekawy, jakie ty będziesz miał.
  - Oj cicho bądź, bo teraz jest Rocky.- odparł blondyn.
  - Ej, a ja przyniosłem tą małpę?- spytał brunet.
  - Tego się dowiesz.- odpowiedziała Laura i teraz na filmiku padło wyzwanie dla Rydel.
  - Co?! Ja się na takie coś zgodziłam?!- spytała blondynka.- Ell zabję cię za to zadanie.- powiedziała i wstała, a brunet zrobił to samo i uciekał przed nią.
  - Byliśmy wtedy upici i przecież tego nie pamiętasz!- krzyczał, gdy się gonili.
  - Weź już się nie odzywaj. Ciekawe, jakie ty będziesz jeszcze miał zadanie.- odparła i usiedli z powrotem na kanpie.
  - Oj, żebyście się nie zdziwili.- odezwała się Laura.
  - A co aż tak źle?- spytał Ratliff.
  - Nie wiem, sam ocenisz.- powiedziała i oglądali Raini wypijającą puszkę piwa w pół minuty. Później przyszła pora na Vanessę, która musiała pójść do pana Jefferson'a.
  - Ale mi dałaś zadnie, Raini.- odezwała się czarnowłosa.
  - Nie było takie złe.
  - Wiem, bo było od ciebie, bo od Rocky'ego albo Ell'a bym się bała.
  - O znowu ja.- powiedział Ellington, ale po chwili on i Rydel otworzyli szeroko usta za zdziwienia.
  - Że co? My się całowaliśmy?- odparła blonynka, która patrzyła na filmik z niedowierzeniem.
  - I nawet dłużej niż określony czas.- odpowiedziała Laura.
  - Jak to?!- spytali równocześnie Rydel i Ratliff.
  - To oglądajcie.
  - Ja nie wierzę, całowałem się z moją przyjaciółką. Ciekawe, co wtedy czułem?- powiedział brunet.
  - I ciekawe, co ja. Chciałbyś to pamięać?
  - Nie wiem, a ty?
  - Wiesz... chyba nie.- odparła z zawachaniem blondynka.
  - Ale dlaczego, to było aż takie złe?
  - Nie, ale my przecież jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele się nie całują.- powiedziała dokładnie akcentując wyraz - przyjaciele.
  - Rydel, ale to było tylko zwykłe zadanie. To było po pijaku i niczego nie pamiętamy, więc z czego robisz problem?!
  - Z tego właśnie, bo to nie powinno się stać.- odparła z wyrzutem.
  - Ale o co ci chodzi?
  - O to, że czasami, gdy jest się pijanym to wszystkie myśli wychodzą na zewnątrz.
  - A co zakochałaś się we mnie?- spytał z lekkim zawachaniem Ell.
  - Nie.
  - Więc w czym problem, że jeśli raz spytam?
  - W tym, że nie chciałabym stracić ciebie jako przyjaciela.
  - Awww...- powiedzieli wszyscy, bo już od początku ich konwersacji zatrzymali film.
  - Oj, cicho już bądźcie.- odparła Rydel.
  - To co oglądamy ciąg dalszy butelki?- spytał Rocky, a każdy przytaknął głową i ponownie zaczęli oglądać swoje wyczyny.
  - Ej Ell niezła zadanie dałeś Vanessie.- zaśmiał się Riker, ale jego dziewczynie nie było do śmiechu.
  - Ellingoton! Dlaczego dałeś mi takie zadanie?!- krzyknęła czarnowłosa.
  - Byłem wtedy pijany.- usprawiedliwił się brunet.
  - Tak, ale znając ciebie to pewnie i na trzeźwo dałbyś mi takie.
  - Ty tak twierdzisz, ale muszę się z tobą zgodzić.- uśmiechnął się.
  - Oj Van, ale co ty przeżywasz? Przecież striptis nie był zły.- odezwał się Riker.
  - A tego na sto procent bym nie zrobiła, gdybym była trzeźwa.
  - No wiesz, ale gdy jest się pijanym to czasami, niektóre myśli wychodzą na zewnątrz, więc może tego w głębi duszy pragnęłaś.- powiedział wesoło blondyn, a Vanessa zabijała go wzrokiem.
  - No chyba ty tego pragnirsz, bo ja napewno nie.- odparła zła.
