Leżę na łóżku i znowu myślę o Ross'ie. Po prostu nie było jeszcze takiej godziny, żebym o nim nie pomyślała. Czasami mam takie wrażenie, że jestem już gotowa na rozmowę z nim, ale gdy już chwytam za telefon moja pewność pęka jak bańka mydlana. Boję się prawdy i to mnie najbardziej zniechęca. Już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć, nie wiem, co mam robić. Nic. Totalna pustka, która wypełnia moje serce. Ono jest takie puste, ponieważ brakuje mi osoby, którą kocham i która skradła mi serce. W myślach cały czas krążą mi słowa Vanessy: ,,Laura zrozum, że wy się kochacie i potrzebujecie się nawzajem. Tak jak człowiek potrzebuje wody do życia, tak wy potrzebujecie siebie nawzajem i nie umiecie już bez siebie normalnie funkcjonować. Wy wzajemnie się dopełniacie. Tworzycie jedną wspólną całość, której już nie da się rozdzielić, bo wasza miłość jest ogromna mimo, że rozkwitła w tak krótkim czasie.''. Parę zdań, a dokładnie utkwiły w mojej pamięci. Może Van miała rację i rzeczywiście jest tak, jak mówiła. Wiem, że ja go kocham, ale zastanawiam się, czy on mnie, skoro mnie zdradził. Dlaczego o tym pomyślałam? No dlaczego? Pomyślałam i przed moimi oczami ukazała się ta okropna scena. Natychmiast poczułam przypływ łez, króre spłynęły mi po policzkach. Dlaczego ja muszę go tak bardzo kochać? Znowu zadaję sobie pytania, na które nie znam odpowiedzi. Statłam mokre ślady, gdy usłyszałam pukanie do moich drzwi. Od razu też usiadłam.
- Proszę.- powiedziałam i do mojego pokoju weszła Vanessa.
- Hej Lau. Co tam?- spytała.
- Hej Van, a jak ma być? Jest tak, jak zawsze i nic sie nie zmieniło.- odparłam, a moja siostra wetchnęła i usiadła obok mnie na łóżku.
- Mam coś dla ciebie.
- Co takiego?- spytałam zaciekawiona.
- Zanim ci to dam, to obiecaj mi jedną rzecz.
- Jaką?
- Nie możesz tego zniszczyć. Obiecaj.- powiedziała wkładając rękę do kieszeni bluzy.
- Okay obiecuję. Co to jest, że miałabym to zniszczyć?
- To jest list, ale nie od byle jakiej osoby.- odparła i wyciagnęła białą kopertę. Moja podświadomość mówiła mi, że jest on od Ross'a. To wtedy wyjaśniałoby sprawę o zniszczeniu go.
- Od kogo?- spytałam, parząc na list.
- Zgadnij.
- Od Ross'a?- powiedziałam niepewnie.
- Tak zgadłaś. Ten list jest od Ross'a. Pamiętaj, że obiecałaś, że go nie zniszczysz.- odparła i wycignęła go w moją stronę. Jedna część mnie chciała przeczytać zawartość, a druga na odwrót. Nie miałam pojęcia, której z nich posłuchać, więc wpatrywałam się w kopertę i nie wykonywałam żadnego ruchu.
- Ja nie chcę go czytać.- odezwałam się w końcu.
- Co mnie to obchodzi, masz go przecztać.- Van powiedziała zdecydowanym głosem i wiedziałam, że już nie ustąpi.
- Ale ja nie chcę.
- Okay skoro ty go nie przeczytasz to zrobię to ja.- odparła i wyciągnęła list z koperty. Nie protestowałam. Ja nie muszę go czytać, bo może zrobić to ona. Oczywiście jestem ciekawa, co Ross tam napisał. Vanessa odchrząknęła i zaczęła czytać:
Kochana Lau!