  - No, ale dlaczego się tak złościsz? Przecież zrobiłaś to bez zawahania.
  - Zabierzcie go ode mnie, bo zaraz mu coś zrobię.- powiedziała Van, a Rydel mocno ją trzymała. Po chwili czarnowłosa się uspokoiła.- Chociaż w sumie to nie było takie złe zadanie. Rydel miała gorsze.
  - Wiedziałem, że to było dla ciebie przyjemne zadanie, bo jakże by inaczej, robić mi striptis to wielki zaszczyt.- powiedział Riker, ale o jedno zdanie za dużo, bo Vanessa zerwała się z knapy, a on wiedział, co się szykuje, więc zaczął przed nią uciekać.
  - Dobra oglądamy dalej, bo oni muszą dojść ze sobą do ładu.- powiedział Ell, a Laura ponownie włączyła filmik.
  - Ej ja przyniosłem tą małpę. Gdzie ona teraz jest?- spytał Rocky.
  - Eee... wie może ktoś?- odparła Rydel.
  - Nie.- odpowiedział każdy i wszyscy zerwali się z kanapy i zaczęli szukać zwierzęcia.
  - Jak jej nie znajdziemy to będziemy mieli przechlapne.- powiedziała Laura.
  - Rocky, jak ty się włamałeś do zoo, że tak spytam?- odezwał się Ellington.
  - A skąd ja mam to wiedzieć? Byłem pijany.
  - Dobra koniec gadania, bo trzeba znaleźć tą małpę.- odparła Rydel i wszyscy rozeszli się po całym domu. Riker i Vanessa, którzy już się pogodzili, również pomagali. Po 15 minutach poszukiwań Rocky znalazł małpę, która spała w jego łóżku. Przyniósł ją do salonu i zawołał wszystkich.
  - No na reszcie. Gdzie ona była?- spytała Laura.
  - W moim pokoju.- odpowiedział brunet.
  - Przynajmniej wiedziała, do którego pokoju iść.- zaśmiał się Ross.
  - No co, bo w końcu to ja ją przyniosłem.
  - Na, ale teraz ją zaniesiesz.- odezwała Rydel.
  - Ale ja zawsze chciałem mieć małpkę w domu. Proszę Rydel mogę ją zatrzymać? Proszę.
  - Nie, a teraz marsz do zoo ją zanieść.- powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
  - Okay, ale mogę to zrobić, gdy skończymy oglądać filmik?
  - Dobrze niech ci będzie.- westchnęła i wszyscy usiedli z powrotem tak jak przedtem. Laura nadal siedziała na kolanach Rocky'ego, a Ross już ledwo, co wytrzymywał, żeby nie wybuchnąć z zazdrości. Nadeszła dalsza część filmu, czyli kąpiel w basenie.
  - Syrenka? Książę? Rekiny? Serio?- odezwała się Rydel.
  - Widać, że byłaś pijana.- zaśmiała się Raini.
  - Rekinico? Co to w ogóle jest za słowo?- powiedział Riker.
  - No, czyli my też się całowaliśmy po pijaku i to drugi raz.- odparła Vanessa i uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił gest. Oglądali dalszą część filmiku, czyli koncert i śmiali się z siebie, bo strasznie grali i fałszowali.
  - To chyba nasz najgorszy występ.- powiedział Rocky zatykając sobie uszy.
  - Laura wyłącz te fałsze, bo już nie mogę tego słuchać.- odparła Rydel.
  - I ty to mówisz. Ja słyszałem to na żywo.- odezwał się Ross.
  - Współczuję tobie i Laurze.- uśmiechnęła się blondynka.- Ale Lau wyłącz już to.
  - Okay.- odpowiedziała brunetka.
  - A co było po koncercie?- spytała Vanessa.
  - Później to tylko tańczyliście i piliście.- odparł Ross.
  - Coś mi się nie wydaje, bo ja spałem przyklejony do sufitu i nie wiem dlaczego.- wtrącił się Ellington.
  - Co ty nie pamiętasz? Bawiliśmy się w Spidermen'a i ty ratowałeś Rydel, która była zawinięta w dywan przede mną, Vanessą i Riker'em.- powiedział Rocky.- To akurat pamiętam.
  - Czyli po tym ,,koncercie" poszliście sobie, tak?- spytała Rydel robiąc przy słowie koncert cudzysłów z palców.
  - Tak, poszliśmy spać.- odpowiedziała Laura.
  - Lau, a skąd masz tą bransoletkę? Nie widziałam jej wcześniej.- odezwała się Vanessa.
  - Dostałam ją wczoraj od Ross'a.
  - Jest śliczna, a dlaczego ,,Together Forever"?
  - To się wiąże z naszą randką.- uśmiechnęła się brunetka.
  - To znaczy, że chcecie być razem na zawsze? To oznacza ten napis.- powiedziała Raini.
  - Tego jeszcze nie wiemy.- odpowiedział Ross i zerwał się z kanapy. Szybko pobiegł do swojego pokoju, a Laura za nim. Był zazdrosny o to, że siedziała na kolnach Rocky'ego. Gdy widział, jak coś szepce mu na ucho nie mógł na to patrzeć. Zastanwiał się dlaczego to robi. Jednak nie znał odpowiedzi. Laurze udało się go dogonić, ale on stał odwrócony do niej tyłem. Bała się, że mogła go tym urazić. Bała się, że go straci. Jednak szybko zmyła ten obraz z myśli i podeszła do blondyna. Stanęła naprzeciwko jego i chciała zobaczyć wyraz jego twarzy, ale nie było jej to pisane, bo Ross trzyamał głowę skierowaną w dół i unkał jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego. Stał z założonymi na klatce rękami i patrzył w podłogę.
  - Ross, przepraszam cię. To była tylko gra. Chciałam sparawdzić czy będziesz o mnie zazdrosny i tak było. Namówiłam do tego Rocky'ego, żeby zobaczyć, jak bardzo ci na mnie zależy. To była tylko gra. Ross, przepraszam jeśli cię to zabolało. Przecież wiesz, że cię kocham. Ross proszę spójrz na mnie.- powiedziała, ale on nie podniósł głowy. Wiedział, że Laura mówi prawdę, ale chciał się jeszcze z nią trochę podroczyć.
  - Gdybyś mnie kochała to nie flirtowałabyś z moim rodzonym bratem.- odezwał się z wyrzutem, a brunetka westchnęła.
  - Ross, przepraszam cię. Nie obrażaj się na mnie przez takie coś.- odparła, ale on nic nie powiedział. Chciał zobaczyć, co teraz zrobi, więc nadal udawał obrażonego i nie podnosił głowy do góry. Laura zbliżyła się do niego bardziej i zaczęła jeździć palcem po jego klatce. Wiedziała, że on to lubi, więc nie zamierzała przestawać.- Ross ja wiem, że ty się już na mnie nie gniewasz.- powiedziała zmysłowym głosem, a jej palec nadal wędrował po jego torsie. Blondyn próbował ukryć uśmiech wdzierający się mu na twarz. Uderzyła w jego słaby punkt. To jeżdżenie palcem zawsze go poniecało i lubił, gdy to robiła, a robiła to, gdy się na nią ,,obrażał". Udało mu się nie uśmiechnąć, ale wiedział, że podjął walkę z wiatrakami i już po chwili jego kąciki ust lekko uniosły się ku górze. Nie chciał tego pokazywać Laurze, więc jeszcze bardzej skierował w dół głowę. Brunetka jednak zauważyła jego lekki uśmiech i nie przestawała jeździć palcem po jego klatce.
  - Ross widziałam, że się uśmiechasz, czy to zanaczy, że już się na mnie nie gniewasz?- spytała seksownym głosem. Blondyn już nie mógł wytrzymać tych słodkich tortur i uśmiechnął się, co zobaczyła brunetka, ale nie zaprzestawała z czynnością.- Widzę, że się na mnie nie obraziłeś. No przyznaj się.- odparła.
  - No może jeszcze trochę.- odezwał się, ale nadal nie podniósł na nią wzroku. Wiedział, że wtedy nie wytrzma i ją pocałuje, a wtedy cała jego gra poszłaby na marne. Chociaż i tak już szła, ale chciał doprowadzić ją do końca.
  - A co mam zrobić, żebyć się na mnie nie gniewał?
  - No nie wiem.
  - Ale ja już wiem.- powiedziała i udało jej się go delikatnie pocałować, chociaż było jej ciężko. Po chwili się od niego odsunęła.- A teraz?- spytała zmysłowym głosem.