Piszę do Ciebie ten list, ponieważ może w ten sposób wyjaśnię ci parę bardzo ważnych rzeczy. Nie wiem dlaczego nie chcesz się ze mną spotkać, ani nie kontaktujesz się ze mną. To mnie naprawdę ogrmnie boli i pewnie możesz mi teraz nie wierzyć, ale wiedz, że Cię kochałem, nadal kocham i będę kochać bez względu na to, co się stanie. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł pokochać inną dziewczynę tak mocno jak Ciebie, bo to jest niemożliwe. Zakochałem się w Tobie jak wariat. Świata po za Tobą nie widzę. Myślę, że my od samego początku byliśmy sobie przeznaczeni. Zakochaliśmy się w sobie w tak krótkim czasie, a czuję się jakbym znał Cię już dużo lat. Już od naszego pierwszego pocałunku coś do Ciebie czułem tylko, że wyjaśnienie przyszło z czasem. Nigdy nie zapomnę tego dnia, gdy zgodziłaś się zaostać moją dziewczyną. Byłem wtedy najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. Nawet nie umiem opisać, jak się wtedy czułem. W mojej pamięci utkwiła mi również nasza pierwsza randka. Była romantyczna i niezwykła, ale to Ty byłaś wtedy dla mnie najważniejsza. Twoja uroda przyćmiewała piękno księżyca i gwiazd. Pewnie gdybyś to usłyszała zarumieniłabyś się. Może nawet teraz to robisz. Zakochałem się w Tobie całej. We wszystkim. W Twoich rumieńcach, które dodają Ci więcej uroku, w Twoich pięknych, dużych, brązowych oczach, w które mógłbym patrzeć godzinami i, w których tonę, w Twoim uśmiechu, w Twojej nieśmialości, która wyrażna jest rumieńcami... Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność, bo koahcm Cię. Tak kocham Cię i to bardzo. Nawet nie wiesz, jak ja teraz cierpię nie widząc Cię. Nie mogę znieść myśli, że nie jesteśmy już razem. Budząc się rano myślę, że to jest tylko zły sen, ale to jest gorzka i smutna prawda. Chciałbym cofnąć czas, żebyśmy znowu byli razem. Nie wiem kiedy mi wybaczysz, ale chciałbym, żebyś przynajmniej nadal mi ufała tak, jak wcześniej. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Proszę Cię zrób to, a będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wiem, że może teraz nie wierzysz w to, co
Ps. Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię. Jejku mógłbym to Ci powtarzać bez końca.
Twój na zawsze
Ross
Vanessa skończyła czytać, a z moich oczy spłynęły łzy. Nie były to łzy smutku tylko szczęścia. Nie czułam się taka szczęśliwa od dnia naszego rozstania. Ja również widziałam jego piękne, brązowe oczy, w które jestem wpatrzona i mowiące szczerą prawdę. Czułam się tak jakby on był naprzeciwko mnie i mówił mi to. Zamiast głosu Vanessy słyszałam jego. Naprawdę przez ten czas czułam, jakby był ze mną w tym pokoju. Jejku, jak ja go kocham! Już nie wyobrażam sobie życia bez niego! Bez niego nic nie jest takie samo. Moje życie nie jest takie samo. Muszę przyznać rację, że słowa Van, które krążą mi po głowie są prawdziwe i szczere. Zgadzam się z nimi. Przez ten list odżyła moja nadzieja w uczucia Ross'a. To właśnie jej brakowało mi do spotkania się z nim. Ten list szeroko otworzył moje oczy. Tak jestem już gotowa, żeby się z nim zobaczyć i wysłuchać go. Cokolwiek to będzie wybaczę mu, bo nie wyobrażam sobie, żebym tego nie zrobiła. Wystarczy mi samo wrócenie do przyjaźni byle by, żebym znowu mogła być blisko niego. Jak mi go brakuje. Pewnie, gdyby tu był to po powiedzeniu tych słów przytuliłabym się do niego i już go nie puściła. Jego spostrzerzenia, co do moich rumienców sprawdziły się, bo gdy usłyszałam te komplementy zarumieniłam się. Zdecywowanie brakuje mi samej jego obecności. Tak muszę do niego iść, teraz, zaraz. Muszę to zrobić poki jestem tego pewna i gotowa.
- Muszę iść do Ross'a.- odezwałam się i przerwałam tym ciszę, która zapanowała od zakończenia czytania listu.
- Naprawdę?- spytała Van jednocześnie zdziwiona i zadowolona.
- Tak naprawdę. Ten list uświadomił mi, że bardzo go kocham i on mnie też.- powiedziałam i uśmiechnęłam się. Zrobiłam to pierwszy raz od naszego rozstania. Chyba myśl, że się z nim spotkam rozwesela mnie.