  - Jeszcze odrobinkę.- odparł i uśmiechnął się lekko, po czym odrobinę dał głowę wyżej, ale nie patrzył w jej oczy. Laura ponownie pocałowała go, ale tym razem namiętniej i dłużej. Gdy się od niego oderwała oboje byli uśmiechnięci.
  - Ross spójrz mi w oczy i powiedz, że nie jesteś na mnie obrażony.- powiedziała, a on postanowił zakończyć już tą grę i zrobił to, co mu kazała i natychmiast zatonął w jej spojrzeniu.
  - Nie, już nie jestem.- odpowiedział szybko i nim Laura zdążyła coś powiedzieć wpił się w jej usta. Ona lekko się uśmiechnęła i odwzajemniła namiętny pocałunek. Ich serca zaczęły bić tym samym przyspieszonym rytmem, a oddechy przyspieszyły. Już po chwili zaczęli dyszeć z emocji kotłujących się w nich. Po pewnym czasie zaczęli iść, aż Laura uderzyła plecami o ścianę, a Ross przywarł do niej całym swym ciałem. Brunetka zaplotła nogi w jego pasie, żeby było jej wygodniej, a blondyn trzymał je i jeździł po nich dłońmi. Ani na chwilę nie przestawali obdarzać się kolejnymi, namiętnymi pocałunkami. Myśl, że mają skończyć tę czynność szybko odsuwali ze swojego umysłu i zatracali się w sobie i w swojej miłości. Znowu poczuli się tak jak w nocy i nawet przez znowu zapragnęli czegoś więcej, ale usłyszeli, że ktoś wymawia ich imiona. Z początku myśleli, że im się przesłyszało i nie przestawali się całować, ale gdy ponownie ktoś tym razem wykrzyczał ich imiona, oderwali się od siebie i spojrzeli na otwarte drzwi, w których stała Rydel.
  - Ross! Laura! Przestańcie na chwilę!- krzyknęła, a oni natychmiast odsunęli się od siebie. Blondyn zapomniał, że brunetka ma nogi zaplecione na jego pasie i teraz leżała na ziemi.
  - Auć.- syknęła.- Nie mogłeś trochę delikatniej?
  - Przepraszam Lau.- powiedział i pomógł jej wstać.- Już nie boli?
  - Boli.
  - Skoro tak to mogę pomasować twój obolały tyłeczek.- zaśmiał się.
  - Nie dziękuję.- odparła, chociaż w myślach chciałaby, żeby to zrobił. Szybko odsunęła na bok te myśli.- A tak w ogóle to, po co przyszłaś Rydel?- spytała.
  - Przyszłam, żeby mój kochany braciszek pomógł reszcie swojego kochanego rodzeństwa posprzątać dom.- powiedziała.
  - Serio? Muszę?- jęknął Ross, a jego uśmiech zszedł z twarzy.- Mam coś przyjemniejszego do roboty.- uśmiechnął się do Laury, a ona zarumieniła się lekko.
  - Możecie to skończyć później, ale teraz marsz na dół do salonu i dołącz do reszty w tej chwili. Zrozumiano?!- odpowiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
  - Tak jest kapitanie.- odparł i zasalutował, po czym zszedł na dół po schodach.
  - Nieźle. Słucha od razu. Jak ty to robisz?- spytała Laura.
  - Lata praktyki. Jak się żyje w domu z czteroma chłopakami to trzeba sobie jakoś poradzić.- uśmiechnęła się blondynka.
  - Przynajmnej cię słuvhają, ale ja też pomogę.
  - Nie musisz, bo przecież ty nie mieszkasz w tym domu.
  - Tak wiem, ale to ja i dziewczyny zorganizowałyśmy tą imprezę, więc teraz pomogę w sprzątaniu.- Laura uśmiechnęła się.- Zresztą dziewczyny pewnie też będą pomagać.
  - Tak, ale dziękuję Lau.- Rydel również się uśmiechnęła i obie zeszły na dół do salonu. Każdy zajął się, jakąś częścią domu. Po godzinie pracy dom wyglądał przyzwoicie i wszystko było na swoim miejscu. Wszyscy siedzieli i odpoczywali w salonie na kanapie.
  - Dziewczyny chodźcie do mojego pokoju.- odezwała się Rydel, a one pokiwały zgodnie głowami i poszły do królestwa blondynki. Usiadły na łóżku.- Okay, a teraz Laura mów, co wydarzyło się między tobą a Ross'em ubiegłej nocy. Teraz go nie ma, więc nie ma cię jak bronić. Zresztą widziałam, co robiliście przed sprzątaniem.
  - Tylko się całowaliśmy i co w tym takiego?- spytała brunetka.
  - Wiem, że się całowaliście, ale robiliście to z takim pożądaniem. Gdybym nie weszła nie wiem, chociaż wiem do czego by doszło. Traz powtórzę moje wcześniejsze pytanie, co wydarzyło się między tobą a Ross'em w noy, gdy my się bawiliśmy?
  - Nic.- odpowiedziała Laura.
  - Tak jasne, bo wam uwierzymy.- powiedziała Vanessa.
  - To nie wierzcie.
  - No przyznaj się, że zrobiliście to.- odparła Rydel, a Laura próbowała powstrzymać rumieńce, które wdzierały się na jej twarz, ale jej walka poszła na marne.
  - Rumienisz się, czyli coś się zdarzyło.- rzuciła Raini.
  - Nic nie było. My tylko spaliśmy.
  - Przecież wiemy, że kłamiesz. Widać, że to zrobiliście, bo zachowujecie się trochę inaczej.- zagadnęła Vanessa.
  - Co? Niby jak się zachowujemy?
  - No tak się sprzeczacie, jesteście uśmiechnięci i nie możecie przestać się przytulać lub dotykać.
  - Ale my zawsze się tak zachowujemy.
  - Ale przy nas żadko się sprzeczliście.- powiedziała Rydel.
  - Zachowujecie się tak po seksie.- dodała Raini.
  - Dziewczyny między mną a Ross'em nie doszło do takich rzeczy.- zaprzeczyła Laura. Jednak wiedziała, że przegra to starcie, bo one jej nie popuszczą dopóki się nie przyzna. Postanowiła jeszcze trochę je zbywać.
  - Laura przed nami nic się nie ukryje. No przyznaj się w końcu.- odparła Vanessa.
  - Weźcie już zmiencie temat, bo to już się robi nudne. W kółko wam powtarzam, że ja i Ross nie poszliśmy do łóżka.- odpowiedziała brunetka i zarumieniła się wypowiadając ostatnie wyrazy.
  - Tak? Twoje rumieńce mówią, co innego.
  - Lau już wszystko jest jasne, tylko się do tego przynaj i skończymy cię gnębić.- powiedziała Rydel, a Laura westchnęła, bo wdziała, że to już koniec. Przegrała i pozostało jej tylko przyznanie się.
  - Okay wygrałyście. Tak, ja i Ross zrobiliśmy to.
  - Tak wiedziałyśmy!- krzyknęły wszystkie i zaczeły piszczeć oraz skakać z radości.
  - My się bawimy na dole, a wy zakochance wy moje na górze seks uprawiacie?- zaśmiała się blondynka.
  - No przyznaj się, Ross jest dobry w łóżku?- spytała Vanessa i poruszała znacząco brwiami, a brunetka oblała się większym rumieńcem.
  - Skąd mam to wiedzieć skoro to był mój pierwszy raz.
  - No, ale tak po odczuciach?
  - No... tak było mi bardzo przyjemnie.- powiedziała skrępowana Laura.
  - Czyli dobrze cię posuwał.- zaśmiała się Rydel.
  - Rydel no weź.
  - No co? To chyba dobrze, że mój braciszek cię zadowolił.
  - Delly.- jęknęła Laura.
  - Okay już konczę temat. Już nic nie mówię.- podniosła ręce w geście kapitulacji.
  - A w ogóle zabezpieczyliście się?- spytała Raini.
  - Nie.
  - To może zrób sobie tak na wszelki wypadek test ciążowy.
  - Raini, raczej nie zajdę w ciążę po moim pierwszym razie.
  - Skąd wiesz? Lepiej się upewnij.
  - Raini ma rację.- wtrąciła się Rydel.- Sprawdź sobie lepiej.
  - Okay, ale zrobię to tylko dla was.- Laura skapitulowała.
  - A jak do tego doszło?- spytała Van.