- Czy ty się właśnie uśmiechnęłaś? Ja nie wierzę. Naprawdę ten list poprawił ci humor.- odpowiedziała również uśmiechnięta Vanessa.
- Tak i dzięki niemu zdecydowałam się na spotkanie z Ross'em.
- Okay to idź teraz do niego. Nie mam zamiaru cię dłużej zatrzymywać, bo jeszcze się rozmyślisz.
- No to idę.- powiedziałam i głęboko odetchnęłam. Tak jestem już gotowa. Muszę się z tym zmierzyć. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Zatrzymłam się na chwilę, ale sama nie wiem dlaczego. Chyba myśl, że za chwilę się z nim spotkam przyprawia mnie jednocześnie w radość, ale również w niepokój.
- Lau idź już.- odparła moja siostra, która stanęła obok mnie. Kiedy ona to zrobiła?
- Okay już idę.- odpowiedziałam i otowrzyłam drzwi.
- Powodzenia! Mam nadzieję, że wszystko się między wami ułoży.- odezwała się Van, gdy zeszłam już na dół.
- Dzięki przyda się.- powiedziałam i wyszłam z domu. Szłam wolno nie spiesząc się. W głowie latały mi czarne scenariusze tego spotkania, ale starałam się je lekceważyć. Gdy byłam już blisko domu Lynch'ów zobaczyłam Ross'a i jakąś dziewczynę, która przytuliła się do niego i pocałowała w policzek. Nie słyszałam o czym rozmawiali, ale nawet nie chciałam. Do moich oczu napłynęły niekontrolowane łzy. Pozwoliłam im swobodnie płynąc. Już przyzwyczaiłam się, że płaczę. Odwróciłam się na pięcie i szybko odbiegłam. Ross chyba mnie nie widział, bo nie biegnie za mną. Chciaż nie, słyszę za sobą jakieś szybkie kroki. Na chwilę obejrzałam się za siebie i zobaczyłam jego, biegnącego w moją stronę i krzyczącego moje imię. Jeszcze bardziej przyspieszyłam i znalazłam się przed drzwiami mojego domu, które szybko otworzyłam i weszłam do środka. Zamknęłam je, żeby Ross nie wszedł. Znowu przez niego płaczę. Co to w ogóle była za dziewczyna. Może była to ta sama blondynka, z która widziałam go wcześniej. Nie wiem, bo nie widziałam jej twarzy. Ross chyba już poszedł, bo się nie odzywa. Nie będę tego sprawdzać, bo znowu nie mam ochoty na rozmowę z nim. Już byłam na nią gotowa, a on wszystko zniszczył. Dlaczego on mi to robi skoro napisał taki wzruszający list, w ktorym wyznaje mi uczucia? Kłamał? Nie. Tak. Chociaż. Nie wiem. Znowu się pogubiłam i znowu nie umiem udzielić odpowiedzi na nasuwające mi się pytania. Miałam już nadzieję, że wszystko się między nami ułoży, ale jednak nie. Nie miałam już dłużej siły o tym myśleć, bo wybuchnęłam płaczem.
****
★Ross★
Co się właściwe przed chwilą stało? Zobaczyłem Laurę, która chyba szła w kierunku mojego domu, a tu nagle z domu znajdującego się naprzeciw, wychodzi jakaś dziewczyna. Mówiła, że jest fanką naszego zespłu i chciała autoagraf, wiec dałem jej go. Później chciała ze mną zrobć sobie zdjęcie, a na końcu przytuliła się do mnie i pocałowała w policzek. Ach te fanki są takie nieobliczlane. To pewnie zobaczyła Laura skoro uciekła. Jak zawsze pobiegłem za nią, ale zamknęła przede mną drzwi, więc odpuściłem. Co chciała? Tego nie wiem. Co jeśli po przeczytaniu mojego listu w końcu zgodziła się na rozmowę ze mną? Co jeśli tak właśnie było? Gdyby to była prawda, to zaprzepaściłem szansę na odzyskanie jej. Znowu przeze mnie płacze. Znowu. Dlaczego ta fanka musiała akurat pojawić się w tym momencie? Gdybym zobaczył Laurę wcześniej. Ale nie mogę już myśleć, co by było gdyby, bo znowu ją straciłem. Wróciłem do domu i natychmiast pobiegłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i pogrążyłem się w myślach.