  - Ross chciał, żebym poszła do jego pokoju i tam dał mi tą bransoletkę.- wystawiła rękę.- Później zaczęliśmy się całować i tak jakoś wyszło.
  - Wiedziałam, że w końcu to zrobicie. To było od was widać od tamtego wydarzenia w pokoju w klubie. Pewnie, gdybyśmy ja i Riker tam nie weszli to tam już by się to stało. Tylko czekałam aż przekroczycie ta granicę.
  - Dziewczyny skończmy już ten temat, bo to nic nadzwczajnego. My tylko się przespaliśmy ze sobą. W robicie z tego większą aferę niż my.
  - Okay już koniec.- odpowiedziały zgodnie, a Laurze ulżyło i westchnęła z ulgą.
  - To teraz kup sobie test ciążowy.- dodała jeszcze Rydel.
  - Okay to chodźmy od razu. Wolę mieć już to z głowy, bo i tak mi nie dacie żyć.- odparłam i wyszłyśmy z pokoju Rydel.
                                                                  ****
                                                             ★Laura★

Po kupieniu test ciążowego udałyśmy się do domu mojego i Van. Dziewczyny strasznie mnie z tym ponaglały i sama nie wiem czemu. W aptece kobieta stojąca za ladą dziwnie się na nas patrzyła, ale co się jej będę dziwić. Do normalnych to my nie należymy. Weszłam, a właściwie to zostałam wepchnięta przez trzy pary rąk do łazienki. One bardziej się tym podniecają ode mnie. Zrobiłam, co należy i sprawdziłam wynik. W duchu modliłam się, żebym nie była w ciąży i moje modlitwy zostały wysłuchane. Odetchnęłam z ulgą. Nie chciałabym teraz wpaść. Jak Ross zareagowałby na taką wiadomość? Zostawiłby mnię z dzieckiem na ręku czy został i pomógł mi się nim opiekować? Wiem, że nie błabym sama, bo dziewczyny na pewno pomagałyby mi, ale bałabym się jego reakcji. Wydaje mi się, że nie zostawiłby mnię, ale nie jestem tego stu procentowo pewna, bo taka sytuacja nie zdarza się z dnia na dzień. Dlaczego się tym tak przejmuję? Przecież nie jestem w ciąży. Po co się matrwię na zapas, skoro nic się nie stało. Mój rozum po prostu lubi wszystko przemyśleć i rozważyć wszystkie opcje. Bawi się również w, co by było, gdyby? Jednak jeszcze jedna sprawa mnie nurtuje. Jak po seksie ja i Ross będziemy się zachowywać w swojej obecności? Mam nadzieję, że normalnie, bo nie zniosę krępaci. Dzisiaj rano było normalnie, więc chyba nie muszę się o to bać.
  - Laura no wychodź już z tej łazienki. Ile można na ciebie czekać?- moje przemyślenia zostały przerwane przez głos Vanessy i powróciłam do rzeczywistości.
  - Już wychodzę.- odparłam i do głowy przyszedł mi pewien pomysł. Powiem im, że jestem w ciąży. Ciekawe, jak zareagują? Pora się wcielić w rolę. Przybrałam smutną minę i otworzyłam drzwi łazienki.
  - I jak wyszedł test?- spytała Rydel.
  - Jesteś w ciąży?- powiedziała Raini.
  - Lau dlaczego jesteś taka smutna?- zaganęła Vanessa.- No powiedz, jak wyszły wyniki?
  - Ja, ja...- specjalnie przerwałam i jeszcze bardziej posmutniałam.
  - Lau będziemy mieć dzidziusia za dziewięć miesięcy czy nie?- zapytała blondynka.
  - Tak, jestem w ciąży.- odparłam i tylko brakowało płaczu do całego efektu, ale nie potrafiłam robić tego na siłę, więc się zanosiłam. Przytuliła mnie moja siostra, a ja ukryłam twarz w jej ramieniu.
  - Lau spokojnie tylko nie płacz. Pomożemy ci z dzieckiem. Zobaczysz wszystko będzie dobrze.- mówiła troskliwym głosem, a ja ledwo, co powstrzymywałam wybuch śmiechu, co powodowało, że moja ramiona podrygiwały. Dziewczyny odebrały to jako płacz, bo zaczęły mnie uspokajakać jedna przez drugą.