****
★Laura★
Starłam mokre ślady z policzków i starałam się już nie płakać. Udało się, ale wiem, że to chwilowe. Chciałam teraz znaleźć się w moim łóżku i móc się swobodnie wypłakać, więc pobiegłam w stronę schodów, ale zatrzymał mnie głos Vanessy:
- Lau, a co ty tu robisz?- spytała z wnętrza salonu.
- Eee... mieszkam?- odparłam, bo chciałam się wymigać od dalaszych rozmów.
- Laura stój! Co się stało? Masz mi w tej chwili wszystko powiedzieć.- powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Okay niech ci będzie.- westchnęłam i weszłam do salonu. Usiadłam na kanapie obok niej.
- Lau ty płakałaś?- spytała.
- Tak płakałam, a nawet nie byłam u Ross'a.
- Co się stało?
- Szłam do niego i byłam gotowa na rozmowę, ale wtedy zobaczyłam, jak jakaś dziewczyna przytula się do niego i całuje go w policzek, więc odbiegłam z płaczem.
- A Ross pobiegł za tobą?
- Tak, ale zamknęłam przed nim drzwi, a później się nie odezwał.
- No, ale widzisz znowu za tobą pobiegł, a to już coś znaczy.- odparła, a ja tylko westchnęłam.- Laura, a może to była jego fanka?- powiedziała. Tej kwesti nie rozważałam. Może rzeczywiście tak było? Tylko dlaczego ona go pocałowała?
- Ale dlaczego ona go pocałowała?- zadałam jej pytanie, na które nie znałam odpowiedzi.
- Przecież takie fanki są nieobliczalne. Nie wiadomo, co zrobią.
- A może była to dziewczyna, z którą go widziałam w łóżku?
- Wątpię. Jak ta wyglądała? Widziałaś jej twarz, że możesz tak sądzić?
- Nie, ale obie były blondynkami.
- Nie zamartwiaj się tym. Może rzeczywiście jest tak, jak powiedziałam i ty po prostu źle odebrałaś tą sytuację.
- Może tak jest, ale przez to straciłam ochotę na rozmowę z Ross'em.- wetchnęłam. Chciałabym mieć już ją za sobą, ale chyba dziś już nie podejmę drugego podejścia.
- Laura nie możesz odciągać tej rozmowy w nieskończoność. Musisz z nim się spotkać.
- Tak wiem i zrobię to, ale już nie dzisaj. Może jutro.
- Tak, a jutro przełożysz ją na następny dzień i tak w kółko. Chociaż nie, bo jeśli nie zrobisz tego jutro to, albo ciebie zaciągę do niego siłą lub przyprowadzę Ross'a tutaj.- powiedziała stanowczym głosem i wiem, że zrobi tak, jak powiedziała. Znam bardzo dobrze Vanessę, więc wiem, że jak coś postaniwi lub jak się uprze to postawi na swoim.
- Nie odpuścisz już, prawda?- spytałam.
- Nie.- odparła twardo.
- Tak myślałam.- westchnęłam.- A teraz możemy już nie rozmawiać na ten temat?
- Okay, ale pamiętaj, że możesz do mnie przyjść w każdej sprawie.- uśmiechnęła się do mnie.
- Tak wiem.- odparłam.- A gdzie jest Raini?
- Na górze. Możemy ją zawołać.- powiedziała.- Raini! Przyjdź do salnu!- krzyknęła.
- Okay!- odkrzyknęła nasza przyjaciółka i po chwili usłyszałam jej kroki. Zaraz też pojawiła się w salonie i usiadła obok mnie na kanapie.- Co chcecie?- spytała.
- Musimy pocieszyć Laurę.- odpowiedziała Van.
- A co się stało?- spytała, a ja westchnęłam, bo już napradę nie miałam siły na nowo zaczynać tego tematu.- No powiedz.
- Okay, no więc Van dała mi list od Ross'a, w których on wyznaje mi uczucia.- zaczęłam, ale przyjaciółka przerwała mi.
- Awww... jak słodko.- uśmiechnęła się.- Ale już nie będę ci przerywać. Mów dalej.
- Po tym liście byłam gotowa na spotanie się z nim i gdy już byłam prawie pod jego domem, zobaczyłam, jak jakaś blondynka przytula się do niego i całuje go w policzek. Widząc to rozpłakałam się i uciekłam, ale Ross pobiegł za mną. Nie dogonił mnie, bo zamknęłam się w domu, ale nawet nic nie powiedział. To byłoby na tyle.- westchnęłam smutno.
- O jejku szkoda, bo gdybyście porozmawiali, to pewnie bylibyście już pogodzeni.- powiedziała Raini.
- Ja i tak sądzę, że to była jakaś fanka.- odezwała się Vanessa.
- A wiesz to może być bardzo prawdopodobne.
- Widzisz, czyli mam osobę, która to potwierdza.- odparła moja siostra.
- Może jest tak, jak mówicie. Fajnie, gdyby była to prawda, ale tego nie wiemy.- odparłam.
- Wszystko się pomiędzy wami ułoży zobaczysz.- pocieszyła mnie Raini.
- Wiem, ale możemy już nie rozmawiać na ten temat?- spytałam.
- Okay.- odpowiedziały wspólnie.
- To może zrobimy obie mały seansik filmowy?- zaproponowała Van.
- Dobra, to ja i Raini idziemy wziąć jakieś przekąski, a ty Van wybierzesz jakiś film.- powiedziałam i tak zrobiłyśmy. Weszłyśmy do kuchni i sprawdziłyśmy, co mamy do jedzenia. Ja wybrałam popcorn i cole, a Raini ciastka i czekoladę. Zabrałyśmy to i usiadłyśmy na kanapie.
- To jaki film wybrałaś?- spytała nasza przyjaciółka.
- Co powiecie na ,,Love Rosie''?
- Okay włączaj.- odparłam i zaczęłyśmy seans. Oczywiście my, jak to my płakałyśmy i nie obyło się bez husteczek. W końcu film skończył się happy endem.
- Denerwowało mnie to, jak tak się ciągle mijali.- odezwała się Raini.
- Tak, ale w końcu oboje zrozumieli, że się kochają.- powiedziała Van.- Wiesz Lau myślę, że ty i Ross też się tak mijacie tylko, że trochę w inny sposób, bo ty boisz się z nim spotkać. Jednak wiem, że jeszcze będziecie razem.
- Van miałaś już nie zaczynać tego tematu, bo nadal mnie to boli.- odparłam, a w moich oczach pojawiły się łzy, ktore szybko starłam. Nie chcę znowu płakać. Nie chcę! Ale dlaczego to robię? Może to przez ten film? Tak jasne oczywiście. Znowu płaczę przez Ross'a. Znowu, a nie mam już na to siły.
- Oj Lau już się uspokój.- pocieszała mnie Van i zaraz dołączyła się Raini.
- Pamiętaj, że zawsze będziemy cię wspierać.- odezwała się moja przyjaciółka.
- Okay już jest dobrze.- powiedziałam i otarłam łzy. Chciałabym choć przez chwilę być silna, a nie słaba. Czy to jednak potrafię? Wątpię.
- Napewno?- spytała moja siostra.
- Już jest mi lepiej dziewczyny, serio. Wypłakałam się i poczułam się lepiej.- powiedziałam to, żeby przestały się na de mną tak litować. Nie chcę również ich zamartwiać moimi problemami. Nie jestem aż taką egoistką.- Mogę iść teraz do siebie? Czy mnie nie puścicie?