  - Będziesz musiała powiedzieć o tym Ross'owi. Jakby tego nie zaakceptował to dam mu takie kazanie, że będzie najlepszym ojcem, jakiego możesz sobie wymarzyć.- powiedziała Rydel, a ja byłam już na granicy wytrzymałości. Poczułam, że ze śmiechu do moich oczu nabiegają łzy.
  - Lau spojrz na nas.- odparła Raini, a ja odsunęłam się od siostry. Czułam, że moja twarz jest czerwona ze śmiechu, ale dawało to lepszy efekt. Mój grymas na ustach był dziwny. Pomiędzy uśmiechem a udawanym smutkiem. Starałam się, żeby moje oczy wyrażały żal, ale nie wiem, czy mi to wyszło. Trzymałam się za brzuch, który rozbolał mnie już od ciągłego podrygiwania. Wiedziałam, że za chwilę nie wytrzymam i wybuchnę śmiechem. Nawet nie policzyłam do pięciu, a zaczęłam się śmiać i nie mogłam przestać widząc zdziwione miny dziewczyn, które chyba nie wiedziały, co się ze mną dzieje.
  - Ja nie jestem w ciąży.- powiedziałam.- Gdybyście zobaczyły teraz wasze miny.- zaśmiałam się.
  - Naprawdę?- spytała Rydel.
  - Naprawdę. Mam nawet dowód.- pokazałam im tester.
  - Rzeczywiście, ale nas nabrałaś.- odparła Vanessa.
  - Uwierzyłyśmy ci.- powiedziała Raini.
  - Wiedziałam, że tak zareagujecie.- odpowiedziałam już opanowując śmiech.
  - Wyszedł ci ten żart.- odparła blondynka.
  - Okay skończmy już temat ciąży i kochania się i porozmawiajmy już na normlne tematy.
  - Okay.- powiedziałay wszytkie i udałyśmy się do salonu, gdzie czas upłynął nam na rozmowie i śmianiu się z mojego żartu i imprezy.
                                                         ******************

Hejka wszystkim!!!
Już wróciłam znad morza, więc powracam do piania. Naprawdę przydał mi się ten tydzień odpoczynku. Mam teraz mnóstwo pomysłów, które będę wykorzystywała na drugim blogu, którego już nidługo założę. Podobał wam się rozdział? Jest w nim całkiem Raury, co pewnie wam się podobało. Jest również trochę zboczony, ale to samo jakoś tak wyszło. Jestem naprawdę pod wrażeniem liczby komentarzy pod wcześniejszym rozdziałem. To jest największa liczba jaką dotychczas miałam. Dziękuję wam za to. Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem również pojawi się ich tyle.
Do napisania!!!

10 komentarzy = next

11 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział! A jaki długi!! Oesu! :d czekam na nexta... Zboczuszku ty :d :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty <3
    Czekam na nexta!!
    Pozdrawiam:*
    Twoja Czekoladka♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak!! Doczekalam się... warto było czekać!! Rozdział wspaniały!! Rossy zazdrosny o Lau, która siedzi na kolanach Rockyego bardzo mi sie podoba...
    Zboczony, a ja lubię takie i jeszcze zboczony z Raura jeszcze bardziej takie lubię...
    No cóż jestem zoczencem, ale cóż każdy chyba w jakimś stopniu nim jest...
    Tak więc czekam na next i rozdział serio super!!
    Całuski :*
    ~ Pinni

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo <3 czekam na nexta
    Kingu

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, czekam na nexta. Twój blog jest najlepszy z tych co czytam, piszesz genialnie :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział *-*
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :*
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski rozdział
    sweet <3 słodziutko,tylko nie planuj żadnej kłótni między nimi ok? jak tak to się cieszę :D//moniaa

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział.
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział i do tego bardzo długi! Współczuje tym, którzy musieli oglądać filmiki, na ktorych pijani wyprawiali rzeczy, ktorych nigdy nie zrobiliby na trzeźwo. Dobrze, że Ross nie jest obrażony na Laurę. Bardzo cieszę się, że Laura nie jest w ciąży. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział! Czekam na nexta!!!
    <3 Agnes

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie dużą motywacją do dalszej pracy.
~♥~ Komentujcie ~♥~