- Okay idź i odpocznij.- odpowiedziała Raini i obie wypuściły mnie z objęć. Wstałam z kanapy i poszłam do swojego pokoju. Od razu rzuciłam się na łóżko i położyła się na plecy. Starałam się nie myśleć o niczym, ale nie wychdziło mi to. Czy moje myśli musi zaprzątać mi cały czas ta sama osoba? Serio? Już nie mogę tak żyć. Nie mogę wiecznie płakać. Jutro idę do Ross'a, żeby dowiedzieć się prawdy choćby nie wiem, jak była bolesna. Chcę już się z nim pogodzić i, żeby było tak jak dawniej. Zdecydownie brakuje mi jego. Nawet nie jako chłopka. Nie. Jako samą jego osobę, same jego bycie ze mną. Jak teraz bardzo bym chciała wtulić się w jego silne ramoina, w których czuję się bezpiecznie. Tylko on potrafi mnie uszczęśliwić. Tylko on potrafi przynieść mojemu sercu radość. Tylko on potrafi mnie prawdziwie kochać. Już mu wybaczyłam tylko brakuje tego oficjalnego wybaczenia. Spotkania się z nim twarzą w twarz. Już nie boję się do niego iść. Już nie. Jednak dzisiaj już nie dam rady do niego pójść. Jutro. Tak zrobię to jutro. To jest już postanowione. Już jutro moje życie znowu może być szczęśliwe. Już jutro.
*******************
Hejka wszystkim!!!
Jak wam podoba się rozdział? Ja jestem z nigo zadowolona mimo, że Raura jest skłócona. Pewnie myśleliście, że już się pogodzą, co? Chciałam to zrobić, ale później pomyślałam, że zrobię wam jeszcze trochę napięcia. Czekajcie cierpliwie na Raurę, bo już niedługo będzie z nimi dobrze. Jeszcze zrobię im jedną małą akcję, której raczej nie będziecie się spodziewać.
A teraz ważna sprawa. Liczba komentarzy spada z rozdziału na rozdział, co mnie smuci. Pod 31 było 8, a później 5 i teraz 4. Wiem, że inne bloggerki też mają z nimi problem, bo widzę pełno takich notek o spadku komentarzy. Wiem też, że to przez ludzkie lenistwo, ale wam zajmuje to jakąś minutę, a mi napsanie rozdziału o wiele więcej. Proszę was napiszcie chciaż króciótki komentarz. Samo ,,Super rozdział. Czekam na next." mi wystarczy, ale jeśli napiszecie dłuższy da mi więcej radości i motywacji. Liczę na was!
8 komentarzy = szybciej next
Do napisania!!!
Zabije Cię!!!!!! Jak możesz już mieli się pogodzić, a ty wszystko psujesz przez jakąś głupią faneke!!! Zawiodłam się na tobie!!! Zabije Cię!!! Szykuj się na śmierć i to bardzo bolesną!!!!!
OdpowiedzUsuńDobra ale przejdziemy do rzeczy rozdział piękny, smutny i słodki.
Ten list naprawde mi sie podobał tylko później już nie za bardzo.
Jak już w następnym rozdziale pogodzisz RAURE to Cię oszczedze i będziesz mogła jeszcze trochę pozyc.
Całuski :*
~ Pinni
Świetny:)
OdpowiedzUsuńPiękny, genialny, zajebisty <3
OdpowiedzUsuńDlaczego?! Oni mieli się przeciesz pogodzić!! Ale nie jakaś fanka zepsuła wszystko! !! Ugh!
Wybacz, ale miałam taki mały napad.....I No. Ale w następnym Rozdziale RAURA musi się pogodzić! Zrozumiano?!
A tak poza tym to prze piękny był ten list, bo był taki uczuciowy...
No nic.
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Świetny rozdział naprawdę :)
OdpowiedzUsuńByło tak blisko by się pogodzili ehh... ale mam nadzieję że się pogodzą szybko i będzie dobrze i by się już nie rozstawali bo normalnie robi mi się meega smutno wtedy :(
Czekam na nexta z niecierpliwością :D//moniczka
Cudo *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Gdzie moja Raura?! Nosz ty ! Ale rozdział świetny :*
OdpowiedzUsuńSuper!!! Czekam na nexta! <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać Raury! Rozdział wspaniały!!! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuń<3 Agnes
Ja chcę już Raure :( Rodzial mega *.* Czekam na następny obowiązkowo:*
OdpowiedzUsuńCudo ! Już nie mogę się doczekać Raury ! ♥ Lecę czytać dalej xd ^^
OdpowiedzUsuńZabije Cie !!! Juz mieli sie pogodzić i co ??? No weź juz zrób Raure. Lepiej czyta mi sie blog gdy jest Raura. No błagam. !! Juz mnie to denerwuje !! Zabije cie !! P.S. Kocham Cie ;)
OdpowiedzUsuń